Wyjazdy integracyjne. Dlaczego puszczają hamulce?
Weekend na Mazurach w ramach firmowych szkoleń. Małgorzata budzi się w środku nocy, po omacku szuka butelki z wodą: kac. Słyszy przyśpieszone oddechy i nagle orientuje się, że na sąsiednim łóżku... odbywa się orgia.
Sopot, Łeba, Jastrzębia Góra nie zamykają swoich hoteli z końcem sezonu. Początek lata to wyjazdy integracyjne, zaś gdy wakacje się kończą, zaczynają się szkolenia. Przyjazna sceneria nadmorska, romantyczne góry, lasy i to poczucie, że dom, rodzina, obowiązki zostały gdzieś za nami - wszystko to sprawia, że znów czujemy się jak na koloniach. Jeśli więc ktoś mówi, że ma wyjazd służbowy, należy zasugerować mu zakup "pakietu bezpieczeństwa", życzyć owocnej lekcji życia i bezowocnej... zabawy. Bo nic tak nie zmienia ludzi jak podróże. Nawet, jeśli są to podróże służbowe.
Paweł z działu marketingu zawsze nosi garnitur. Jest tak zasznurowany krawatem, że można go podejrzewać o brak ludzkich odruchów. Podobnie sekretarka Agata. Zawsze spięta, wyprostowana, układna. Czy to na pewno ich widziano podczas ostatniej integracji? Paweł w slipkach w Mikołaje, z zsuniętą skarpetką goniący przez hotelowy hol przebraną za króliczka Agatę?
- Nawet nie wiem, kiedy usiadłam mu na kolanach - opowiada o swojej przygodzie z handlowcem Ewa, graficzka z agencji reklamowej. - Piliśmy tequilę, zrobiło się miło... Rano podczas wykładów nie patrzyłam mu w oczy. Nie wróciliśmy do tematu, aż do... następnego wyjazdu do ośrodka szkoleniowego pod Warszawą. A podczas następnej eskapady osłabione tequilą hamulce znów puściły.
- Moja żona nie ma pojęcia, jak wyglądają nasze firmowe integracje - tłumaczy Krzysztof. Żona Krzysztofa spodziewa się dziecka, siedzi w domu, czasem tylko wyjdzie do apteki, albo do lekarza. Kiedy Krzysztof ją informuje o planach na kolejny weekend, który spędzi w Zakopanem, żona z przejęciem przygotowuje mu koszulę na "konferencję". Nie domyśla się, że jeszcze tego samego wieczoru tę koszulę będzie rozpinać mu w tańcu koleżanka z księgowości.
- Wystarczy wyjechać, zmienić otoczenie, opuścić biuro i dom. Poczuć odrobinę szaleństwa przyprawionego alkoholem, a wszystko się zmienia - wyjaśnia Magdalena, psycholog, która sama przeżyła zdradę firmową. Zarówno swoją, jak i męża. - W nowym miejscu, w nowych realiach całkiem zapominamy o tym, że nadal jesteśmy w pracy. Sami stwarzamy iluzję, w której zachowujemy się trochę jak podlotki. Korporacja, którą do tej pory traktowaliśmy jak miejsce pracy, podczas wyjazdu zamienia się na turnus kolonijny.
- Zajęcia w ławkach, wykłady i picie alkoholu ukradkiem, to wszystko sprzyja, byśmy poczuli się nieco młodsi. Nagle okazuje się, że informatyk jest całkiem przystojny, a księgowa ma fajny biust. Odkrywamy siebie na nowo, zapominając o tym drugim, normalnym życiu, w którym zostawiliśmy mężów i żony.
Wyrzuty sumienia? Dopóki trwa integracja, nie ma żadnych moralniaków. Potem wracamy z kurortów, ubieramy swoje pracownicze uniformy i udajemy, że nic się nie wydarzyło. Do następnego wyjazdu.
- Byłem na Kaszubach, w Sopocie... w Krakowie. Zawsze to samo - mówi trener z agencji rozwoju kadr. Ludzie traktują takie szkolenia jak wakacje, szansę na oderwanie od rzeczywistości. Dobre jedzenie, alkohol za darmo, daleko od domu. Często luksusowy apartament. Czego chcieć więcej? Oczywiście seksu. By uatrakcyjnić wyjazd, łączą się w pary. Lądują w pokojach hotelowych z koleżankami, których jeszcze do niedawna nie znosili. Albo odwrotnie - o których fantazjowali, a ten wyjazd ich miał właśnie "zintegrować".
Małgorzata przygląda się w mroku ciałom na sąsiednim łóżku hotelowym. Po chwili poznaje: Edyta z Wrocławia i handlowiec z Gdańska. Jak on się nazywa? Nieważne. Dziś się zabawią, jutro każde wróci do swojego miasta, do swojego życia. Nigdy się nie spotkają. Chyba że firma ufunduje kolejne szkolenia.
Sylwia Kubryńska /PFi
---------------------------------------------------------------------------------------------------------- Sylwia Kubryńska - pisarka i blogerka, laureatka nagrody Repliki; jest autorką pierwszej polskiej powieści o seks-turystyce: "Last Minute"