Źli chłopcy są lepszymi przedsiębiorcami!
Skłonność do podejmowania ryzykownych zachowań połączona z wysoką inteligencją to czynniki, które sprawiają, że niektórzy faceci dorabiają się milionów - tłumaczą naukowcy z Londyńskiej Szkoły Ekonomii i Nauk Politycznych (The London School of Economics and Political - LSE).
"Ucz się dziecko, ucz, bo nauka to potęgi klucz"
Specjaliści z LSE (jednej z najważniejszych szkół wyższych specjalizujących się w ekonomii i naukach społecznych) zdają się zaprzeczać temu, co przez lata wkładano nam do głów. Jak ma się powiedzenie "Ucz się dziecko, ucz, bo nauka to potęgi klucz" do karier ludzi takich jak Bill Gates czy Mark Zuckerberg, którzy porzucili studia, by zająć się zarabianiem pieniędzy (obydwaj studiowali na Uniwersytecie Harvarda).
To nastolatkowie, którzy są niesforni i podejmują ryzykowne działania, takie jak np. zażywanie narkotyków, a jednocześnie mają dobre wyniki testów inteligencji, mogą być w przyszłości milionerami. Ta teza znajduje także odzwierciedlenie w nowym raporcie Amerykańskiego Biura Badań Ekonomicznych (NBER).
Ross Levine i Yona Rubinstein, naukowcy z LSE, stwierdzili, że pewna specyficzna grupa przedsiębiorców to ludzie posiadający większe predyspozycje do odniesienia sukcesu.
Wnioski te są wynikiem badania przeprowadzonego na grupie 12 686 osób urodzonych pomiędzy 1957 a 1964 rokiem, zatrudnionych w dużych firmach (np. korporacjach) lub prowadzących małe przedsiębiorstwa (lub np. indywidualną działalność gospodarczą)
.
Dlaczego oni stawiają wszystko na jedną kartę?
Okazało się, że spełniający określone kryteria ludzie działający na własny rachunek ponoszą większe ryzyko - np. odpowiadają za zobowiązania firmy całym swoim majątkiem, bez ograniczeń - ale ich stawki godzinowe są o 48 procent wyższe od tych, które inkasują pracownicy będący na etacie. W większości te osoby były lepiej wykształcone, pochodziły z dobrze sytuowanych, pełnych rodzin oraz miały wyższe poczucie własnej wartości i częściej od innych wykazywały tendencję do bycia liderami. Jednocześnie to właśnie ci przedsiębiorcy, których moglibyśmy nazwać ludźmi sukcesu, angażowali się w działania obarczone wysokim ryzykiem, często nielegalne.
Wyniki badań naukowców z LSE korespondują z tymi, które w zeszłym roku przedstawili eksperci z Uniwersytetu Cambridge. Wówczas udowodniono, że ludzie działający na własny rachunek są skłonni do podejmowania większego ryzyka, podczas gdy menadżerowie zatrudnieni w korporacjach są bardziej zachowawczy.
W przeszłości psycholodzy uważali, że częste podejmowanie ryzyka związane jest raczej z zaburzeniami. Mówiąc o ryzykownych działaniach, myśli się raczej o tendencjach autodestrukcyjnych, takich jak branie narkotyków czy poszukiwanie niebezpieczeństw zaspokajających głód adrenaliny lub będących formą autoagresji (jak np. przy pogranicznym zaburzeniu osobowości czy cyklofrenii).
Jednak w przypadku przedsiębiorców jest inaczej. To zdolność do podejmowania ryzyka pozwala im wykorzystywać nadarzające się okazje i lepiej działać w stresie.
Za wszystko odpowiedzialna jest chemia mózgu
Impulsywność ludzi, którzy potrafią postawić wszystko na jedną kartę (swój majątek, rodzinę, reputację) jest związana z chemią ich mózgów, a w szczególności z poziomem dopaminy. To właśnie ten neuroprzekaźnik (nazywany hormonem przyjemności i nagrody) od pewnego czasu jest uznawany za substancję, która wyzwala w nas chęć podjęcia aktywności prowadzącej do określonego celu. Potwierdziły to m.in. badania hiszpańskich naukowców z Uniwersytetu w Castellon.
Może się zatem okazać, że nasz rozrabiający dzisiaj syn, będzie w przyszłości szanowanym biznesmenem.
Ijuh, facet.wp.pl