HistoriaZawody-dinozaury czyli kim na pewno nie zostaniesz

Zawody-dinozaury czyli kim na pewno nie zostaniesz

Zawody-dinozaury czyli kim na pewno nie zostaniesz

11.09.2009 | aktual.: 27.12.2016 15:09

Oto 10 wymarłych lub wymierających typowo męskich zawodów, których wykonywanie we współczesnym świecie jest praktycznie niemożliwe

Chief Executive Officer, Sales Manager, specjalista HR, albo co najwyżej doradca klienta, stomatolog, inżynier...

Zawód, który wykonujesz często mało ma wspólnego z marzeniami z dzieciństwa, które spędzałeś w świecie rycerzy i Indian, marząc, że jak będziesz duży, to pogalopujesz na koniu, prowadząc do boju oddział zakutych w stal wojaków.

Oto 10 wymarłych lub wymierających typowo męskich zawodów-dinozaurów, których wykonywanie we współczesnym świecie jest praktycznie niemożliwe!

1 / 10

1. Kawalerzysta

Obraz
© Jupiterimages

Choć oddziały armii konnej nadal istnieją, ich rola jest jedynie reprezentacyjna: mają dodawać splendoru wojskowym paradom.

Przyznacie chyba, że oglądanie wyprostowanego jeźdźca na pełnokrwistym bojowym rumaku to widok tym bardziej nostalgiczny, że w boju już go nie uświadczysz, a „bojowy” to był co najwyżej pra-pra-pra-pradziadek owego rumaka.

Z łezką w oku pozostaje pogodzić się z faktem, że żadna panna już Ci nie zaśpiewa, że „przybyli ułani pod okienko”. Ale też nikt nie pośle Cię na koniu przeciwko czołgom, co przy doskonałym zaopatrzeniu i organizacji polskiej armii byłoby dziś całkiem możliwe.

2 / 10

2. Zakonnik zakonu rycerskiego

Obraz
© Jupiterimages

Krucjaty, nawracanie niewiernych perswazją ognia i miecza, mnóstwo zakonnego piwa wieczorami i czarny, krzyżacki PR to dla niektórych z nas silny wabik, a na pewno skuteczny środek na zabicie nudy.

Czyż nie ciekawsze było życie takiego zakonnika od egzystencji polskiego pana na włościach, którego główną rozrywką było podszczypywanie panien służebnych?

Dla równowagi dodamy jednak, że wojenne trudy na Ziemi Świętej były ciężkie do zniesienia i uniesienia (40 kg żelastwa na sobie plus 40 stopni upału). I zawsze mogło znaleźć się chciwe królewiątko, które by zagarnąć zakonne skarby, wyśle Cię na stos (patrz: templariusze).

3 / 10

3. Alchemik

Obraz
© Jupiterimages

Czarodziejskie laboratoria, receptury z ingrediencji takich jak suchy język wisielca, wino mszalne i mandragora, a pośród tego szalony alchemik nieustannie poszukujący kamienia filozoficznego i zgłębiający tajemnice bytu.

Co więcej, jeśli umiejętnie roztoczył swój czar na władcę, mógł mieć nie lada wpływ na losy świata, choć często za cenę własnej duszy, bo pakt z Mefistem w tym zawodzie był jak najbardziej wskazany.

Zwłaszcza, że jako alchemik od demonów nie mógłbyś się opędzić (niektóre z nich to całkiem urokliwe wiedźmy!).

4 / 10

4. Bartnik

Obraz
© Jupiterimages

To (nieaktualna) propozycja dla facetów, którzy w dzieciństwie uwielbiali spędzać czas na zbieraniu różnego rodzaju robactwa i leśnych wędrówkach.

Zadaniem bartnika była hodowla leśnych pszczół i podbieranie ich słodkich przetworów. Trzeba przyznać, że zwykły pszczelarz hodujący pszczoły w cywilizowanych ulach może się przy bartniku schować!

Fach bartnika był nie tylko trudniejszy, ale znacznie bardziej niebezpieczny. Dość często musiał się on bowiem stykać z konkurencją w postaci dość licznych niedźwiedzi, które zwyczajnie niszczyły leśne barcie, wyjadając miód.

By je odstraszyć, montowano na drzewach specjalne dzwony (nie zawsze skuteczne). Dlatego umiejętność posługiwania się strzelbą (albo szybkie nogi) w zawodzie bartnika była jak najbardziej wskazana.

5 / 10

5. Krzykacz miejski

Obraz
© Jupiterimages

Krzykacz miejski to telewizja, radio i Internet w jednym. A przede wszystkim żywy sprzęt nagłaśniający.

