Zrobisz ją w konia - zapłacisz
Pewna chińska para próbowała notarialnie poświadczyć gwarancję wzajemnej miłości. Umowa, którą przygotowali z tej okazji przewidywała kary pieniężne za niedotrzymanie wierności. Notariusz odmówił rejestracji dokumentu.
Jak donosi portal internetowy Tengxun, para zakochanych w obawie przed wygaśnięciem płomiennego uczucia w przyszłości postanowiła zabezpieczyć się "umową gwarantująca miłość". Poszli z odpowiednim dokumentem do biura notarialnego, ale wniosek został odrzucony przez notariusza.
"Przykro mi, nie jest to dokument prawny i nie mogę go poświadczyć" - powiedział prawnik. Treść umowy była następująca: "Ja, niżej podpisany, będę kochał XXX aż do śmierci. Jeżeli z jakiejkolwiek przyczyny nie spełnię obietnicy, wypłacę mojemu partnerowi zadośćuczynienie w wysokości XXX jenów".
Według oświadczenia notariusza, tego typu umowa jest oświadczeniem lojalności i dotyczy kwestii moralnych. Nie może być zatem przedmiotem cywilnego postępowania prawnego. Powiedział, że "Miłość jest uczuciem łączącym ludzi i kawałek papieru nie może jej zagwarantować. Nie ma zatem żadnych podstaw prawnych do legalizacji tego typu oświadczeń. Nie wolno bowiem poświadczać dokumentów, które nie są ujęte kodeksem prawnym. W tym przypadku mamy do czynienia ze stanem emocjonalnym, który nie może być ujętym w paragrafy".
No cóż... miłość jest ślepa i okazuje się, że taka powinna być - oceniają naukowcy z Uniwersytetu w Buffalo. Przeprowadzono tam badanie na 193 młodych małżeństwach, które wypełniały co sześć miesięcy ankiety przez okres trzech lat. Na podstawie odpowiedzi określono stopień wzajemnej idealizacji partnerów.
Okazało się, że idealizowanie partnera wiązało się z wyższym poziomem szczęścia. W ciągu trzech lat w związkach, w których partnerzy oceniali siebie bardziej trzeźwo i racjonalnie, poziom zadowolenia stopniowo malał. Małżeństwa "idealnych" partnerów były na ten efekt odporne. Efekt idealizacji dawał im silniejsze poczucie optymizmu, przekonujące, że mogą rozwiązać pojawiające się w związku problemy.
Nas w zapisie podanym przez chiński portal najbardziej zastanawia przełożenie zagadnienia na polskie podwórko. Dajemy sobie odciąć rękę, że przy zapisie "będę kochał XXX aż do śmierci", kilku panów omylnie zrozumie trzy iksy i ochoczo weźmie pióro w dłoń w celu asygnaty. W końcu część z nas będzie kochała XXX aż do śmierci. Z ręką na sercu.
(PAP), mow /PFi