Trwa ładowanie...
23-07-2010 16:42

Zaliczyła 1000 facetów. Przez "Seks w wielkim mieście"

Zaliczyła 1000 facetów. Przez "Seks w wielkim mieście"Źródło: AFP
d2ux8fq
d2ux8fq

Christina Saunders, zagorzała fanka "Seksu w wielkim mieście", postanowiła pójść w ślady serialowej Samanthy (tej najbardziej rozwiązłej) i dumnie zaliczać kolejnych facetów. Bez wstydu i rozterek duchowych, na które życie jest przecież za krótkie. Obecnie dziewczyna na koncie ma już ponad... 1000 mężczyzn. Co to oznacza? Kim jest ta wykształcona 30-latka: za przeproszeniem - lafiryndą - czy bohaterką kobiet?

U progu nowego milenium Christina Saunders była spokojną dwudziestolatką z dobrego domu. Studiowała jednocześnie anglistykę oraz socjologię. Mieszkała w niewielkim domku w hrabstwie Hertfordshire wraz z rodzicami. Lubiła jazdę konną, była też fanką regat i wyścigów samochodowych. Seks niespecjalnie ją obchodził i w zasadzie mogłaby spokojnie się bez niego obejść. Grzeczna, ułożona i choć nigdy nie uchodziła za cukierkową piękność, wśród chłopców cieszyła się powodzeniem.

Teraz, dziesięć lat później, Christina wędruje od tabloidu do tabloidu opowiadając o swoich seksualnych eskapadach. "Davidowi daję 9 na 10 punktów. Zrobiliśmy to w toalecie" - mówi wspominając swą wyprawę na Ibizę - to właśnie tam pobiła swój osobisty rekord, uprawiając seks z piętnastoma różnymi mężczyznami w ciągu zaledwie tygodnia. "Mike'a wykorzystałam żeby się wyszaleć. To było w Ayia Napa. Dałabym mu... 8/10. W Hiszpanii poznałam Nicka, słaba 3-jka, bardziej od samego seksu wolał się przytulać. Z kolei Sergio był chyba prawiczkiem, seks z nim był straszny!" Niestety, Christina nie pamięta wszystkich swoich kochanków, czemu w zasadzie nie można się szczególnie dziwić - miała ich już przecież ponad 1000.

Trudno uwierzyć, że człowiek może się tak bardzo zmienić w ciągu niespełna dziesięciu lat. A jednak. I tu nasuwa się pytanie: co stoi u progu tej drastycznej metamorfozy? Okazuje się, że nie jest to wina urazu mechanicznego, przebytej traumy czy stosowania środków odurzających.

d2ux8fq

Za wszystko odpowiadają cztery przyjaciółki z Nowego Yorku, których perypetie podziwiać można na szklanym ekranie, w serialu "Seks w wielkim mieście". Lecz zdecydowanie największą odpowiedzialność ponosi tu Samantha (postać odgrywana przez Kim Cattrall), która zasłynęła z dość liberalnego stylu zarządzania własną kobiecością...

Gdy w 2000 roku, Christina zachorowała na grypę, jej troskliwy znajomy uraczył ją prezentem w postaci pierwszego sezonu serialu opartego na prozie Candace Bushnell. I choć z początku 20-latka nie była zachwycona, wkrótce miało się okazać, że ta produkcja zmieni jej życie. " Serialowa Samantha była seksowna, pewna siebie i dumna. Miała męskie podejście do uprawiania seksu i to mnie w niej urzekło i zafascynowało. Sam szła od faceta do faceta i była z tego dumna. Pragnęłam, być tak pewną siebie, jak ona. I tak to się zaczęło, wpadłam w spiralę zaliczania kolejnych szybkich numerków z nowopoznanymi ludźmi", Christina wyznaje "News of the World".

Zmorzona chorobą, a jednocześnie zauroczona przebojową blondynką z telewizji, dziewczyna poprzysięgła sobie, że kiedyś i ona taka będzie. Tamtego dnia młoda Angielka postawiła przed sobą nowy cel - zaliczyć 1000 facetów w ciągu 10 lat. Kilka tygodni temu ta sztuka jej się udała. Oczywiście nie było łatwo. Aby tego dokonać, Chistina musiała utrzymać reżim: co najmniej 1 nieznajomy na tydzień.

d2ux8fq

Do tego dochodzą liczne orgie, kontakty z dziewczynami (to właśnie stosunek homoseksualny podaje jako ten, który dostarczył jej najsilniejszych doznań), liczne wyjazdy do zagranicznych kurortów, w poszukiwaniu świeżego mięsa oraz konieczność borykania się z barierami językowymi. Przykładowo, w 2005 roku Christina poznała Rosjanina, Sashę, który zabrał ją na rejs jachtem. "To było zwariowane i szalone! Podczas stosunku wykrzykiwał mi, co mam robić. Po rosyjsku!"

10 lat i 1000 mężczyzn po swoim przyrzeczeniu, Christina Saunders nie jest do końca przekonana czy postąpiła słusznie. Teraz, bardziej niż do bohaterki "Seksu w wielkim mieście", bliżej jej do "Heli w opałach". Bo, choć sama deklaruje, że chce się ustatkować i poszukuje prawdziwej miłości, raczej ciężko wyobrazić sobie, dzień, w którym uda jej się ją odnaleźć. Zwłaszcza po tym, jak relacją ze swego wyczynu podzieliła się z całym światem, dając jednocześnie sygnał potencjalnym partnerom, że czeka na nich z otwartymi ramionami i - być może - tysiącem chorób wenerycznych. W tym przypadku bowiem, zarówno medycyna, jak i statystyka działają na niekorzyść dziewczyny...

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czy "męskie podejście do seksu" propagowane przez Christinę i jej idolkę, przystają dziewczynie?

d2ux8fq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ux8fq