Trwa ładowanie...
29-09-2009 14:26

Zwierzenia nocnego taksówkarza

Zwierzenia nocnego taksówkarzaŹródło: Jupiterimages
d1cybzj
d1cybzj

Największy ruch jest nocą z piątku na sobotę. W sezonie kilkakrotnie większy. To zrozumiałe – kurorty przeżywają wtedy prawdziwe oblężenie turystów spragnionych wypoczynku i mocnych wrażeń. To właśnie w sezonie najwięcej można zobaczyć i przeżyć za kółkiem nocnej taksówki.

Spędziwszy trochę czasu na „postoju”, dowiedziałem się nie jednego. Mało kto lubi nocną zmianę, szczególnie w dużym mieście. Jeśli już ktoś zostaje na noc, to robi to wyłącznie dla wyższej stawki za kilometr, ryzykując niemało.

Trudni klienci

Imprezowiczów, którzy chcą jednej nocy zaliczyć jak najwięcej lokali wożą teraz najczęściej limuzyny do wynajęcia, ale i taksówkarzom trafiają się kursy szlakiem knajpek otwartych do ostatniego klienta. Muszą być doskonale zorientowani, gdzie jechać, żeby klienci zdążyli przyswoić jeszcze parę drinków i ewentualnie poderwać jakieś panienki. W przypadku, gdy im się to nie udaje, a ochota rozpiera, trzeba wiedzieć do jakiego przybytku płatnej miłości ich zawieźć.

Nie wystarczy znać kilku adresów. Należy również zadbać, żeby pasażer nie wyleciał na kopach ochrony po pierwszym drinku. Oczywistym jest, że mocno podciętego nie zawiezie się do agencji klasy lux. Bardzo często trzeba przecież na niego poczekać, więc lepiej byłoby, gdyby był zadowolony.

d1cybzj

Alkohol i panienki to nie jedyne życzenia z repertuaru sezonowych pasażerów. Zdarzają się tacy, którzy chętnie sięgnęliby po coś mocniejszego niż drinki. Potrafią wręcz pytać: "nie masz czegoś?", a usłyszawszy negatywną odpowiedź pytają wprost, gdzie dostaną to, czego chcą. Nie ma się co oszukiwać – mieszkańcy kurortów doskonale wiedzą, gdzie, co i jak. Taksówkarze też. Pozostaje tylko jedna drobna kwestia – wskazując takie czy inne miejsce zostaje się wspólnikiem dilera. Mało kto, mając to na względzie, ryzykuje w takiej sytuacji.

Zresztą „taxi driverzy” często sami rozprowadzają narkotyki. "Zawieziesz tylko tę paczkę tam i tam" – słyszą. A sprawa jest śliska. W razie wpadki nikt nie uwierzy w to, że przewoźnik nie wiedział, co jest w paczce. Odpowie jak każdy inny diler. Być może są tacy, którzy na to idą, ale przyjmowanie takich zleceń to rodzaj samobójstwa. Poza policją jest jeszcze konkurencja, która wcale nie musi się podobać to, że taksówkarz wozi prochy.

Zdarzają się także zlecenia innego rodzaju. Dla przykładu imprezującym zabraknie alkoholu, a do nocnego czy na stację benzynową daleko. Nic prostszego w takiej sytuacji niż poprosić, by taksówkarz uzupełnił zapas trunków. Za dodatkową opłatą dowiezie wszystko, czego tylko klient sobie zażyczy. Bywa, że do kompletu dowiezie spragnionym miłosnych uciech również panienkę.

Nocą w taksówce trzeba być przygotowanym na sytuacje różnego rodzaju. Mogą się na przykład trafić dziewczyny, które urwały się z wieczoru panieńskiego – podobno było potwornie nudno. Ruszyły więc w miasto szukając rozrywki, a że taksówkarz był młody i przystojny, to te z tylnego siedzenia również chciały go sobie pooglądać. Przesiadka przód-tył odbyła się w trakcie jazdy. Pech chciał, że dziewczyna przesiadająca się do tyłu jakoś zapomniała włożyć bieliznę. Wystarczyło jedno spojrzenie i taksówka zaliczyła krawężnik. Dziewczyny pojechały dalej następną taryfą, a pechowiec zmieniał koło.

Zdarzają się też wracające z zakrapianych imprez bizneswomen i "ryczące czterdziestki". Od słowa do słowa i bywa, że padają z ich strony różne propozycje. Mniej lub bardziej otwarte. Jeśli ich nie przyjąć, to w miejsce napiwku usłyszeć można stek wymysłów, wśród których najdelikatniejszym jest "ciota".

d1cybzj

Może też być tak, że propozycje padają ze strony panów, którzy najpierw każą się wozić po klubach dla kochających inaczej (też warto znać ich adresy), a nie znalazłszy w nich towarzystwa zaczynają podrywać kierowcę. Trzeba jednak przyznać, że słysząc odmowę nie rzucają wymysłami. Co najwyżej mówią "szkoda".

