"Żyd Süss" - ulubiony film Goebbelsa i... Arabów
15.01.2016 | aktual.: 27.12.2016 15:12
W Niemczech był m.in. obowiązkową pozycją dla członków SS i załóg obozów koncentracyjnych
W ciągu niespełna roku od premiery ten film obejrzało blisko 60 milionów widzów w całej Europie. W Niemczech był m.in. obowiązkową pozycją dla członków SS i załóg obozów koncentracyjnych. W zamyśle jego pomysłodawcy - nazistowskiego speca od propagandy Josepha Goebbelsa - miał uzasadniać konieczność podejmowania radykalnych działań wobec Żydów. Reżyser wywiązał się z tego zadania znakomicie, skoro dzieło Veita Harlana do dzisiaj cieszy się dużą popularnością w krajach arabskich.
Süss, czyli Słodki
Jest rok 1733. W Stuttgarcie umiera książę Eberhard Ludwig Wirtemberski, a tron obejmuje Karol Aleksander, który śni o potędze, ale zastaje pusty skarbiec. Zwraca się o wsparcie do żydowskiego bankiera, Josepha Oppenheimera, zwanego powszechnie Süss, czyli Słodki.
Finansista nie działa jednak bezinteresownie. Podstępnie wyłudza od księcia prawo do pobierania podatków, a także nakłania władcę do wyrażenia zgody na osiedlanie się w Stuttgarcie Żydów, by prowadzili tam swoje interesy. W krótkim czasie Oppenheimer zdobywa niemal absolutną władzę, ale jego działalność prowadzi do wybuchu buntu społecznego. Karol Aleksander zostaje uwięziony i umiera na atak serca. Znienawidzony Süss trafia przed oblicze sądu, który skazuje go na śmierć, natomiast mieszkańcy Wirtembergii wypędzają Żydów.
Miał być ostrzeżeniem przed antysemityzmem...
Historia Oppenheimera fascynowała pisarzy. Już w 1827 r. ukazała się nowela Wilhelma Hauffa "Żyd Süss". Taki sam tytuł nosiła powieść Liona Feuchtwangera z 1925 r., zekranizowana dziewięć lat później w Wielkiej Brytanii. Podczas nowojorskiej premiery filmu Lothara Mendesa na widowni zasiedli m.in. Charles Chaplin i Albert Einstein.
W założeniach twórców obraz miał być wielkim ostrzeżeniem przed antysemityzmem, jednak niebawem stał się inspiracją dla jednego z najbardziej nienawistnych filmów w historii kina.
Zmuszeni czy z własnej woli?
Dzieło Mendesa obejrzał m.in. znany niemiecki scenarzysta Ludwig Metzger, który następnie przeczytał książkę Feuchtwangera, prześledził archiwalne dokumenty z procesu Oppenheimera i stworzył trochę inną wersję tej historii. Zapalił się do niej bliski współpracownik Hitlera, Joseph Goebbels, który dostrzegł w opowieści o Süssie gigantyczny potencjał propagandowy. Scenariusz Metzgera nakazał "podkręcić" znanemu pisarzowi Eberhardowi Wolfgangowi Möllerowi, po czym zaczął szukać reżysera mogącego sprostać oczekiwaniom. Wybrał Veita Harlana, który zaczynał karierę jako aktor, ale w 1935 r. postanowił stanąć po drugiej stronie kamery i zasłynął niezwykłą pracowitością i świetną organizacją - co roku kręcił kilka filmów.
Goebbelsowi nie przeszkadzał nawet fakt, że pierwszą żoną Harlana była Żydówka, Dorothea Gerson (w 1943 r. została zagazowana w Auschwitz). Podobny wątek pojawia się również w kontekście odtwórcy głównej roli, Ferdinanda Mariana. Aktor nie mógł odmówić udziału w produkcji, ponieważ został zaszantażowany aresztowaniem pasierba, w żyłach którego płynęła żydowska krew.
Nazistowska superprodukcja
Twórcy filmu niespecjalnie zresztą opierali się pomysłom Goebbelsa, ponieważ otrzymali gigantyczne gaże: Harlan - 150 tysięcy marek, natomiast aktorzy kreujący Oppenheimera i Karola Aleksandra - po 70 tys.
