Boksował o życie. Historia Antoniego Czortka
Choć w karierze stoczył kilkaset walk bokserskich, między innymi podczas igrzysk olimpijskich, najważniejsze okazały się pojedynki na pięści rozgrywane na prowizorycznym ringu urządzonym w obskurnych barakach. Nagrodą nie były medale czy trofea, lecz dodatkowa porcja jedzenia, a przede wszystkim przedłużenie nadziei na przeżycie obozu koncentracyjnego.
28.07.2016 | aktual.: 29.07.2016 10:02
28-letni Antoni Czortek trafił do obozu Auschwitz-Birkenau pod koniec 1943 roku. Niemiecka załoga szybko odkryła, że nowy więzień to znakomity bokser, zdobywca srebrnego medalu podczas mistrzostw Europy w Dublinie, które odbyły się pół roku przed wybuchem II wojny światowej.
Już po kilku dniach Polak został wezwany do bloku nr 2, gdzie przy stole zastawionym jedzeniem i wódką siedziało kilku wysoko postawionych strażników. „Przyprowadzili Arocha, który ponoć był przed wojną mistrzem Bałkanów i kazali nam się bić. Jak to bez rękawic? G…o rękawice, macie się bić. No to zaczęliśmy, ale tak na niby, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Lewy prosty, lewy prosty, odskok” – wspominał po latach Czortek.
Jednak Niemcom nie podobała się taka zabawa. Jeden z nich wyciągnął z kabury pistolet i znacząco położył broń na stole. Oprawcy oczekiwali bowiem bijatyki na serio. Po chwili przeciwnik wyprowadził prawy sierpowy, Polak jednak zrobił unik i celnie uderzył lewym sierpowym. Rywal przewrócił się. „To była cała walka. Trwała ze cztery minuty” – relacjonował Czortek.
Jego konkurentem okazał Salamo Arouch, grecki bokser żydowskiego pochodzenia, którego przeżycia z Auschwitz stały się kanwą scenariusza głośnego amerykańskiego filmu „Triumf ducha”. Scena walki z Czortkiem oczywiście znalazła się w scenariuszu dramatu Roberta Younga. Obaj rywale przetrwali piekło obozu koncentracyjnego przede wszystkim dzięki umiejętnościom bokserskim. Pół wieku później spotkali się w Polsce podczas realizacji „Triumfu ducha”.
„Kajtek” zostaje mistrzem
Antoni Czortek urodził się 15 lipca 1915 r. w Grudziądzu. Choć był niepozornym dzieckiem, nieprzypadkowo zwanym przez kolegów „Kajtkiem”, uwielbiał rywalizację i sport. Początkowo trenował biegi, ale szybko zaczął marzyć o karierze boksera, a jego największym idolem był Józef Wróblewski.
Gdy mikrus zjawił się w grudziądzkim klubie i oznajmił, że chce walczyć na ringu, wywołał wybuch śmiechu. Został wygoniony do domu, ale po kilku dniach wrócił. W końcu pozwolono Antkowi zostać. Sprzątał salę, nosił sprzęt sportowców oraz pomagał im w zakładaniu rękawic i bandaży.
Pewnego dnia jeden z zawodników wagi muszej nie pojawił się na treningu. Instruktor dla żartu zapytał Czortka, czy chce zastąpić nieobecnego boksera. Ten nie wahał się nawet przez chwilę. Rozebrał się i wskoczył do ringu. Nie tylko skutecznie unikał uderzeń doświadczonego rywala, ale zadał kilka mocnych ciosów. Obserwatorzy byli pod dużym wrażeniem i „Kajtek” trafił na listę zawodników.
Później jego kariera potoczyła się błyskawicznie. W 1934 r., po zaledwie dwóch latach treningów, 19-latek wywalczył w Poznaniu pierwszy tytuł mistrza Polski, pokonując medalistę mistrzostw Europy Szapselsa Rotholca. „Niesłychaną sensację sprawił rewelacyjny pomorzanin Czortek, który przybywszy do Poznania jako zawodnik zupełnie nieznany, wyjechał z zasłużenie zdobytym tytułem mistrza Polski” – donosił „Przegląd Sportowy”. „Obawiałem się kompromitacji w mieście słynącym z doskonałych mistrzów sztuki bokserskiej” – przyznał później młody zawodnik.
W tym samym roku przeprowadził się do Warszawy. Dwa lata później wygrał eliminacje i trafił do kadry narodowej prowadzonej przez legendarnego Feliksa Stamma, który postanowił zabrać Czortka na Igrzyska Olimpijskie w Berlinie.
Poszukiwany przez gestapo
Początek zmagań na olimpiadzie był bardzo udany. Czortek wygrał pierwszą walkę z mistrzem Francji, Pierre Bonnetem. W drugim pojedynku zmierzył się z bokserem reprezentującym Związek Południowej Afryki. Alec Hannan wygrał, ale w kontrowersyjnych okolicznościach. „Czortek dużo trafia, ale jego dublowane ciosy często spadają na karka przeciwnika, który prowokacyjnie odwraca głowę. Sędzia, Anglik, udziela „Kajtkowi” dwóch upomnień. W trzecim starciu Polak finiszował z wielką ambicją i rundę wygrał. Komisja sędziowska uznała to spotkanie za wygrane przez Hannana. Gdyby nie dwa upomnienia, zwycięstwo Czortka nie podlegałoby dyskusji” – zanotował w pamiętniku Feliks Stamm.
Największe triumfy święcił w 1939 r. W styczniu tego roku Czortek uznany został najlepszym zawodnikiem meczu Polska – Szwecja, za co z rąk króla Gustawa otrzymał okazały puchar. Niespełna trzy miesiące później w Dublinie zdobył tytuł wicemistrza Europy wagi piórkowej, choć – zdaniem wielu obserwatorów – w finale był lepszy od reprezentanta gospodarzy, Patricka Dowdalla. „Już po pierwszych ciosach orientuję się, że walka będzie ciężka, a doping publiczności irlandzkiej niewątpliwie wpłynie na ocenę sędziów” – wspominał Stamm.
Po tym sukcesie Czortek trafił do reprezentacji Starego Kontynentu na mecz z USA. