Znaki drogowe są zbyt męskie
Męskim okiem * *Szwedzkie władze nie wydały zezwolenia dla miasta Hässleholm na realizację autorskiego projektu sfeminizowania znaków drogowych. Pomysłodawca przedsięwzięcia - szef lokalnego wydziału ruchu drogowego Anders Servin - zaprojektował znak powszechnie znany jako "przechodzień" w wersji z postacią o mocno kobiecych kształtach.
Jak donosi szwedzki serwis The Local, rewolucyjna koncepcja radnych z Hässleholm miała być w swoim założeniu kolejnym krokiem ku równouprawnieniu kobiet i mężczyzn. Tradycyjny, niebieski znak wyznaczający miejsce w którym można przechodzić przez jezdnię, w Szwecji nazywany jest "Panem Gärmanem". Władze miasteczka Hässleholm wystosowały list do urzędników krajowych z prośbą o możliwość wprowadzenia na ulice "Pani Gärman". Dodatkowo pionierski pomysł, został wsparty specjalnym podaniem o wpisanie znaku do oficjalnej rejestracji.
Tymczasem Narodowa Administracja Dróg zawetowała nietypowe rozwiązanie tłumacząc się przy tym zapiskami z regulaminu, który jasno stwierdza, że nie można na "indywidualne" potrzeby wprowadzać nowych oznaczeń drogowych. Według transportowców "Pani Gärman" spowodowałoby poważne zamieszanie wśród uczestników ruchu.
*Męskim okiem * - Aby rozpocząć poważne kroki w celu legalizacji pomysłu, musimy sami uwierzyć oraz przekonać władze krajowe, że ma to sens - mówi Chester Bernsten z administracji. - Sami mieszkańcy bardzo popierają "kobiece" znaki. Zebraliśmy już wiele podpisów w tej sprawie.
Analizując oznaczenia drogowe powszechnie spotykane na europejskich traktach, rzeczywiście trudno jest doszukać się takich w których kobieta gra pierwszoplanową rolę. Wózek pcha mężczyzna, pan prowadzi dziecko do szkoły, jego sąsiad kopie rów, a szwagier jedzie na rowerze. Nawet pod samochód wpada jakiś gość. Dzikie zwierzęta reprezentuje jeleń - też facet, choć niestety rogacz. Jedynie zwierzęta domowe i gospodarskie reprezentuje samica: krowa. To przerażające! Czy ten mocno szowinistyczny przekaz jest przypadkowy?
(eMPi, Kabron)