15 lutego 1940 r. Goebbels zanotował w dzienniku: "Wczoraj Harlan skalkulował koszty filmu "Żyd Süss" na ponad dwa miliony reichsmarek. Tak w ogóle nasi wielcy reżyserzy kalkulują bez zastanowienia. Położę jednak temu kres". Jednak w rzeczywistości niemiecki minister propagandy nie żałował pieniędzy na swoje ukochane dzieło.
Ogromny sukces
Film kręcono wiosną 1940 r., w studiach w Berlinie i w Pradze. "Do dziś nie jest pewne, czy żydowscy statyści z Polski wystąpili za darmo i pod przymusem i czy wiedzieli, że film ma charakter antysemicki, w każdym razie nie wolno było informować o ich obecności na ekranie" - pisze Jacek Szczerba w artykule "Film, który podobał się Antonioniemu", opublikowanym w tygodniku "Ale historia".
Premiera "Żyda Süssa" odbyła się 5 września 1940 r. na festiwalu w Wenecji. Trzy tygodnie później obraz Harlana trafił na ekrany kin w Niemczech, a później także w innych krajach okupowanych przez Hitlera. Do końca II wojny światowej obejrzało go blisko 60 milionów widzów, a film wielokrotnie zwrócił koszty produkcji - szacuje się, że zarobił blisko 7 milionów marek.
Żydzi kontra reszta świata
Zgodnie z rozkazem Heinricha Himmlera urządzano obowiązkowe seanse dla esesmanów, policjantów i załóg obozów koncentracyjnych. Po pokazie w Dachau, w listopadzie 1940 r., strażnicy mieli w ciągu jednej nocy wymordować pięciuset żydowskich więźniów. Antysemickie zamieszki wybuchały w Marsylii, Wiedniu czy Budapeszcie.
Na czym polegała propagandowa siła "Żyda Süssa"? Na bardzo umiejętnie zastosowanych sztuczkach filmowych. "Na przykład w technice tzw. przenikań, kiedy godło książęce Wirtembergii przechodzi w znak żydowski w getcie, a złote monety przesyłane do zamku przez Süssa przechodzą w tancerki pląsające dla księcia. Scena zdjęcia chałatu i zgolenia brody przez Süssa przed pierwszą wizytą u księcia to delikatna sugestia, że Żydzi ukrywają prawdziwą naturę - bohater wraca do dawnego wyglądu dopiero wtedy, gdy zostaje aresztowany - odrasta mu broda" - opisuje Jacek Szczerba. Süss to fałszywy, chytry i lubieżny intrygant, który działa tylko na rzecz swoich.
Reżyser przed sądem
Nietrudno się domyśleć, że w niemieckiej prasie film zbierał tylko entuzjastyczne opinie. Jednak chwalono go również za granicą. "Jest zjadliwy, odprężający i inteligentny" - zachwycał się na łamach włoskiej "Cinemy" Michelangelo Antonioni, uznawany dziś za jednego z najwybitniejszych reżyserów w historii.
Twórcy "Żyda Süssa" nie nacieszyli się jednak długo splendorami. W 1946 r. odeszło z tego świata dwóch odtwórców głównych ról: Ferdinand Marian zginął w wypadku samochodowym, a Heinrich George (filmowy książę Karol Aleksander) zmarł w obozie NKWD w Sachsenhausen.
Veit Harlan stanął przed komisją denazyfikacyjną, która wprawdzie oczyściła go z zarzutów o propagowanie antysemityzmu, ale w 1948 r. czterech niemieckich Żydów wystąpiło z powództwem cywilnym, oskarżając reżysera o "zbrodnię przeciwko ludzkości" i stworzenie bezpośredniego wezwania do największego mordu masowego w dziejach. Jednak sąd go uniewinnił, uznając, że nie można udowodnić Harlanowi zbrodniczych intencji czy odpowiedzialności za wykorzystanie filmu w machinie propagandowej.
Dalsze losy "Żyda Süssa"
Teoretycznie prawa do "Żyda Süssa" posiada niemiecka fundacja, która udostępnia go tylko na pokazy o charakterze naukowym. Jednak w rzeczywistości po świecie krąży znacznie więcej kopii, co jest m.in. zasługą Rosjan, którzy wywieźli je w 1945 r. z Berlina, a dziesięć lat później, za pośrednictwem radzieckiej centrali handlu zagranicznego "Sovexport", sprzedali odbiorcom z Bliskiego Wschodu i Afryki wersję filmu z napisami w języku arabskim. Do dziś w Syrii czy Egipcie antysemickie dzieło Harlana cieszy się dużą popularnością.