SeksZagadka niewierności: dlaczego zdradzamy?

Zagadka niewierności: dlaczego zdradzamy?

Towarzyszy nam od momentu, kiedy przedstawiciele naszego gatunku zaczęli łączyć się w pary. Kiedyś starannie ukrywana, a nawet surowo karana, w dobie internetu i seksualnej swobody staje się czymś coraz bardziej powszechnym. Nadal, tak jak przed setkami lat, powoduje cierpienie partnera oraz poczucie winy. Zdrada - co jest jej przyczyną?

Zagadka niewierności: dlaczego zdradzamy?
Źródło zdjęć: © materiały pras./ ID Kanał

Jak pokazały badania amerykańskiego seksuologa Alfreda Kinseya z 1948 i 1953 roku, 50 proc. amerykańskich mężczyzn i 26 proc. kobiet przynajmniej raz zdradziło swojego partnera. Jego ustalenia, choć uważane za nieco przeszacowane, wywołały prawdziwą burzę. Czy to oznacza kres instytucji małżeństwa? Może człowiek nie jest stworzony do bycia wiernym? Dlaczego zdradzamy? Takie pytania zaczęli stawiać naukowcy: psycholodzy, biolodzy, ewolucjoniści i socjologowie. Po kilkudziesięciu latach nadal pozostają bez 100 proc. pewnych odpowiedzi. W Polsce, gdzie rozpada się co czwarte małżeństwo, niewierność małżeńska wskazywana jest jako najczęstsza przyczyna rozwodów wśród mieszkańców miast. Biorąc pod uwagę również związki nieformalne, swoją "drugą połówkę" tylko w ubiegłym roku zdradziło 4 proc. Polek i 10 proc. Polaków. Choć raz w życiu dokonało tego 31,6 proc. mężczyzn i 12,5 proc. polskich kobiet.

Nauka wobec niewierności

Najbardziej jednoznaczną diagnozę przyczyn niewierności postawili, w oparciu o teorię ewolucji i doboru naturalnego, biolodzy. Zdaniem takich badaczy jak Robin Baker (autor "Wojny plemników") i Desmond Morris (autor "Nagiej małpy"), przedstawiciele Homo sapiens po prostu stworzeni są do zdrady. Mężczyźni oszukają swoje partnerki po to, by zapłodnić jak największą liczbę innych kobiet, one zaś, by znaleźć najlepszego ojca dla swojego dziecka. Wszystko, by osiągnąć "sukces reprodukcyjny" - spłodzić jak największą liczbę jak najzdrowszego potomstwa i przekazać swoje geny następnym pokoleniom. Monogamia, zdaniem autorów, wcale nie jest zgodna z ludzką naturą, a pierwotnych popędów nie są w stanie zmienić ani obyczaje, ani postęp nauki, na przykład wynalezienie tabletki antykoncepcyjnej. Co więcej, uważają oni, że ukrywanie przez kobiety zdrady jest z tego punktu widzenia jak najbardziej pożądane - jeśli partner nie wie, że wychowuje dziecko innego mężczyzny, będzie dbał o nie jak o własne. A to zdecydowanie
zwiększa szanse potomka na dożycie wieku reprodukcyjnego. Zastrzeżenia do powyższych tez stawia np. seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz. Wskazuje on, że dobór odpowiedniego partnera do reprodukcji wcale nie musi równać się niewierności. Coraz częściej ludzie żyją jak tzw. wielokrotni monogamiści, próbując odnaleźć "właściwe geny" w kilku lub kilkunastu następujących po sobie związkach. By osiągnąć "sukces reprodukcyjny", wcale nie musimy się zdradzać, wystarczy że potrafimy się rozstać. To nie jest łatwa sztuka, ale krótsze związki "na próbę", jak wykazuje profesor, stają się wśród Polaków coraz popularniejsze.