Zdarza się także, że w taksówce dochodzi do finalizowania tego, co zaczęło się na imprezie. Opowiedziano mi historię o małżeństwie, które zdecydowało zorganizować w taksówce swoje własne seks-party, po tym, jak to, na którym byli okazało się niezadowalające. Taksówkarz usłyszał tylko, że ma jechać i niczym się nie przejmować oraz, że dostanie dodatkową zapłatę. Dodatkowo działo się to podczas największego ruchu. Trudno zachować zimną krew, kiedy na każdych światłach wszyscy gapią się na tylne siedzenie. Na szczęście pamiętali o napiwku za stresy.

Trzeba być w pogotowiu

Nie zawsze jednak wszystko się udaje. Zdarzają się klienci bez pieniędzy, którzy nie jadą prosto do domu, po drodze usiłując zorganizować jakąś kasę. Jadą więc od znajomego do znajomego i jeśli nic im z pożyczki nie wychodzi, są coraz bardziej nabuzowani. Kiedy przy którymś kolejnym postoju taksówkarz prosi o zaliczkę lub zastaw, pokazują, co mają. Na przykład... nóż.

d1cybzj

W zastaw pasażerowie dają zresztą wszystko, co tylko ma jakąkolwiek wartość. Telefon, kurtka a nawet nowe buty. Gorzej jeśli zdarzy się wyjątkowo daleki kurs, a zastaw będzie wątpliwej wartości. Sporo jest taksówkarzy, którzy dali się na to nabrać. Na przykład na telewizor, który sporym wysiłkiem wtaszczyło do bagażnika dwóch klientów. Kurs – do miasta odległego o 300 kilometrów. Na miejscu poprosili o poczekanie, bo to tylko przystanek po drodze, weszli do wielopiętrowego bloku i znikli. Okazało się, że z tyłu bloku było drugie wyjście, a telewizor był tylko obudową wyładowaną cegłami.

Niestety walka z oszustami to nie wszystko. Zdarzają się na przykład pasażerowie chcący jechać do Gronowa a stamtąd do Kaliningradu, mówiący bardzo słabą polszczyzną. Na dodatek mimo upału ubrani w zapięte pod szyję kurtki. Kurs o zmierzchu, 110 kilometrów do przejechania. Po drodze pasażerowi zachciewa się załatwić potrzebę fizjologiczną. Proponują zjechanie w las. Taksówkarzowi włosy stają dęba. Niewiele myśląc naciska pedał gazu i mimo wymysłów w obcym języku gna na złamanie karku do Gronowa. Na szczęście ten kurs był opłacony z góry.

d1cybzj

Kolejną niespodzianką mogą okazać się panowie o wyjątkowo grubych karkach, którzy w trakcie jazdy wszczynają z kierowcą kłótnię. Po dotarciu do celu wyciągają go z auta i spuszczają łomot. Taksówkarze na szczęście są w stałej łączności z centralą, a jest taka zasada, że na wezwanie pomocy ruszają wszyscy, którzy są najbliżej. W tym konkretnym przypadku skończyło się tylko na siniakach, stłuczeniach, rozbitym nosie, porwanej kurtce i zniszczonych spodniach.

Bywa jednak gorzej. Ciągle słyszy się o napadach na taksówkarzy. Niektóre z nich kończą się dla nich tragicznie. Po każdym takim zdarzeniu firmy taksówkowe postulują uruchomienie "sztywnej" linii z policją. Niestety – policyjnej górze nie za bardzo się to podoba. W zamian proponują kursy samoobrony i przyspieszony tryb wydawania pozwoleń na broń. Co komu jednak po broni, kiedy zostanie zaatakowany z tylnego siedzenia?

Taksówkarze sięgają więc po elementy psychologii. Starają się wyglądać na wyższych i potężniejszych niż są naprawdę. Niektórym wystarczy tylko wyprostować się na siedzeniu, inni siadają na poduszce. Każdy sposób jest dobry, o ile tylko przynosi pożądany skutek.

d1cybzj

Błyskawiczna łączność z policją jest dla taksówkarzy koniecznością. Są w końcu świadkami wypadków, trafiają im się naćpani pasażerowie, którzy postanawiają wysiąść w biegu lub widzą bijatyki czy zadymy pod knajpami. Centrale firm taksówkowych mają w takich przypadkach do dyspozycji alternatywne numery policyjnych telefonów. Na 112 czy 997 czasami nie można się przecież dodzwonić.

Zdarzyć się też może, że klienci, którzy dopiero co wskoczyli do taksówki, okażą się na przykład złodziejami. Taksówkarz jedzie sobie spokojnie, gdy nagle drogę zajeżdża mu nieoznakowany radiowóz z kogutem na dachu. Ląduje obok pasażerów z rękami na masce, pod siedzeniem policjanci znajdują portfele należące do okradzionych przed momentem turystów. Zdarzenie wyłapały kamery monitorujące miasto, wyłapały też i taksówkę odjeżdżającą z postoju. Na szczęście, bo przecież taryfiarza możnaby posądzić o współudział.

Jak widać – w taksówce bywa zarówno rozrywkowo, jak i niebezpiecznie. Do dziwnych rzeczy moglibyśmy jeszcze dołączyć ogrom niepokojących artefaktów, pozostawionych przez nocnych pasażerów. To jednak materiał na zupełnie inny artykuł...

d1cybzj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1cybzj