CiekawostkiWypożycz sobie karła, czyli kontrowersyjny pomysł na biznes

Wypożycz sobie karła, czyli kontrowersyjny pomysł na biznes

Niecodzienna inicjatywa młodego szwedzkiego przedsiębiorcy wywołała falę kontrowersji. Mężczyzna stworzył... wypożyczalnię karłów. Ludzie niskiego wzrostu trafiają na przyjęcia, imprezy urodzinowe i spotkania firmowe. Ich celem jest oczywiście zabawianie gawiedzi.

Wypożycz sobie karła, czyli kontrowersyjny pomysł na biznes
Źródło zdjęć: © Eastnews

16.06.2015 | aktual.: 17.06.2015 13:35

Niewinna zabawa czy moda urągająca ludzkiej godności? Takie pytania pojawiają się najczęściej w kontekście biznesu prowadzonego przez Johannesa Erikssona. 28-latek długo zastanawiał się nad kierunkiem, w jakim chciałby rozwijać swój biznes. I trzeba przyznać, że jak na współczesne realia wybrał dość oryginalnie. Karły w przeszłości były już wykorzystywane w celach rozrywkowych. W ubiegłych stuleciach, kiedy nie było takiego wyboru rozrywek, to właśnie karły zabawiały koronowane głowy, notabli, ale też szaraków, którzy mogli ich podziwiać w cyrkach. Czy szwedzki przedsiębiorca zamierza wskrzesić tamtą rozrywkę, a może to chwilowa moda, podyktowana np. popularnością serialu „Gra o tron”?

Johannes Eriksson przekonuje na razie, że wypracowana przez niego koncepcja nie stanowi żadnego kaprysu. Jest po prostu odpowiedzą na zapotrzebowanie rynku. Szwed chce dostarczać rozrywkę na najwyższym poziomie. Jego intencją nie jest w żadnym wypadku urąganie ludzkiej godności, jak zdążyli mu już zarzucić niektórzy.

W jaki sposób osoby o niskim wzroście, które współpracują z 28-latkiem, zabawiają zainteresowanych? Wiele zależy od oczekiwań zamawiających usługę. Możliwości jest mnóstwo. Firma stworzona przez Erikssona może zaoferować pokaz walki karłów, ludzie dotknięci karłowatością mogą się też po prostu wcielić w rolę barmanów podczas imprez firmowych czy okolicznościowych. Każda z tych usług wyceniana jest na 4 tysiące koron szwedzkich (równowartość 1,8 tysiąca złotych). Nieco więcej trzeba zapłacić, jeśli zamawiający pragnie, by karły ochraniały imprezę. Wówczas cena wynosi 5 tysięcy koron (ok. 2,2 tysiąca złotych). Oczywiście istnieje znacznie więcej możliwości. Dużo zależy od kreatywności osób, które chcą z usług firmy Erikssona skorzystać. Sam przedsiębiorca przyznaje, że jest otwarty na różne pomysły, a wszystko jest kwestią przedyskutowania. W przypadku naprawdę szalonych pomysłów orientacyjna stawka wynosi 1000 koron szwedzkich za godzinę (450 złotych).

- Obsługujemy wszystko. Począwszy od klubów nocnych, na wieczorach kawalerskich kończąc. W zasadzie pojawiające się prośby nigdy nie są takie same – powiedział twórca firmy w wywiadzie dla szwedzkiego serwisu „The Local”. - W ostatni weekend mieliśmy zapytanie o możliwość przeprowadzenia akcji, w której nasi pracownicy porywają gościa z wieczoru kawalerskiego.

Wcześniej w ofercie firmy znajdowała się też opcja, w ramach której zainteresowani mogli „uatrakcyjnić” przyjęcie przerywnikiem w postaci „rzutu karłem”, niczym maklerzy w ostatnim filmie Martina Scorsese. Za tę opcję trzeba było zapłacić 8 tysięcy koron ( 3,6 tysiąca złotych). Okazała się ona jednak na tyle kontrowersyjna, że z niej zrezygnowano.

Choć może się wydawać, że firmę Erikssona wyróżnia oryginalność, to możliwość zaangażowania ludzi dotkniętych niedoborem wzrostu w projekty o charakterze rozrywkowym pojawia się dziś w wielu miejscach na świecie. Sam Szwed przyznał, że jego przedsięwzięcie zostało zainspirowane spotkaniem z Arashem Ayatinejadem – karłem, który pracował dla firmy oferującej podobne usługi, tyle że w Danii. To właśnie wtedy 28-latek postanowił przeprowadzić badanie rynku, które pokazało, że jest zapotrzebowanie na tego typu usługi.

Oczywiście nie wszystkim podoba się to, co robi Eriksson i jemu podobni. Oburzenia nie kryją przedstawiciele ruchów działających na rzecz ludzi niepełnosprawnych. Twierdzą oni, że podobne projekty w jednej chwili niszczą wysiłki wielu osób walczących o godność i równe szanse dla ludzi pokrzywdzonych przez los.

- To sprawia, że jestem wściekła, ale też bardzo smutna – wyjaśnia Maria Persdotter ze szwedzkiego stowarzyszenia zajmującego się wspieraniem osób niepełnosprawnych. - W Szwecji głównym celem jest to, by każdy miał prawo do dobrej edukacji, normalnej pracy, miał rodzinę, wychowywał dzieci i miał dom. A to jest wielki krok wstecz do czasów, w których ludzie płacili za to, by oglądać innych, dziwnie wyglądających.

Według aktywistów udzielających się w ruchach na rzecz poprawy warunków życia osób niepełnosprawnych, wizerunku firmy Johannesa Erikssona nie poprawia nawet fakt, że pozycję jej współzałożyciela zajmuje wspomniany wcześniej Arash Ayatinejad. Według działaczy, funkcjonowanie takich firm prowadzi do stygmatyzacji niepełnosprawnych i stanowi fatalny przykład dla dzieci i młodzieży. Eriksson odrzuca podobne zarzuty. Jego zdaniem, każdy ma prawo do samodzielnego decydowania o swoim życiu, a zatem jeśli niektóre osoby dotknięte karłowatością chcą zabawiać innych, to nie wolno im tej możliwości odbierać.

RC/dm,facet.wp.pl

Źródło artykułu:WP Facet
biznesniepełnosprawnośćkontrowersja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)