Mniej jednoznacznych odpowiedzi na postawione w tytule pytanie udzielają psycholodzy i psychoterapeuci. Ich zdaniem przyczyn niewierności jest tyle, co par, które jej doświadczyły. Są jednak powody, które można zaliczyć do szczególnie częstych. Jednym z nich jest właściwa ludziom ciekawość i chęć doznawania nowych wrażeń. Dlatego, kiedy do łóżka wkrada się rutyna, chętniej szukamy sobie kogoś "na boku". Kogoś, kto zapewni nam porcję nowych, ekscytujących przeżyć. Jak z tym walczyć? Odpowiedź jest prosta - eksperymentować w sypialni i nie dać się pokonać nudzie! Częstym powodem "skoków w bok" w wykonaniu mężczyzn bywa też kryzys wieku średniego, zwany "syndromem zamykających się drzwi". Romans w tym okresie życia może być rozpaczliwą próbą odjęcia sobie lat i zatrzymania tego, co nieuniknione: starości oraz śmierci. Niekiedy ludzie zdradzają, aby utwierdzić się w swojej męskości (albo kobiecości), zwłaszcza gdy nie uzyskują jej potwierdzenia ze strony stałego partnera. Innym razem, by wystawić swój związek na
ogniową próbę. Stosunkowo często zdrada bywa też zemstą za niewierność.

Przedstawiciele nauk społecznych patrzą na sprawę w zupełnie inny sposób. Wykazują, że niewierność może być uwarunkowana czynnikami zewnętrznymi. Bardzo rygorystyczne i surowo egzekwowane prawodawstwo - na przykład kara za cudzołóstwo - wpływa na zmniejszenie liczby związków pozamałżeńskich, oczywiście nigdy nie eliminując ich całkowicie. I nie dotyczy to tylko krajów arabskich - romanse były zakazane jeszcze do połowy lat 70. XX wieku w Irlandii, a i dziś przewidziane są kary za nie w niektórych amerykańskich stanach (np. Michigan, Maryland i Wisconsin). Podobny wpływ co grzywna lub więzienie, będzie miała silna kontrola społeczna - w małych środowiskach, gdzie "wszyscy się znają" i trudno zachować romans w tajemnicy przed otoczeniem, zdrad będzie zdecydowanie mniej. Oczywiście, jeśli sprawa wyjdzie na jaw, konsekwencje ponosi najczęściej wyłącznie kobieta. Wskazuje się również na to, że częściej zdradza partner bardziej niezależny i ustabilizowany finansowo - dlatego w przeszłości najczęściej cudzołożyli
mężczyźni. Sytuacja ta ulega zmianie wraz ze wzrostem zarobków i aktywności zawodowej kobiet. Socjologia próbuje też wytłumaczyć zagadkę romansów podejmowanych przez znajomych z pracy. Takie relacje zawiązują się, bo ich strony mają podobne wykształcenie i podobną drogę życiową, a przez to zbliżone gusta. A właśnie wspólne zainteresowania, tematy do rozmów i hobby bywają pierwszym krokiem do łóżka. Niekoniecznie w małżeńskiej sypialni.

Gdy partner zdradzi

Jak wykazują badania amerykańskich psychologów, rozwód - najczęstsza konsekwencja ujawnionej zdrady małżeńskiej - jest drugim (za śmiercią współmałżonka) najbardziej stresującym wydarzeniem, jakie może przytrafić się nam w życiu. w skali Holmesa i Rahe otrzymuje 73 punkty, podczas gdy śmierć partnera to 100, a utrata pracy 47 punktów. W kumulacji z innymi czynnikami, na przykład bezrobociem, może doprowadzić do sytuacji, w której przekroczy możliwą do zaakceptowania przez organizm granicę 150 punktów. Efektem najprawdopodobniej będą zaburzenia psychiczne i ciężkie choroby, na przykład nowotwory. Reakcja organizmu na wieść o zdradzie bywa też porównywana przez niektórych psychoanalityków do syndromu szoku pourazowego. Oznacza to, że zdradzona osoba będzie mimowolnie, wielokrotnie przeżywać w myślach całe zdarzenie, grozi jej ciężka depresja, mogą pojawić się myśli samobójcze.

