HistoriaZatonięcie "Wilhelma Gustloffa" - katastrofa większa od "Titanica"

Zatonięcie "Wilhelma Gustloffa" - katastrofa większa od "Titanica"

Zatonięcie "Wilhelma Gustloffa" - katastrofa większa od "Titanica"

30.01.2016 | aktual.: 27.12.2016 15:13

Ciała były wyrzucane na plaże w Łebie jeszcze miesiąc po tragedii

To była największa katastrofa morska w dziejach świata. W zatopionym przez sowieckie torpedy "Wilhelmie Gustloffie" zginęło ponad 9 tysięcy ludzi.

Do tragedii na Morzu Bałtyckim doszło 30 stycznia 1945 roku, w trakcie ostatniego rejsu "Gustloffa". Na statku, który wypłynął z okupowanej przez Niemców Gdyni(przemianowanej w 1939 roku na Gotenhafen), znajdowały się tysiące ludzi, którzy uciekali przed zbliżającą się armią sowiecką.

"Wilhelm Gustloff" po raz pierwszy usiłował wypłynąć w morze 29 stycznia. Okazało się jednak, że statek był nadmiernie obciążony. Gdyński port udało mu się opuścić dopiero następnego dnia. "Gustloff" nie odpłynął daleko - o godzinie 21:16 na wysokości Łeby w rejon dziobowy statku trafiła pierwsza torpeda wystrzelona z sowieckiej łodzi podwodnej S-13. Kilka chwil później druga torpeda trafiła w śródokręcie, a trzecia - w maszynownię. W tym momencie los "Gustloffa" i jego pasażerów był już przesądzony...

1 / 6

Męczennik ruchu nazistowskiego

Obraz
© Szef zagranicznego oddziału organizacji NSDAP w Wiedniu Wilhelm Gustloff / wikimedia commons

Dzieje statku były krótkie, ale bardzo burzliwe, tak jak burzliwe były losy jego patrona - nazisty Wilhelma Gustloffa. Gustloff, szef zagranicznej organizacji NSDAP w Szwajcarii, został zabity 4 lutego 1936 roku w Davos przez żydowskiego studenta medycyny Dawida Frankfurtera. Propaganda III Rzeszy szybko uczyniła z Gustloffa męczennika ruchu nazistowskiego.

Jego pamięć postanowiono uczcić także nietypowym, bo pływającym pomnikiem. Imię Gustloffa nadano najnowszemu i największemu statkowi pasażerskiemu organizacji Kraft durch Freude ("siła przez radość"), która w III Rzeszy zajmowała się organizacją bezpłatnego wypoczynku dla niemieckich robotników i ich rodzin.

2 / 6

Duma nazistowskiej floty

Obraz
© wikimedia commons

Zbudowana 5 maja 1937 roku w hamburskiej stoczni Blohm & Voss jednostka miała początkowo nosić imię Adolfa Hitlera, ale wódz III Rzeszy osobiście zmienił jej nazwę na "Wilhelm Gustloff". Statek zwodowano z wielką pompą na początku kwietnia 1938 roku. W podniosłej uroczystości uczestniczył osobiście sam Hitler, który miał na statku swój prywatny apartament. Chrztu jednostki dokonała Hedwig Gustloff, żona zabitego nazisty, która wcześniej była sekretarką Führera.

"Wilhelm Gustloff" był, jak na owe czasy, statkiem bardzo nowoczesnym. Długa na 208 metrów jednostka, a szeroka na 24 metry, wyposażona w 221 kabin dwuosobowych i 239 czteroosobowych, mogła płynąć z prędkością ponad 15 węzłów.

3 / 6

Zaczęli od wycieczek, skończyli na ewakuacji

Obraz
© wikimedia commons

Do sierpnia 1939 roku "Gustloff" odbył około 50 rejsów wycieczkowych, opływając między innymi dziesięciokrotnie Półwysep Apeniński i wielokrotnie odwiedzając wody Norwegii. Podczas II wojny światowej statek był przez kilka miesięcy jednostką szpitalną, a potem - po przejęciu przez Kriegsmarine - okrętem koszarowym dla personelu jednostki szkolnej U-Bootwaffe. "Wilhelm Gustloff" został w tym czasie wyposażony w broń przeciwlotniczą i wyrzutnie bomb głębinowych.

Do 1945 roku jednostka była zacumowana na redzie portu w Gdyni. Zbliżający się szybko front wymusił konieczność przekształcenia "Gustloffa" w statek transportowy służący celom ewakuacyjnym.

