CiekawostkiZa dużo pomagasz w domu? Czeka cię rozwód!

Za dużo pomagasz w domu? Czeka cię rozwód!

Niedawno pisaliśmy, że nawet tak niewdzięczne czynności jak zmywanie naczyń, mycie podłóg czy ścieranie kurzy mają swoje dobre strony, a mianowicie korzystnie wpływają na stan męskiego zdrowia - przede wszystkim psychicznego. Oprócz zgnębienia swojego wewnętrznego lenia, faceci, którzy nie migają się od wykonywania prac domowych, cieszą się większą równowagą duchową i są mniej podatni na nerwice. Okazuje się jednak, że druga strona medalu nie przedstawia się już tak optymistycznie.

Za dużo pomagasz w domu? Czeka cię rozwód!
Źródło zdjęć: © fotochannels.com

Według badań przeprowadzonych przez norweskich uczonych równe dzielenie obowiązków domowych przez oboje partnerów, mimo że wszem i wobec zachwalane jako idealny model nowoczesnej rodziny, wcale nie musi gwarantować szczęśliwego związku. Wręcz przeciwnie - odsetek rozwodów w związkach, w których partnerzy dzielili obowiązki po równo, jest o 50 procent wyższy niż w związkach, w których większość prac domowych wykonuje tradycyjnie kobieta.

"Im więcej robi w domu mężczyzna, tym wyższy odsetek rozwodów" - kwituje krótko Thomas Hansen, jeden z współautorów badań nad równością w rodzinie.

Co z tego wynika? Tak źle, i tak niedobrze - z jednej strony kobiety wciąż narzekają, że zostawiamy cały dom na ich głowie, z drugiej badania mówią same za siebie. Uczeni wyjaśniają, że wyższy odsetek rozwodów wśród par, gdzie mężczyzna bierze na siebie połowę obowiązków domowych, wynika z tego, że partnerzy, będąc odpowiedzialnymi za to samo, po prostu wchodzą sobie wzajemnie w drogę, co jest źródłem kłótni i nieporozumień spod znaku "Ja bym to zrobił/-a lepiej". "Może jednak lepiej, by czasami role były określane w sposób jak najbardziej klarowny, by (...) jedna osoba nie deptała drugiej po palcach" - komentuje norweski uczony. Znamienny jest nieśmiały początek tego cytatu - Norwegia, jak i pozostałe kraje skandynawskie, znajduje się w światowej czołówce pod względem wdrażania założeń feminizmu, który przecież dąży do zlikwidowania ról społecznych identyfikowanych z płcią.

Osobną kwestią jest coś, co naukowcy nazywają stopniem "nowoczesności" przebadanych przypadków. Chodzi o to, że w związkach, w których obowiązki dzielone są po połowie, kobiety zazwyczaj mają dobrą pozycję zawodową, co paradoksalnie zwiększa ryzyko rozwodu, bo nie są uzależnione od małżonka pod względem finansowym. W nowoczesnych związkach również sama instytucja małżeństwa traktowana jest z mniejszym pietyzmem i przekonaniem o jego nierozerwalności - jeśli stronom przestaje w związku coś pasować, łatwiej dają za wygraną i po prostu decydują się na rozwód.

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (58)