Zapach kobiety
27.04.2010 | aktual.: 04.05.2010 12:12
Tego jeszcze nie było: pewna niemiecka firma wypuściła właśnie na rynek perfumy o zapachu... kobiecej waginy. Nowa woń o nazwie VULVA sprzedawana jest w małych, niepozornych flakonikach.
Nie, to nie jest nieporozumienie. Zarówno logotyp perfum, jak i "materiały promocyjne" dostępne na stronie tego niezwykłego produktu są jednoznaczne. Chodzi właśnie o kobiecą "muszelkę". Właśnie wydzielina z pochwy jest jednym z podstawowych składników tych perfum.
Po co komu tego typu perfumy? Zdaniem producentów zapach skierowany jest do mężczyzn, gdyż wąchanie substancji z "działającej na zmysły waginy kobiety" może zintensyfikować męskie fantazje erotyczne. Innymi słowy ma to być "podkręcający" facetów afrodyzjak.
No cóż. Pomysł jest dość zaskakujący. Nawet jak dla nas. Pierwsze co przyszło nam do głowy na wieść o tak nietypowym kosmetyku, to pytanie skąd jego twórcy wzięli podstawowy składnik do jego produkcji. Czy pochodził od odpowiednich pań i ile trzeba kobiet do zapełnienia jednej, niewielkiej fiolki?
Potem zaczęło nas zastanawiać, czy kosmetyk był testowany na zwierzątkach. A jeśli tak - to na jakich. Na koniec doszliśmy do bardzo nieprzyjemnej konkluzji. Otóż nowy perfum może być bardzo niebezpieczny w użyciu.
Zwłaszcza, gdy do zbliżenia dochodzi w zupełnych ciemnościach. Wystarczy bowiem, że nasza partnerka spryska się nim - choćby z przyzwyczajenia - pod pachami i już może dojść do bardzo przykrych nieporozumień, a nawet bolesnych urazów.
Dlatego szanowni panowie - zastanówcie się dwa razy, zanim sięgniecie po VULVĘ. W końcu, jak mawiali już starożytni: najlepiej pachnie, kto nie pachnie!
_ (menonwaves)_