Znaleźli wielkie pieniądze i postanowili je zwrócić
03.04.2014 | aktual.: 27.12.2016 15:08
Oni przywracają wiarę w ludzką uczciwość
Informacje, które każdego dnia pojawiają się w mediach, nie napawają optymizmem. Napady i rozboje, kradzieże, manipulacje, szubrawstwa - to chleb nasz powszedni, który poważnie może nadwerężyć naszą wiarę w drugiego człowieka czy szczerość jego intencji. Czy naprawdę jest tak źle, a człowiek dla pieniędzy jest się w stanie posunąć do wszystkiego? Nie do końca. Jeśli zagłębić się w temat, okazuje się, że nie jest jeszcze tak źle z ludzką uczciwością.
Wśród kłopotliwych, hipotetycznych pytań, które są czasami stawiane, pojawia się też to, które dotyczy sposobu postępowania z cudzą własnością, znalezioną np. na ulicy. "Co byś zrobił, gdybyś znalazł portfel wypchany pokaźną ilością gotówki?" Niektórzy nie mają wątpliwości, co w takich sytuacjach należy robić.
Oto najbardziej niezwykłe przykłady osób, które stanęły przed możliwością "zarobienia" w krótkim czasie wielkich pieniędzy, ale by móc potem spojrzeć w lustro, zdecydowały się z tej opcji zrezygnować:
Uczciwość po polsku
W Polsce na szczęście też nie brakuje godnych naśladowania przykładów, choć prasa i telewizja częściej informują o przekrętach i nadużyciach niż o ludziach, którzy nie potrafiliby się wzbogacić kosztem czyjegoś dramatu.
W ubiegłym roku głośno było o 14-latku z Jasienicy, który znalazł leżący w kałuży portfel. W środku znajdowało się 20 tysięcy złotych. Pieniądze oraz dokumenty należały do obywatela Ukrainy - poinformował "Wprost".
Nieprzeciętną uczciwością wykazał się też w ubiegłym roku pewien mężczyzna, który wymieniał pieniądze w kantorze na terenie powiatu legnickiego. Kasjerka podczas transakcji zamiast 20 tysięcy złotych wypłaciła mu 200 tysięcy złotych. Gdy po powrocie do domu zorientował się, że otrzymał dziesięciokrotnie wyższą kwotę, udał się na policję i zwrócił różnicę.
Poczciwa staruszka i prawie 300 tysięcy złotych
Miejsce akcji: lokalna restauracja; bohater: 75-letnia babcia, która przebywając w toalecie lokalu, spostrzegła w pewnym momencie wiszącą na haku torebkę. Szybka rewizja ujawniła, że w środku znajdowała się koperta zawierająca 97 tysięcy dolarów (w tysiącdolarowych nominałach), czyli prawie 300 tysięcy złotych. Tuż obok pieniędzy znajdowała się fotografia przedstawiająca dwie kobiety.
Pochodząca z Tennessee Billie Watts o znalezisku poinformowała obsługę restauracji, ale przezornie nie oddała jej personelowi ani nie powiedziała, co znajduje się w środku. Pozostawiła jedynie swój numer telefonu. Niedługo skontaktowała się z nią właścicielka torebki. Kobiety umówiły się na spotkanie przy restauracyjnym parkingu i zguba wróciła do właściwej osoby. Jak się okazało, kobiecie, która nieroztropnie zostawiła swoją własność w toalecie, bardziej zależało na odzyskaniu fotografii, do której pozowała wraz ze swoją zmarłą córką. To właśnie z sejfu zmarłej pochodziły też pieniądze, które miały pomóc zatroskanej matce w rozpoczęciu nowego życia.
75-laka miała otrzymać w podzięce tysiąc dolarów, ale odmówiła przyjęcia pieniędzy.
Fortuna, która pozwoliłaby na zażegnanie wszystkich bolączek
Z jeszcze większymi pieniędzmi zetknął się Eli Estrada. Mężczyzna, w którego życiu aż piętrzyło się od kłopotów, które miały jeden wspólny mianownik - pieniądze, ledwo doszedł do siebie, gdy znalazł torbę wypchaną pieniędzmi. Po przeliczeniu okazało się, że w środku znajdowało się 144 tysięcy dolarów (ok. 430 tysięcy złotych). Takie pieniądze pozwoliłyby mieszkańcowi Long Beach pospłacać długi, wyprawić zbliżające się wielkimi krokami wesele córki i ustabilizować swoją sytuację. Niedługo potem Estrada udał się jednak na pobliski komisariat policji i oddał pieniądze.
Policyjne śledztwo pozwoliło ustalić, że pieniądze pochodziły z opancerzonego samochodu i zostały zgubione przez jednego z nieroztropnych konwojentów. Eli Estrada nie miał wątpliwości, że postąpił słusznie, zwracając pieniądze, które pozwoliłyby na rozwiązanie wszystkich jego życiowych problemów. W nagrodę za uczciwość dostał 2 tysiące dolarów.