Jego zadaniem było informowanie mieszkańców o ważnych wydarzeniach. A to kogoś na szafot prowadzą, a to jaśnie pan coś mówi i trzeba, by ludność miejscowa owe wici do swej wiadomości przyjęła.

Konieczną cechą krzykacza był bardzo donośny głos. Dla facetów mających problemy z wrzeszczeniem na swoją żonę to idealna propozycja. Po jednym dniu na etacie krzykacza byliby niczym ciche baranki.

6 / 10

6. Kołodziej

Obraz
© Jupiterimages

Kołodziej to nie tylko wyrabiacz kół i szprych, ale również różnego rodzaju pojazdów ciągnionych przez konie, w tym również sań. Ponieważ po naszych ulicach poruszają się miliony koni, z tym, że mechanicznych, nie można się dziwić, że i kołodzieja dziś nie uświadczysz.

A szkoda – zawód ten był możliwością realizacji dla facetów, dla których uszczelnienie cieknącego kranu to stanowczo za mało. Bo praca kołodzieja to pole do popisu dla majsterkowiczów i szansa dla artystycznych fantazji w drewnie.

Dla wszystkich tych, którzy jednak za wszelką cenę pragną zostać kołodziejami, pozostaje jeszcze szybki kurs z zakresu wulkanizacji…

7 / 10

7. Garncarz

Obraz
© Jupiterimages

Hasło „Kobiety do garów”, gdy mówimy o garncarzu, jest zupełnie nie na miejscu.

To właśnie mężczyźni wynaleźli bowiem koło garncarskie, by stać się prawdziwymi mistrzami w garncarskim fachu.

Nikogo chyba nie trzeba przekonywać o wyższości ręcznie zrobionej zastawy nad zwykłymi garami z taśmy fabrycznej. Inna sprawa, że żony tych panów musiały strzec się przed stukaniem naczyniami przy zmywaniu, bo z pewnością nie działało to kojąco na nerwy ich mężów.

Praca dla spokojnych domatorów.

8 / 10

8. Kowal

Obraz
© Jupiterimages

I znowu musimy zrobić antyreklamę koncernom samochodowym, ale niestety to gorzka prawda: to, że spotkanie dziś kowala graniczy z cudem to wina braku koni na naszych drogach.

Podkuwanie tych zwierząt to nieodłączne skojarzenie z pracą kowala. Pamiętajmy jednak, że zajmował się on również obróbką różnego rodzaju metali, w tym również produkcją broni.

A który facet nie chciałby poszczycić się własnoręcznie wykutym mieczem? Inna sprawa, że kowal spełniał również rolę dyżurnego dentysty. Na samą myśl o takim rosłym i spoconym „stomatologu” nasze zęby same luzują się w dziąsłach!

9 / 10

9. Flisak

Obraz
© Jupiterimages

„Płynie Wisła płynie po polskiej krainie” – któż nie wiedział tego lepiej od flisaka, który spędzał większość swojego życia na jej falach przy transporcie towarów na barkach?

Taki rodzaju transportu należał kiedyś do najszybszych, najbezpieczniejszych i najmniej problemowych, a widok czystej (tak, czystej) modrej wiślanej toni działał kojąco na duszę.

Choć prawdę mówiąc, taki flisak zbyt wielu powodów do nerwów nie miał: zakładamy, że przez ten krótki czas, kiedy był w domu, żona była dla niego słodka jak miód, a dzieci podobne do tatusia

10 / 10

10. Kat

Obraz
© Jupiterimages

Choć kara śmierci jest nadal wykonywana w niektórych państwach na świecie, w Polsce nie wykonuje jej się od 1988 roku. Jednak czytając o różnych bezeceństwach, które wyprawa się na świecie, wielu z nas z chęcią założyłoby na głowę czarny kaptur i zrobiło, co do kata należy.

Co ciekawe, w dawnej Polsce kat musiał być osobą całkiem wykształconą: pewna ręka i silny cios to za mało. Kat musiał umieć czytać i pisać oraz znać się na anatomii (przydatna przy torturach).

Z poszanowaniem tego zawodu bywało różnie: kat i jego rodzina byli wyjęci spod prawa, ale np. kaci z Biecza byli szanowani do tego stopnia, że różne miasta „wypożyczały” ich na swoiste „umowy o dzieło”.

Zawód dla facetów bez rozterek (i na pewno nie dla tych, którzy oglądali „Zieloną milę”!).

zawodymężczyźnifaceci
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)