Zabił uwielbianego przez turystów lwa Cecila - internauci wypowiedzieli mu wojnę
Stomatolog Walter Palmer musiał zamknąć swój gabinet po tym, jak zastrzelił uwielbianego nie tylko przez mieszkańców Zimbabwe lwa Cecila.
30.07.2015 | aktual.: 24.05.2018 14:36
Cecil, 13-letni przepiękny lew, był jedną z najbardziej znanych atrakcji Parku Narodowego Hwange w Zimbabwe - do czasu, kiedy nie zabił go amerykański dentysta Walter Palmer. Jego pasją jest strzelanie do dzikich zwierząt. Dość kosztowne hobby, zważywszy na fakt, że za zorganizowanie ostatniego polowania zapłacił 55 tys. dolarów. Jednak nie tylko z tego względu okazało się ono wyjątkowo nieopłacalne. Palmer zabił bowiem "maskotkę" turystów, i to w wyjątkowo podstępny sposób.
Jak zapewniał w specjalnie wydanym oświadczeniu, na potrzeby polowania zdobył wszystkie niezbędne pozwolenia, a tragiczna w skutkach "pomyłka" nastąpiła z winy wynajętych przewodników (władze parku stanowczo jednak zaprzeczyły, jakoby wydawały stosowne zezwolenia). Palmer miał także nie wiedzieć, do jak lubianego przez wszystkich zwierzęcia strzela...
(fot. AFP PHOTO / ZIMBABWE NATIONAL PARKS)
Oburzenie opinii publicznej i obrońców praw zwierząt wzbudziła również metoda zabicia lwa. Z racji, że polowanie na terenie parku jest zabronione, Cecila zwabiono poza terytorium Hwange. Wykorzystano do tego ciało innego zwierzęcia, które przyczepiono do dachu samochodu i tym sposobem odciągnięto lwa w bezpieczne dla kłusowników miejsce. Tam Palmer oddał do niego strzał z łuku. Zrobił to jednak na tyle nieudolnie, że zwierzę nie zginęło na miejscu. Dopiero 40 godzin później zostało odnalezione przez jednego z myśliwych i dobite. Jego ciało zostało obdarte ze skóry, mięso porzucono na obrzeżach parku.
Kiedy sprawa wyszła na jaw, a internauci dotarli do danych personalnych Waltera Palmera, urządzili na niego nagonkę. Prowadzony przez niego gabinet dentystyczny w niewielkim mieście nieopodal Minneapolis stał się swoistym pomnikiem pamięci o Cecilu - ludzie masowo zostawiają tu kwiaty oraz maskotki zwierząt. Stronę internetową kliniki zalała zaś fala negatywnych, obraźliwych komentarzy, a czasem wręcz gróźb pod adresem jej właściciela. Palmerowi nie pozostało nic innego, jak zamknąć działalność.
(Walter Palmer to zapalony myśliwy. Lew Cecil nie był jego pierwszą ofiarą / Twitter)
Już niebawem wynajęty myśliwy oraz właściciel terenu, na którym zabito lwa, staną przed lokalnym sądem. Nie wiadomo, czy Walter Palmer (jako obcokrajowiec) poniesie jakiekolwiek prawne konsekwencje swojego czynu. Tymczasem jednak już kilkadziesiąt tysięcy internautów podpisało petycję do prezydenta Zimbabwe o wprowadzenie całkowitego zakazu wydawania pozwoleń na polowania przez pracowników parków narodowych.
Warto dodać, że ta nikomu niepotrzebna śmierć "króla zwierząt" pociągnie prawdopodobnie za sobą kolejne. Jak przewidują zoolodzy, drugi po Cecilu samiec w stadzie - Jericho - będzie się starał wybić wszystkie 24 młode zamordowanego lwa. Tylko w ten sposób będzie mógł zbliżyć się do samic, do tej pory skupionych wyłącznie na opiece nad potomstwem.