Zakupy to dla nich prawdziwa orgia!
Męskim okiem
Zastanawialiście się czemu większość kobiet woli zakupy od seksu? Teraz już wszystko jasne: naukowcy odkryli, że tak naprawdę zakupy działają na ludzi dokładnie tak samo jak seks. A w dodatku "po wszystkim" zostaje jeszcze jakiś fajny zakupowy bonus.
Dlaczego aż 97 procent pań otwarcie przyznaje, że dla poprawy humoru wybrałyby zakupy, a nie seks? Tak niezwykłą, wręcz podejrzaną popularnością shoppingu zajęli się naukowcy z University of Westminster w Londynie. Po serii badań doszli do wniosku, że podczas zakupów poziom "hormonu szczęścia" czyli endorfiny podnosi się do takiego samego poziomu, jak podczas stosunku seksualnego.
Nic dziwnego, że panie tak lubią centra handlowe. Robienie zakupów wprawia je bowiem w niemal seksualną euforię. W dodatku zakupy trwać mogą o wiele dłużej, niż nawet najbardziej wysublimowane igraszki: skoro wizyta w centrum handlowym zajmuje średnio trzy godziny, to jest to mniej więcej 25 razy więcej, niż "numerek" w sypialni trwający ok. 7- 10 minut.
Czy jednak traktowanie zakupów jako substytutu seksu nie jest niebezpieczne? Według psychologów coraz więcej osób odczuwa wręcz niezdrowe podniecenie na myśl o zakupie jakiegoś nowego produktu. Rośnie też liczba tzw. zakupomaniaków, czyli tak naprawdę zakupowych seksoholików. I faktycznie dominują w tym przypadku panie, dla których szczególnym zakupowym afrodyzjakiem są kosmetyki.
W dodatku zakupy - w odróżnieniu od tej nieco bardziej tradycyjnej formy zaspokojenia - wcale nie wymagają obecności drugiej osoby. Wręcz przeciwnie: większość pań uwielbia buszować po sklepach samotnie, bez wlekącego się za nimi partnera czy grupki pociech. Jak same przyznają - czują się wówczas znacznie swobodniej, mogą "zaszaleć", spontanicznie podejmować decyzje, a czasem nawet całkowicie zatracić kontrolę nad wydatkami.
Wygląda więc niestety na to, że z zakupami nie mamy szans wygrać. Że shopping to dla naszych partnerek nowa, bardziej uduchowiona i wyzwolona forma erotycznej euforii. A także bezpieczniejsza, jej konsekwencją jest co najwyżej jakiś zbędny gadżet w szafie, a nie na przykład kolejny potomek.
Najbardziej zastanawiające jest jednak to, że - przynajmniej teoretycznie - powinniśmy na zakupy reagować identycznie jak panie. A skoro tak zarzekamy się, że uwielbiamy seks, to przez prostą analogię kupowanie powinno być dla nas wręcz wymarzonym zajęciem! A tymczasem większość mężczyzn nie lubi zakupów, a kiedy już jest do nich zmuszona zazwyczaj stara się błyskawicznie wejść, zrobić swoje i wyjść. Czy to wam nie daje do myślenia?
(menonwaves)/ PFi