Zawód: tester psiej karmy
Zawód degustatora przywodzi na myśl elitarne skojarzenia i przez wielu uważany jest za pracę lekką i przyjemną - bo czy można się w końcu zmęczyć smakując najlepsze roczniki wina, doborową whisky, a nawet wykwintną wódkę? Produkcja alkoholu to jednak nie jedyna branża, w której zachodzi konieczność zatrudnienia profesjonalnych degustatorów. Zapotrzebowanie na ich usługi mają również firmy produkujące... karmę dla zwierząt. Czy tester psiego "żarcia" może być zadowolony ze swojej pracy?
Philip Wells to degustator zatrudniony przez jeden z koncernów specjalizujących się w produkcji gotowej karmy dla psów i kotów. Jego praca polega głównie na degustowaniu próbek poszczególnych rodzajów pożywienia dla zwierząt - zarówno wilgotnych konserw, jak i suchych ciasteczek oraz innych smakołyków. Oprócz tego Wells służy radą osobom odpowiedzialnym za nowe kompozycje smakowe, proporcje i skład karmy, a także sam wymyśla nowe psie i kocie przepisy.
Czy praca "zwierzęcego" degustatora jest naprawdę potrzebna, czy to kolejna fanaberia? Sam Wells uważa, że jego starania nie idą na marne. - Psie podniebienie różni się od naszego, ale smak należy sprawdzić, by upewnić się, że wszystkie składowe karmy występują we właściwych proporcjach - mówi Wells - Testowanie pożywienia to również dobry sposób, by poznać różne niuanse: w szczególności tyczy się to suchej karmy.
Choć wielu osobom smakowanie karmy dla zwierząt może się wydawać obrzydliwe, sam Wells nie wydaje się być degustatorem, który często bywa... zdegustowany, i nie jest to kwestia jego specyficznych kubków smakowych, ale standardów, jakie panują w jego firmie. Producent deklaruje, że jego karma składa się wyłącznie ze świeżego mięsa (nie mięsnych odpadów przemysłowych, kości i wątpliwych mielonek), warzyw, owoców i zbóż. Dla zwierząt chorych i zdrowiejących są dostępne również puszki "dietetyczne".
Nietypowy degustator przyznaje, że w jego pracy zdarzają się również mało przyjemne incydenty - to partie nieudanej i wyjątkowo "obrzydliwej" psiej karmy. Ich jednak nie jada, ponieważ "sam zapach wystarcza, by żołądek wywrócił się do góry nogami".
Mimo wszystko Wells deklaruje, że jest ze swojej pracy zadowolony - uważa, że dzięki niemu zwierzęta mogą być szczęśliwsze i zdrowsze. Obok tych szczytnych celów i poświęcenia dla dobrostanu domowych pupili, występują względy bardziej przyziemne i praktyczne - praca "psiego" degustatora jest wyjątkowo dobrze płatna. Początkujący tester może liczyć na zarobki rzędu 30 000 dolarów rocznie, podczas gdy doświadczony w swoich fachu degustator zarabia nawet 75 000 dolarów rocznie.