Zabili, a potem zjedli swoje ofiary
Przypadki kanibalizmu wcale nie należą do rzadkości
Przypadki kanibalizmu wcale nie należą do rzadkości
Sprawa Kajetana P. rozgrzała do czerwoności opinię publiczną w Polsce. 27-letni mężczyzna podejrzany jest o brutalne zamordowanie kobiety w mieszkaniu na warszawskiej Woli. Tuż po odkryciu zbrodni został on uznany za osobę potencjalnie niebezpieczną, w związku z czym wystawiono za nim tzw. czerwoną notę Interpolu. W tym tygodniu 27-latka udało się zatrzymać na Malcie. Z informacji o Kajetanie P., które ujawniono do tej pory, wyłania się sylwetka inteligentnego, dobrze wykształconego i spokojnego mężczyzny, który w stopniu chorobliwym pasjonował się historiami słynnych zbrodni oraz aktami kanibalizmu. Wcześniej pojawiały się spekulacje, że Kajetan P. sam mógł się dopuścić nekrofagii. Śledczy poinformowali jednak, że na razie brakuje na to dowodów.
Doniesienia o tym, że mężczyzna - podejrzewany o dokonanie jednej z najbardziej makabrycznych w Polsce zbrodni ostatnich lat - mógł też zjadać fragmenty ciała swojej ofiary lub ofiar, okazały się szczególnie bulwersujące. Kanibalizm to temat tabu, zagadnienie kojarzone głównie z przerażającą tradycją niektórych plemion. I rzeczywiście, na świecie wciąż są regiony zamieszkiwane przez szczepy, w których kulturę wpisane jest spożywanie ludzkiego mięsa. Ale w błędzie są ci, którzy sądzą, że to tylko dawny rytuał, właściwy dla ludów z Afryki czy autochtonów z Karaibów. Przypadki kanibalizmu zdarzały się i wciąż zdarzają także w krajach rozwiniętych. Oto kilka przykładów.