Superkasa w kinowym zakamarku
Pierwsza poważna praca w życiu i nagłe zderzenie z twardą rzeczywistością. Co zrobić z tymi ochłapami, które szumnie nazywają się wypłatą? W takich sytuacjach pokusa łatwego zarobku bywa trudna do odparcia. Był rok 2006. Pochodzący z Lynbrook (amerykański stan Nowy Jork) Christopher Montgomery pracował w jednym z miejscowych kin.
19-latek sprzątał właśnie salę kinową po zakończonym seansie filmu "Happy Feet: Tupot małych stóp", gdy pomiędzy rzędami foteli znalazł wypełniony pieniędzmi woreczek. Jak się potem okazało, zawierał on 24 tysiące dolarów (ponad 70 tysięcy złotych). Chłopak nie schował ich jednak pospiesznie, ale oddał swojemu menadżerowi.
Pieniądze należały do kobiety, która prowadziła własną firmę w okolicy. Woreczek z pieniędzmi wyleciał jej z torebki - był to utarg, którego nie zdążyła oddać jeszcze do banku. Uczciwy 19-latek nie przyjął nawet nagrody, którą zaoferowano mu w podzięce.
Kelnerka i pokusa nie do odparcia, a jednak
Kto jak kto, ale kelnerka na pewno znalazłaby sposób, by usprawiedliwić przywłaszczenie 5 tysięcy dolarów (ok. 15 tysięcy złotych). Taką kwotę znalazła w kopercie kobieta z amerykańskiego stanu Savannah. Jennifer Shaw mogłaby uznać, że jest to napiwek ufundowany przez hojnego klienta. Długo jednak nie kalkulowała i oddała kopertę wychodzącemu właśnie z restauracji gościowi, który nie mógł się nadziwić uczciwości kobiety, a w nagrodę wręczył jej 100 dolarów napiwku.
"W takiej sytuacji naprawdę nie wiesz, co myśleć. Kolana mi się trzęsły, gdy dowiedziałam się, ile pieniędzy się tam znajduje" - powiedziała potem Jennifer Shaw.
Pieniądze leżą na ulicy
Był środek dnia. Candace Scott jechała samochodem, gdy przy ulicy spostrzegła dziwne zawiniątko. Na początku wydawało się jej, że to zużyta pielucha. Postanowiła się jednak upewnić. Już po chwili okazało się, że ma do czynienia z torbą, w której znajduje się 20 tysięcy dolarów (ok. 60 tysięcy złotych). Scott przyznała, że była zdezorientowana. Potem na opakowaniu znalazła logo banku i zdecydowała się zawieźć pakunek do lokalnego oddziału.
W nagrodę za uczciwość kobieta została nagrodzona kartą podarunkową o wartości 500 dolarów. "Kasjerka powiedziała mi, że jestem najbardziej uczciwą osobą na świecie, a ja tylko odpowiedziałam 'albo najgłupszą'" - wyjaśniła Scott.
Uczciwość ponad wszystko
To jeden z najbardziej medialnych przypadków tego typu w ostatnich latach. Nie ze względu na sumę, jaką udało się znaleźć pewnej Kanadyjce (w portfelu, na jaki natrafiła, znajdowało się 10,4 tysiąca dolarów, czyli ponad 30 tysięcy złotych), ale ze względu na fakt, że była mieszkanką jednego ze schronisk dla bezdomnych w Calgary.
Kobieta, która oddała portfel właścicielowi, prosiła o zachowanie anonimowości. Jej postawa nie przeszła jednak bez echa - ludzie byli tak wzruszeni zachowaniem bezdomnej, że zaczęli zbierać dla niej pieniądze na dom. Właściciel znalezionych pieniędzy założył nawet konto dedykowane bezdomnej, na które sam wpłacił 500 dolarów. Potem znalazły się też inne osoby oraz organizacje chcące wspomóc kobietę. W końcu zgromadzono środki, które wystarczyły na zakup mieszkania.
"Nawet nie przeszło mi przez myśl, by zatrzymać pieniądze" - powiedziała cytowana przez "Toronto Sun" kobieta, która stała się bohaterką kanadyjskich mediów. "To nie jest moje, bym mogła to zachować".
Taksówkarz i fortuna na tylnym siedzeniu
W wielu krajach na świecie ten zawód nie jest kojarzony z uczciwością. Ale jak bardzo krzywdzące mogą być stereotypy, pokazuje przykład 42-letniego Adama Woldemarima, taksówkarza z Las Vegas, który podczas sprzątania swojego samochodu znalazł torbę, w której znajdowała się astronomiczna kwota - 221 tysięcy dolarów (ok. 670 tysięcy złotych).
Woldemarim najpierw przeprowadził prywatne śledztwo, a gdy nie udało mu się ustalić właściciela zguby, zdał całość w sekretariacie swojej korporacji. Wkrótce po tym do siedziby przedsiębiorstwa zgłosił się mężczyzna, który zostawił zawiniątko w taksówce. Gdy dowiedział się, że może je odzyskać, koniecznie zapragnął spotkania z uczciwym znalazcą. Oprócz uścisków i podziękowań, Woldemarim otrzymał też znaleźne - 2 tysięcy dolarów (ok. 6 tysięcy złotych).