7 osób, które oszukały śmierć
Nie powinni byli przeżyć. Fakt, że im się udało, zakrawa na cud!
Nie powinni byli przeżyć. Fakt, że im się udało, zakrawa na cud!
Ich historie przyprawiają o gęsią skórkę niczym dobry film katastroficzny. A jednak wydarzyły się naprawdę. Poznając je, możemy sobie zadać pytanie, czy nam w obliczu podobnej tragedii także starczyłoby siły, determinacji i odwagi, by się nie poddać i walczyć do samego końca... Poznajcie siedmiu niezwykłych twardzieli (i twardzielek), którzy nie tylko oszukali śmierć, ale wręcz zaśmiali się jej prosto w nos!
Aron Ralston
Historię amerykańskiego wspinacza Arona Lee Ralstona poznaliśmy dobrze w 2011 roku, kiedy na ekrany naszych kin wszedł film "127 godzin" z Jamesem Franco. Obraz przedstawiał historię mężczyzny, który podczas górskiej wędrówki uległ wypadkowi, w wyniku czego jego ramię zostało przygniecione przez głaz. Kiedy po pięciu dniach ranny nie doczekał się pomocy, postanowił sam amputować sobie rękę. Aż trudno uwierzyć, że film oparty był na faktach...
Zdarzenie miało miejsce w 2003 roku. 28-letni wówczas Aron Ralston nie mógł liczyć na pomoc z zewnątrz, bowiem nie powiedział nikomu o swoich planach ani trasie wędrówki. Kiedy więc piątego dnia po wypadku nie miał już nic do picia ani jedzenia, jego ramię obumarło, a organizm znajdował się na skraju wytrzymałości, Aron resztką sił doprowadził do pęknięcia kości w uwięzionej ręce, a następnie odciął ją za pomocą niewielkiego scyzoryka. Po wszystkim ruszył w drogę - zjechał na linie z 20-metrowej skały i skierował się do zaparkowanego o 13 km dalej samochodu. Po drodze spotkał jednak ludzi, którzy wezwali pogotowie.
Ralston uprawia wspinaczkę do dziś.