Z tą pigułką nie doświadczysz już uczucia strachu
06.10.2014 13:48, aktual.: 06.10.2014 15:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
To jeden z największych wrogów każdego żołnierza na polu bitwy. Paraliżujący strach może przyczynić się do porażki, nim dojdzie do właściwego starcia. To właśnie dlatego badacze oraz agencje wojskowe od lat dwoją się i troją, by wynaleźć metodę, która pozwoli poradzić sobie ze stresem w kryzysowej sytuacji. Naukowcy ogłosili właśnie stworzenie preparatu, który w kluczowym momencie może dać psychologiczną przewagę. Ma on jednak służyć nie tylko żołnierzom.
To może być prawdziwy przełom. Specjaliści z Uniwersytetu Yale oraz Szkoły Medycyny Mount Sinai w Nowym Jorku poinformowali, że ich wysiłki mogą przynieść wkrótce istną rewolucję w leczeniu Zespołu Stresu Pourazowego (PTSD) - stanu lękowego, który pojawia się w następstwie traumatycznych wydarzeń w życiu pacjenta. Stan ten dokucza weteranom wojennym, ale też np. osobom, które przeżyły katastrofy komunikacyjne czy ofiarom aktów przemocy. Szacuje się, że u co trzeciej osoby, która doświadczyła takich traumatycznych przeżyć, może potem rozwinąć się zespół stresu pourazowego. Opracowany przez ekspertów środek leczniczy ma jednak odmienić sytuację.
Na nowym rozwiązaniu skorzystać mają pacjenci, u których rozwinął się PTSD, ale także żołnierze, którzy po zaaplikowaniu preparatu zyskają olbrzymią odporność psychiczną na polu walki. Jego skuteczność będą mogli odczuć mundurowi, którzy w stanach bardzo wysokiego napięcia, towarzyszących im w chwilach poprzedzających operację wojskową, odczują po zażyciu natychmiastową ulgę. Środek, który będzie można przyjąć doustnie w postaci pigułki albo w formie preparatu rozpylanego w nosie doprowadzi do błyskawicznego złagodzenia stresu.
Głównym składnikiem opracowanego przez naukowców środka jest neuropeptyd Y (NPY) - związek chemiczny występujący naturalnie w organizmie, m.in. w podwzgórzu i rdzeniomózgowiu. Jak ustalili badacze, wysoki poziom tego neuroprzekaźnika prowadzi do złagodzenia skutków stresu.
O tym, że NPY może nawet z bojaźliwej osoby uczynić superżołnierza, eksperci przekonali się podczas eksperymentu, który realizowany był podczas obozu przetrwania dla amerykańskich żołnierzy w ośrodku Camp Mackall w Karolinie Północnej. Specjaliści szczegółowo badali wojskowych przed i tuż po stresujących dla nich ćwiczeniach. Okazało się, że w sytuacjach napięcia w mózgach żołnierzy produkowany był neuropeptyd Y. Znacznie wyższy jego poziom odnotowano u panów, którzy lepiej radzili sobie ze stresem. Ustalono też, że większe jego ilości występują u żołnierzy, którzy pracują w oddziałach specjalnych i częściej narażeni są na stres niż u tych w szeregach zwyczajnych jednostek.
NPY nie tylko pomaga w radzeniu sobie ze stresem. Daje też świetne efekty w leczeniu stanów wywołanych przez traumatyczne wydarzenia. Skorzystać będą też mogły zatem osoby, u których stwierdzono silne stany lękowe występujące w przebiegu zespołu stresu pourazowego.
Naukowcom z Uniwersytetu Yale oraz Szkoły Medycyny Mount Sinai w Nowym Jorku udało się przeprowadzić już pierwsze próby kliniczne. Agencja Żywności i Leków wyraziła zgodę na podawanie pacjentom niewielkich ilości preparatu. Wiosną przyszłego roku mają się odbyć kolejne testy, tym razem już z większą dawką leku. Eksperci są dobrej myśli. Doświadczenia z udziałem myszy pokazały, że substancja pomogła zwalczyć objawy depresji oraz lęku także u zwierząt.
Żołnierz przyszłości. Pozbawiony emocji i prawie jak "zombie"?
W Stanach Zjednoczonych regularnie trwają badania, które mają uczynić tamtejszych żołnierzy jeszcze doskonalszymi. Specjalizują się w nich m.in. eksperci z DARPA (skrót od: Defense Advanced Research Projects Agency) - agencji rządowej, zajmującej się opracowywaniem i wdrażaniem nowoczesnych technologii wojskowych. Niektóre z inicjatyw, nad którymi pracują Amerykanie, powodują, że o żołnierzach przyszłości coraz częściej mówi się potocznie "zombie". W 2009 r. głośno było o badaniach prowadzonych przez doktora Marka Rotha, który na zlecenie Pentagonu podjął się stworzenia eliksiru pozwalającego przetrwać żołnierzom, którzy utracili znaczną ilość krwi. Dlaczego "zombie"? Zgodnie z założeniami, przyszłe ofiary działań wojennych będą mogły przeżyć nawet największy kryzys organizmu, a potem wrócić do zdrowia. Specyfik ma wprowadzić organizm w stan przypominający hibernację. Dzięki temu spowolnione zostaną wszystkie procesy życiowe, a rannego żołnierza będzie można spokojnie przetransportować do szpitala, gdzie
zostanie poddany intensywnej terapii. Przedstawiciele zespołu badawczego stwierdzili, że jeśli uda się odnieść sukces, każdy z żołnierzy będzie w przyszłości wyposażony w strzykawkę zawierającą substancję pozwalającą na ograniczenie potrzeb metabolicznych.
Warto przypomnieć, że jeszcze w czasie zimnej wojny CIA prowadziło też eksperyment, który miał przybliżyć Stany Zjednoczone do stworzenia żołnierza doskonałego. Prowadzone na zlecenie Centralnej Agencji Wywiadowczej badania, miały sprawić, że możliwe stanie się przejęcie kontroli nad ludzkim mózgiem, a co za tym idzie, uczynienie z normalnych żołnierzy, wyrachowanych i twardych "cyborgów", którzy do minimum ograniczą przejawianie jakichkolwiek emocji.
Najnowszej inicjatywie, związanej z opracowaniem środka, który zminimalizuje uczucie strachu, nie przyświecają oczywiście aż tak radykalne założenia jak te, na których bazowało CIA, starając się uczynić z żołnierzy maszynki do zabijania. Z drugiej strony ten projekt też będzie mieć olbrzymi wpływ na ich emocje. Efekt może być zatem zbliżony, ale tym razem dzieło naukowców ma służyć też pacjentom.
RC/PFi, facet.wp.pl