Trwa ładowanie...
08-02-2010 13:52

Zabijmy te całe Walentynki

Zabijmy te całe WalentynkiŹródło: Jupiterimages
d2zecqk
d2zecqk

Walentynki. Dla zakochanych to jeden z najprzyjemniejszych dni w roku - wszak to właśnie w nich wycelowane są tekturowe strzały amorów fruwających na wystawach sklepowych, to im Hugh Grant puszcza oczko z plakatu swojej nowej komedii romantycznej i to właśnie na nich - na zakochanych - czekają wspaniałe promocje w restauracjach, bistrach i kawiarniach. Ale co ze zrozpaczonymi samotnymi?

Już od początku lutego, gdziekolwiek się nie obejrzeć, wszędzie tylko serduszka, gruchające gołąbki, oferty promocyjne dla par i różowe chmurki, po których zakochani mogą beztrosko stąpać. Czysta magia, albo raczej alchemia walentynkowa, zamieniająca wszystko w różowe ciepłe nic.

W tym okresie, człowiek wychodząc z domu ma wrażenie, że jakimś dziwnym sposobem znalazł się nagle w Roze Burt, czy Soho - te wszystkie różowe neony, pulsujące serduszka, wszechobecna czerwień i miłość z wycinanek. Owszem, wszystko to sprawia, że zakochani czują się wyjątkowi, czują się szczęśliwi. Jednak prawdopodobnie tylko oni i zdecydowanie nad wyraz. Taki stan rzeczy to przede wszystkim efekty uboczne. Jakie?

Otóż, Walentynki to chyba jedyne "święto" jakie znamy (może z wyjątkiem Wigilii), które działa tak bardzo irytująco na ludzi samotnych i to samotnych nie z własnej woli. Jeżeli tego "wyjątkowego" dnia nie masz swojej "drugiej połówki jabłuszka", czujesz się po prostu beznadziejnie. Bo jak masz się tak nie czuć skoro na każdym kroku jesteś atakowany przez wspomniane już wcześniej plakaty z Hugh Grantem i Meg Ryan, gołąbki i serduszka, kupidynki, misie-pysie i całe to odpustowo-walentynkowe tandeciarstwo...

[

]( http://jegoego.pl/ ){:external} Zupełnie jakby ten dzień był praktycznie nastawiony na to, żeby dobić wszystkich tych, którzy nie mają akurat tej bliskiej osoby. Jeżeli jesteś samotny, spróbuj tylko wyjść w Walentynki do restauracji albo do kina, w pojedynkę - sam ze sobą. Od razu dostrzeżesz nerwowe szepty kelnerów, albo spotkasz się z pytaniem "Czy partnerka się spóźni?", czy też ze wzrokiem politowania i komentarzem typu: "Nie zjawiła się... Przykro nam". Dlaczego? Ponieważ presja jest tak duża, że w Walentynki nie "wypada" wręcz być samemu. A już na pewno nie w miejscach
publicznych.

d2zecqk

Nie odnosicie podobnego wrażenia? O tym, jak bardzo przewrotny jest to dzień, wiedzą szczególnie Ci, którzy mieli okazję, przeżyć go zarówno będąc w związku jak i w samotności.

Nawet kiedy jesteś sceptykiem, ale sceptykiem, który jest zakochany, być może nie dajesz się szczególnie ponieść tej różowo-słodkiej papce serwowanej przez media, ale masz chociaż tę świadomość, że masz z kim spędzić ten wieczór i niejako wpisać się tym samym w konwencję czternastego lutego. Z kolei, jeżeli jesteś samotny, wszystko wydaje się być nie na swoim miejscu.

Dopiero wtedy odczuwasz jak bardzo sztuczne i nadmuchane jest to wydarzenie i o wiele pełniej czujesz związaną z nim presję.

ZOBACZ TAKŻE:

* Wyślij jej Walentynkę! Byli zakochani i się stoczyli? Nie to artyści! * Jeżeli tekturowe serduszka i gołąbki zdołały wprowadzić Cię w stan irytacji, oznacza to, że presja musi być naprawdę duża. Dla zakochanych kupidyn z łukiem wydaje się uroczy, dla samotnych tego dnia, lepiej żeby trzymał pistolet.

d2zecqk

Reasumując, Walentynki to dzień specyficzny. Dzień, w którym jeżeli jesteś w związku, to kochają Cię wszyscy - nie tylko partnerka, ale i sklepikarze, kelnerzy, i panie z telewzji... Z kolei, jeżeli jesteś osobą samotną odnosisz wrażenie, że jesteś persona non grata. A wtedy, nic tylko udać się do jakiejś stosunkowo przyzwoitej knajpy, gdzie najpierw zamówisz surowego kotleta oraz butelkę swojej "drugiej czystej połówki", po czym przez kilka kolejnych godzin wysłuchasz wycia jakiejś smutnej baby nad pianinem. Zaś na koniec wieczoru, kiedy zjawi się uśmiechnięty kelner, spostrzeżesz, że trzyma w dłoni porcelanowy talerzyk z rachunkiem oraz brzytwą. Nie trudno się domyśleć po co. I tutaj mała rada: nie korzystajcie z brzytwy! Nie warto.

Może to wszystko brzmi jak jakiś sarkastyczny żart, ale o jednym pamiętajcie. Walentynki to tylko jeden i to w zasadzie - nic nie znaczący dzień. Jeżeli jesteś zakochany, to podobnych dni masz na pęczki, codziennie nowy. Jeżeli natomiast jesteś osobą samotną, również nie daj się zwariować - chyba nie pozwolisz, żeby kilka wycinanych serduszek i Hugh Grant lub Meg Ryan, sprawili że będzie Ci źle, czyż nie?

d2zecqk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2zecqk