Militaria"Zwierzęca" broń Amerykanów

"Zwierzęca" broń Amerykanów

"Zwierzęca" broń Amerykanów

20.05.2014 | aktual.: 11.06.2021 15:06

Dziwaczna broń z wykorzystaniem zwierząt to zazwyczaj owoc desperacji lub dzieło sprytnych szarlatanów, którzy uważają, że kuriozalne wynalazki sprzedają się najlepiej - jak inaczej skomentować sowieckie psy przeciwpancerne czy amerykańskie rakiety naprowadzane gołębiami?

W przypadku, który chcemy wam dziś przybliżyć, można mówić jednak o przemyślanej, choć nie do końca efektywnej strategii - stworzone przez Amerykanów bomby-nietoperze miały odmienić przebieg wojny z Japonią podczas II wojny światowej i być świetną alternatywą dla nalotów dywanowych. Jak skłonić do posłuchu nietoperza?

Autorem pomysłu wykorzystania w walce nietoperzy był doktor Lytle Adams, dentysta i przyjaciel Pierwszej Damy. Zapewne właśnie ta ostatnia okoliczność sprawiła, że w ogóle ktokolwiek zaczął brać pod uwagę nietypowy projekt, którego idea była rzeczywiście kuriozalna - nietoperze miały działać na zasadzie bomb zapalających i rujnować japońską infrastrukturę. W jaki sposób?

Postanowiono wykorzystać niezwykłe właściwości organizmu nietoperzy - przede wszystkim ich zdolność do hibernacji, echolokacji i nocnych lotów. Nie bez znaczenia była też dostępność "surowca" - powszechnie uważano, że w jaskiniach w Nowym Meksyku żyją miliony tych stworzeń. Uśpione nietoperze wyposażone w ładunki wybuchowe "pakowano" w podzielone na unity bomby, które kierowano nad terytorium Japonii. By nie dopuścić do kontaktu z ziemią, zanim nietoperz przebudzi się wskutek wzrostu temperatury, moduł wyposażono w specjalny "spadochron". Tuż przed świtem przebudzone wskutek wzrostu temperatury nietoperze były uwalniane odpowiednim mechanizmem z modułu i... leciały, gdzie dusza zapragnie. Kluczem do sukcesu miał być bowiem naturalny instynkt tych zwierząt - nietoperz, widząc, że zbliża się świt, zgodnie ze swoim zwyczajem miał szukać schronienia w trudno dostępnych zakamarkach (np. na strychach). Gdy już smacznie ułożył się (czy raczej zawisł) do snu, aktywował się przyczepiony do niego ładunek wybuchowy,
powodując pożar.

Amerykanie liczyli, że w ten sposób uda im się zadać znaczące straty japońskim budynkom, które budowano głównie z łatwopalnych materiałów, a jednocześnie zminimalizować ofiary wśród cywili - nietoperze miały być tym samym alternatywą dla nalotów dywanowych. Szacowano, że jedna bomba zapalająca powoduje maksymalnie 400 pożarów. Pojedyncza bomba "nietoperzowa" miała powodować ich nawet 10 razy więcej. Ponadto dziesięć bombowców B-24 mogło przenosić na pokładzie nawet milion nietoperzy każdy z ładunkiem wybuchowym o masie 17-28 gramów.

Pierwsze problemy pojawiły się jednak już w fazie testów - nietoperze okazały się dużo trudniejsze do kontrolowania niż to się wcześniej wydawało. Część z nich uciekła, powodując pożary w jednej z baz lotniczych, w której prowadzono eksperymenty. Program, na który amerykański rząd wydał około ponad 2 miliony dolarów (dziś warte 20 milionów dolarów), ostatecznie nie trafił do realizacji z zupełnie innych powodów - nie było szans, by ukończyć go przed połową 1945 roku. W sierpniu zamiast nietoperzy nad Japonię poleciały Fat Man i Little Boy.

KP/PFi, facet.wp.pl

Źródło artykułu:WP Facet
Komentarze (11)