"Żywcowanie" na wieży Eiffla
"Żywcowanie" to w slangu wspinaczkowym określenie wspinaczki bez wykorzystania żadnych ubezpieczeń np. liny. Słusznie uważane jest za jeden z najbardziej niebezpiecznych rodzajów aktywności związanych z pokonywaniem sił grawitacji po skałach lub konstrukcjach stworzonych przez człowieka. Oto niezwykłe wideo z "żywcowania" wieży Eiffla.
10.11.2015 | aktual.: 10.11.2015 15:24
James Kingston to Brytyjczyk, którego pasją są doznania ekstremalne związane ze zdobywaniem najwyższych konstrukcji stworzonych ludzką ręką. Jak czytamy na jego stronie internetowej, "James czuł, że jego kreatywność jest ograniczana przez opresyjny system edukacji, który wymaga od niego uzyskania wykształcenia akademickiego". Wobec takiego stanu rzeczy Brytyjczyk zdecydował realizować swoje pasje poprzez "niespotykaną do tej pory produkcję wideo" - chodzi o filmy ze zdobywania ekstremalnie wysokich konstrukcji. Kingston był już m. in. na stalowych konstrukcjach w Dubaju. Kwestią czasu było to, kiedy jego celem stanie się paryska wieża Eiffla.
- Plan A zakładał, że kupujemy bilety do platformy drugiej, a dalej wspinamy się, nie korzystając ze schodów. Plan upadł z miejsca, bo winda była obłożona. Tak naprawdę nie mieliśmy planu B, więc zdecydowaliśmy, że będziemy się wspinać od poziomu gruntu i zobaczymy, co będzie. Całość rozpoczęła się o pierwszej rano, od czasu do czasu była konieczność unikania patrolującej wieżę ochrony - relacjonuje wyprawę Kingston.
W pewnym momencie sprawy wymknęły się spod kontroli: - W tym momencie (w okolicach platformy drugiej - przyp. red.) właściwie powinniśmy się zatrzymać, ale ciekawość była silniejsza ode mnie. Otworzyłem drzwi, ostrożnie spojrzałem, co jest za nimi i natychmiast usłyszałem, że ktoś mówi przez krótkofalówkę. Było jasne, że zostaliśmy zauważeni, więc na poczekaniu wymyśliliśmy kilka historyjek na usprawiedliwienie, znaleźliśmy parę dziur w konstrukcji i ukryliśmy się w nich.
Po przeczekaniu "niebezpieczeństwa" ekipa Kingstona kontynuowała wspinaczkę: - Po kilku godzinach takiej "zabawy" na wieżę zaczęto wpuszczać pracowników i turystów. Ponownie zauważono nas około 9 rano (po ośmiu godzinach od rozpoczęcia wspinaczki - przyp. red.), a po zejściu czekało nas spotkanie z ochroną.
Na ziemi Kingstona zakuto w kajdanki i przez kilka godzin przesłuchiwano. Musiał złożyć obietnicę, że przez trzy lata nie będzie próbował się ponownie wspinać na wieżę Eiffla. Mimo nieprzyjemności, brytyjski śmiałek uważa, że było warto, a podobne przedsięwzięcia stanowią o sensie jego życia: - Ludzie pytają się mnie, dlaczego ryzykuję śmiercią. Odpowiadam, że właśnie wtedy czuję, że żyję.
Niezwykłymi wyczynami Kingstona zainteresował się już brytyjski nadawca Channel 4, który nakręcił o nim film dokumentalny zatytułowany "Don't Look Down" ("Nie patrz w dół").