Zakopał się żywcem, by być szczęściarzem. Nie przeżył
By zapewnić sobie życiowego farta i sprawić, by pech się nas nie imał, ludzie są w stanie zrobić najdziwniejsze i najbardziej ekstremalne rzeczy. Również takie, przy których trzeba mieć sporo szczęścia, by ujść cało...
Pewien 35-letni Rosjanin z Błagowieszczeńska padł ofiarą nietypowego zabobonu na temat tego, jak zmienić swoje życie w pasmo sukcesów i zdecydował się spędzić noc w... trumnie. Nie byłoby w tym nic zbytnio ryzykownego (w końcu wampiry robią tak codziennie i mają się dobrze), gdyby nie fakt, że mężczyzna chciał spędzić noc jak prawdziwy nieboszczyk. Czyli pod ziemią.
W przedsięwzięcie zaangażował swojego kolegę, który zgodził się zakopać poszukującego życiowego szczęścia delikwenta.
Wieczorem Rosjanin położył się do specjalnie przygotowanej wcześniej trumny, w której zrobił kilka otworów, które miały uchronić go przed uduszeniem. Wziął ze sobą telefon komórkowy i butelkę wody. Nie przewidział, że tej ostatniej będzie miał jeszcze w nadmiarze...
Kolega zakopał trumnę, przysypując ją około 20-centymentrową warstwą ziemi. Następnie upewnił się, że z "nieboszczykiem" wszystko w porządku, rozmawiając z nim przez telefon i odszedł. "Ekshumacja" miała odbyć się następnego dnia rano.
W nocy padał jednak ulewny deszcz i prawdopodobnie to on był przyczyną tego, że rano, z trumny wyjęto prawdziwego trupa - ziemia nasiąkła wodą, zatykając tym samym otwory w trumnie i znajdujący się w środku mężczyzna udusił się.
Sprawą zajęła się policja, która przesłuchała nieszczęsnego kolegę denata, który mimowolnie przyczynił się do jego śmierci, wcielając się w rolę grabarza: "Według niego mężczyzna chciał przetestować swoją wytrzymałość i naciskał na niego, by pomógł mu spędzić noc w trumnie".
Dodajmy, że na taki pomysł wpadł nie nastoletni świrus, ale mężczyzna o ustabilizowanej sytuacji zawodowej i rodzinnej - według danych policji programista komputerowy z małym dzieckiem.
Kuriozalna śmierć w wyniku "zabawy w nieboszczyka" nie jest w Rosji pierwszym tego typu przypadkiem - rok temu inny mężczyzna kazał się zakopać, by "przezwyciężyć strach przed śmiercią". Po półtorej godziny spędzonej pod ziemią nie musiał się już niczego obawiać - był martwy.