4 / 6

"Gustloff" poszedł na dno

Obraz
© wikimedia commons

W ostatni rejs "Wilhelm Gustloff" wyruszył 30 stycznia 1945 roku. Na pokładzie, oprócz 173 członków załogi, znaleźli się także żołnierze i marynarze z II dywizji szkolnej okrętów podwodnych, kobiety z pomocniczego korpusu Kriegsmarine, ranni żołnierze Wehrmachtu, a także kilka tysięcy uciekinierów, wśród których byli policjanci, esesmani i gestapowcy oraz działacze NSDAP i ich rodziny. Według najnowszych szacunków z szansy ucieczki na "Gustloffie" miało skorzystać nawet ponad 10 tysięcy osób.

30 stycznia o godzinie 21:16, gdy "Wilhelm Gustloff" mijał Ławicę Słupską na wysokości Łeby, jednostka została trafiona trzema torpedami, wystrzelonymi przez sowiecki okręt podwodny S-13, którym dowodził komandor podporucznik Aleksander Marinesko. Eksplozje, które zniszczyły między innymi poszycie dziobu oraz maszynownię, wywołały panikę na statku. Walczący o przeżycie ludzie usiłowali pięściami, a zdarzało się, że i bronią palną, zapewnić sobie miejsca w nielicznych łodziach ratunkowych. Wielu z nich zostało też uwięzionych pod pokładem, skąd nie byli w stanie się wydostać. Po 65 minutach od ataku torpedowego "Gustloff" całkowicie zanurzył się w falach Bałtyku.

5 / 6

Wrak został mogiłą wojenną

Obraz
© wikimedia commons

Mimo pomocy innych jednostek niemieckich, uratował się zaledwie co dziesiąty pasażer statku. Zdecydowana większość zginęła w wodzie w wyniku hipotermii. Ofiar było ponad 9 tys. Jeszcze do połowy lutego 1945 roku zwłoki niektórych z nich wyrzucane były przez morze na plaże od Łeby aż do Pilawy (dzisiejszego Bałtijska w obwodzie kaliningradzkim). Część z ofiar katastrofy znalazła wieczny spoczynek na cmentarzach w Ustce i w Łebie. Pozostałych nigdy nie odnaleziono. W 1994 roku Polska uznała wrak "Wilhelma Gustloffa" za mogiłę wojenną. Oznacza to, że teren 500 metrów od zatopionej jednostki objęty jest zakazem nurkowania.

Choć dziś nikt już nie zakłóca spokoju statku, to w przeszłości "Gustloff" miał wielu mniej lub bardziej nieproszonych gości. W latach 60. XX wieku wrak został dokładnie spenetrowany przez radzieckich płetwonurków, którzy szukali tu Bursztynowej Komnaty. Poszukiwania te zakończyły się fiaskiem.

6 / 6

Historia mniej romantyczna od "Titanica"...

Obraz
© Interpretacja malarza Irwina J. Kappesa / domena publiczna

Tragedia "Gustloffa" i jego pasażerów inspirowała wielu twórców. Powstały dwa filmy fabularne o ostatnim rejsie jednostki: "Nacht fiel ueber Gotenhafen" ("Noc zapadła nad Gotenhafen") i "Gustloff: Rejs ku śmierci", a także szereg filmów dokumentalnych, w tym m.in. "Ostatni rejs Gustloffa". Jako ciekawostkę można również dodać, że pierwszy film o "Wilhelmie Gustloffie" powstał wkrótce po wodowaniu jednostki w 1938 roku. W dokumentalnym obrazie pt. "Schiff ohne Klassen - Die Wilhelm Gustloff" ("Wilhelm Gustloff - statek bez klas"), podkreślono egalitaryzm jednostki, w której wszystkie kajuty miały ten sam standard wyposażenia.

"Wilhelm Gustloff" stał się również bohaterem piosenek. Jedna z nich tak opisuje ostatni rejs jednostki: "Ktoś toast wzniósł za Rzeszę i Führera, gdy Gustloff, brnąc przez noc, na zachód zmierzał już, strach zmienił się w nadzieję ocalenia, spokojniej czas odmierzał ukojony puls. Wtem silny wstrząs w umysłach pożar wzniecił, sowiecka łódź podwodna miała łatwy cel, torpedy trzy - jak pocałunek śmierci, dopadły swą ofiarę, czując świeżą krew".
Witold Chrzanowski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (223)