Zdrada bez seksu!
Włochy są bez wątpienia jednym z najzabawniejszych krajów naszego kontynentu, a problemy, jakie stają się udziałem jego mieszkańców nie mają odzwierciedlenia wśród przedstawicieli innych nacji.
Nie dziwcie się zatem, że ta historia mogła zdarzyć się tylko we Włoszech.
23.06.2009 | aktual.: 23.06.2009 16:25
Jak donosi "Rzeczpospolita" sąd w miejscowości Treviso orzekł rozwód i przychylił się do wniosku małżonki o przyznanie jej alimentów mimo, że tak naprawdę mąż jej nie zdradził.
Pan Giacomo (jak Casanova?), utrzymywał ciepłe stosunki koleżeńskie ze znajomą z pracy ( nie było mowy o żadnych sprawach seksualnych!) co bardzo nie spodobało się jego żonie Giuseppie.
Sam Giacomo nie chciał nawet słyszeć o rozwodzie, a całą sprawę uważał za wymysł chorobliwie zazdrosnej małżonki. Zeznał przed sądem, że to właśnie nadmierna podejrzliwość jego ślubnej doprowadziła do całej afery.
W czym zatem rzecz? Znając swoją małżonkę i obawiając się tym samy niesłusznych oskarżeń i bezsensownych podejrzeń, Giacomo utrzymywał przyjaźń ze swoją znajomą w sekrecie przed żoną.
Podczas rozprawy zeznał on, że z koleżanką z pracy spotykał się także prywatnie, a podczas jednej ze służbowych podróży dzielili nawet pokój w hotelu, ale między nimi nie zaszło nic co mogłoby mieć jakiekolwiek znamiona zdrady. Zeznania Giacomo zostały także potwierdzone przez jego przyjaciółkę.
Sąd uwierzył w te wyjaśnia, ale mimo to orzekł rozwód i zasądzając jednocześnie 750 euro alimentów miesięcznie na rzecz bezrobotnej Giuseppy. W uzasadnieniu wydanego wyroku Giacomo sąd stwierdził, że:
_ „Obowiązek wierności małżeńskiej nie polega wyłącznie na powstrzymaniu się od pozamałżeńskich stosunków, ale również na nie zdradzaniu wzajemnego zaufania oraz na lojalności, wymagającej od małżonków poświęceń i wyborów, które pozwalają unikać konfliktów i nie burzą perspektyw dalszego wspólnego życia”_.
W opinii sądu Giuseppa mogła poczuć się zdradzona. Afera wybuchła dlatego, że zachowanie męża i jego przyjaźń, była szeroko komentowana przez znajomych i sąsiadów co wzbudziło podejrzenia i tak chorobliwie podejrzliwej żony.
Sąd uznał, że fakt iż małżeństwo znalazło się na językach, mógł godzić w poczucie godności Giuseppy i zaszkodzić jej wizerunkowi i dobremu imieniu.
Co ciekawe, w komentarzach włoskich gazet, decyzja sądu (mimo, że jest oparta jedynie na podejrzeniach) cieszy się dużym poparciem. „Rz” czytuje włoską adwokat, specjalistkę od prawa rodzinnego Annamaria Bernardini De Pace, która na łamach czasopisma „La Repubblica” stwierdziła, że:
„Wynika z tego, że we Włoszech można się rozwieść i otrzymać alimenty na podstawie podejrzeń o zdradę, której nie było, zwłaszcza, jeśli sąsiedzi i znajomi wezmą sprawę na języki. Z wyrokiem i jego uzasadnieniem w pełni zgadza się na łamach adwokat Annamaria Bernardini De Pace, wybitna specjalistka od prawa rodzinnego. Stwierdziła ona, że: „W dzisiejszym świecie należy rozumieć zdradę w o wiele szerszym sensie niż ten, który jest jej przypisywany w tradycyjnym odczuciu społecznym.
Jako przykłady wymieniła ona: ” kupno domu bez wiedzy współmałżonka, kopanie piłki z kolegami w tajemnicy przed żoną czy, jak w przypadku Giacomo i Giuseppy, poświęcanie czasu przyjaźni kosztem rodziny.”- co więcej - _ Zdrada w sensie seksualnym to tylko niewiele znaczący szczegół, wisienka na torcie. Ba! Bywają sytuacje, w których skok w bok nie jest wcale zdradą! Jeśli”_ – jak stwierdza – _ mąż napił się za dużo grappy i wylądował w łóżku z obcą kobietą, a potem przyzna się do winy i żałuje, to - jeśli wcześniej zawsze był wobec żony lojalny - nie ma mowy o zdradzie._
Pani adwokat wspomina także o przypadku, z jej kariery adwokackiej kiedy to wybroniła żonę oskarżoną przez męża o zdradę, chociaż ta rzeczywiście miała krótki romansik ze swoim znajomym.
Wówczas to sąd przychylił się do wniosku obrońcy kiedy okazało się, że ów mąż zanim doszło do występku kategorycznie odmawiał sypiania ze swoją małżonką.
W tym przypadku, skok w bok owej kobiety został zinterpretowany przez sąd jako * troska o własne zdrowie seksualne, do którego kobieta ma pełne prawo.*
No cóż panowie, my sami nie wiemy, czy śmiać się czy płakać. Na pewno musimy współczuć Włochom. Bo z jednej strony biedni włoscy _ ragazzo_ muszą być czujni niczym mafiosi podczas wojny gangów i wystrzegać się wszelkiej pokusy. Z drugiej zaś strony kiedy napadnie ich ten neapolitański splin i zamiast dogadzać żonie w sypialni będą niczym rozgotowany makaron patrzeć w morze, muszą się liczyć z tym, że ich partnerka może bezkarnie wskoczyć do łóżka jakiemuś _ maschile_.