Czy zatem lepiej oszczędzić partnerowi cierpień i nie informować go o pozamałżeńskiej przygodzie? Nie jest to dobre wyjście: "drugie życie" niełatwo jest ukryć, a gdy partner nabierze podejrzeń, jego egzystencja przemienia się w koszmar. To, co dzieje się wtedy z psychiką, psychologowie porównują do zjawiska "widzenia tunelowego". Podejrzewający zdradę partner będzie odbierał tylko te sygnały, które świadczą o nieuczciwości drugiej strony i potwierdzają własne podejrzenia. Chorobliwa zazdrość szybko doprowadzi do prób uzyskania pełnej wiedzy o życiu męża lub żony - zacznie się dyskretne sprawdzanie maili, smsów... "Jeśli niczego nie znalazłeś, to znaczy, że niedokładnie szukałeś" - właśnie to zranionemu partnerowi podpowiada wtedy psychika.

Co potem?

Jakie rozwiązanie będzie zatem najlepsze? Może to zabrzmi banalnie, ale może nim być rozmowa. Jeśli uda się nam stworzyć z drugą osobą szczerą relację, w której otwarcie będziemy opowiadać o tym, czego oczekujemy od naszego związku, czego nam brakuje i co nie odpowiada nam w zachowaniu partnera, najprawdopodobniej uda się nam uniknąć zdrady. Taka szczerość nigdy nie jest łatwa, często wstydzimy się własnych pragnień i obawiamy tego, jak wyglądamy w oczach partnera. Niepotrzebnie - rozmowa, prowadzona delikatnie, w duchu tolerancji i prowadząca do zrozumienia potrzeb drugiej osoby, jest wspaniałą okazją do pogłębienia wzajemnych więzi i uzdrowienia naszej relacji.

Dialog jest również jedyną okazją do ustalenia granic zachowań dopuszczalnych w damsko- męskich związkach. Nie istnieje bowiem jedna, z góry ustalona definicja niewierności. Uzgadniają ją sami partnerzy. W jednych związkach dopuszczalny będzie flirt, w innych nie do przyjęcia okaże się oglądanie przez partnera pornografii. Są też pary, które zgodzą się z kolei na utrzymywanie przelotnych związków erotycznych. Za jeden z najbardziej modelowych "otwartych związków" przez lata uchodziło małżeństwo aktorki Kaliny Jędrusik z pisarzem Stanisławem Dygatem. Gdy życie seksualne pary, którą dzieliła spora różnica wieku, zanikło, on sam zaproponował, by znalazła sobie kochanka. Dochodziło do tego, że jej admiratorzy spędzali noce w ich wspólnym domu, podczas gdy Dygat spokojnie drzemał w swojej sypialni. Małżonkowie zaś żyli w przyjaźni "aż do grobowej deski". Więc i w tej kwestii nie ma jednej reguły, ale ustalając granicę tego, co dopuszczalne, pamiętajmy, by pozostawić partnerowi odrobinę swobody. Nikt bowiem nie
lubi być więźniem drugiej osoby.

Kiedy do zdrady dojdzie, prowadzony pod okiem terapeuty dialog jest często ostatnią szansą na uratowanie związku. Oczywiście nie każdą relację da się odbudować, niekiedy lepiej jest rozejść się, niż sprawiać sobie ból. Zwłaszcza, gdy w rozbitym małżeństwie dochodzi do przemocy, a świadkami i ofiarami dramatu są dzieci. Jednak nigdy nie zostawiajmy tej decyzji sobie samym i zwróćmy się o pomoc do psychologa, zajmującego się terapią par. Fachowa pomoc pozwoli nam ponownie nawiązać dialog, być może znaleźć nić porozumienia. Jeśli to się uda, następnym etapem będzie skrucha partnera, który zdradził i wybaczenie ze strony zdradzonego. Znający wzajemne potrzeby i pretensje, pojednani ze sobą, będą mogli zacząć żmudną, codzienną pracę nad zbudowaniem swojej relacji na nowo. Z większą szansą na sukces.

"I żyli długo i szczęśliwie" - takimi słowami powinna kończyć się każda historia miłosna. Niestety, gdy zakradnie się do niej zdrada i oszustwo, życie przestaje przypominać bajkę. Na własnej skórze przekonali się o tym bohaterowie programów emitowanych w ramach Pasma kocha, lubi, morduje, które można oglądać od poniedziałku do piątku od godz. 13.00 do godz. 15.00 na kanale ID. Oparte na faktach opowieści polecają Krystian Wieczorek i Dominika Ostałowska.

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (453)