Zarabiaj ciałem - co możesz sprzedać?
Człowiek może czerpać korzyści majątkowe ze swojego ciała na szereg różnych sposobów… Jakich?
Jesteś bezrobotny? A może należysz do pokolenia „tysiąc pięćset brutto”? Czy zauważyłeś, że coraz ciężej jest Ci wiązać koniec z końcem, a perspektyw na rozwój nie widać? Nie rozpaczaj, bowiem – jak przekonują redaktorzy z „Modern Man” – okazji na łatwy zarobek, wbrew pozorom, nigdy nie brakuje!
22.08.2011 | aktual.: 23.08.2011 13:27
Dziś doradzamy, jak wykorzystać pożytki płynące z ludzkiego ciała, by zgromadzić niezłą sumkę. Zapoznaj się z naszą galerią i dowiedz się, jak „zarobić ciałem”! A kto wie – jeśli będziesz miał szczęście – niewykluczone, że Twoje zarobki podskoczą do kilku czy nawet kilkunastu tysięcy miesięcznie!
Wejdź i bogać się już od dzisiaj – na sobie!
Sprzedaj włosy
Włosy to naprawdę niezły biznes – zwłaszcza, jeśli jesteś wieloletnim fanem „Nirvany”, który dostał właśnie „normalną pracę” i musi się pozbyć swoich pięknych loków… Ale przejdźmy do konkretów – o jakich pieniądzach mowa?
W przypadku towaru pierwszego sortu, a więc włosów nigdy nie farbowanych, nie rozjaśnianych i nie katowanych różnego rodzaju chemią, za grzywę długości od 35 do 45 cm liczyć można na wynagrodzenie w przedziale 900 – 1900 złotych (w zależności od skupu, ale też wagi włosów i ich jakości ocenionej przez specjalistę). Włosy długości 46 – 55 cm to z kolei zarobek wielkości 2000 – 2600 zł. Natomiast za te powyżej 56 cm można już zainkasować nawet 4000 złotych!
Sprzedaj spermę
Sprzedaż spermy to kolejne potencjalnie lukratywne zajęcie, które – co najważniejsze – może przybrać formę stałego dochodu. Bo o ile włosy hodować trzeba latami, o tyle nasienie da się oddać nawet 3, 4 razy w miesiącu.
Naturalnie, aby zostać dawcą trzeba spełnić szereg określonych warunków, do których zaliczyć można: młodość (bardziej ruchliwe plemniki), pozytywne przejście testów nasienia oraz końskie zdrowie. W Polsce zarobić można średnio od 150 do 500 zł na pojedynczej wizycie w banku spermy, choć niektóre placówki kuszą stawkami rzędu 3000 zł miesięcznie…
Sprzedaj osocze
Osocze, czy też plazma stanowi ok. 55% objętości krwi i zapewnia komórkom niezbędne cząsteczki, takie jak białka, składniki odżywcze i elektrolity. Co ciekawe, osocze także można sprzedać. Jednak aby to zrobić, póki co, wciąż trzeba jeździć do naszych zachodnich sąsiadów…
„Gazeta Wyborcza” pisze, że Niemcy płacą około 20 Euro za 500 ml sprzedanej krwi. Zatem, jeśli ktoś mieszka blisko granicy, czemu nie? Lecz, podobnie jak w poprzednich przypadkach, trzeba liczyć się z faktem, że sprzedający będzie musiał najpierw przejść serię testów, aby upewnić się, czy jest on zdrowy, oraz czy jego plazma zawiera odpowiednio dużo składników odżywczych, np. żelaza.
Idź na badania kliniczne
Nagłówek brzmi groźnie, lecz w rzeczywistości nie ma się czego obawiać, bo w większości przypadków ryzyko jest naprawdę niewielkie.
Próby kliniczne opierają się najczęściej na testowaniu nowego rodzaju leków (i zazwyczaj szuka się tu osób w typie potencjalnych odbiorców produktu finalnego), choć zdarzają się przypadki, w których ochotnicy przechodzą tylko serię badań, lub oddają krew. A ile można na tym zarobić?
Niestety, tu nie ma prawidłowości, wszystko bowiem zależy od konkretnej próby klinicznej. W grę wchodzi bardzo dużo czynników, dlatego nie próbujemy nawet szacować średniej kwoty – najlepiej będzie, jeśli sami poszukacie interesujących Was ofert w Internecie. Wystarczy wpisać hasło „płatne badania kliniczne”.
Zostań nośnikiem reklamy
Niestety ta opcja zarezerwowana jest w dużej mierze dla mieszkańców Zachodu – nie chodzi tu bowiem o aplikowania na promotora marki, ale o bardziej radykalne kroki. Jakie?
Magazyn „Modern Man” podaje tu przykład kobiety, która zgarnęła 10 000 dolarów za to, że pozwoliła sobie wytatuować na czole olbrzymi napis „GodenPalace.com”. Miało to miejsce w okolicach 2005 roku, kiedy to wspomniana wyżej witryna, oferująca hazard on-line, rozpoczęła swoją głośną kampanię „Human Billboard”. W tej samej akcji inna kobieta dostała 18 000 dolarów za to, że ten sam adres wytatuowała sobie na klatce piersiowej.
Warto zauważyć, że tutaj liczy się przede wszystkim pomysłowość – dlatego niewykluczone, że jeśli wpadniesz na jakąś nową, genialną, ekstrawagancką czy też tak głupią, że aż śmieszną metodę promocji marki własnym ciałem, wówczas może nawet na naszym krajowym podwórku uda Ci się w ten sposób wzbogacić!
MW\DrP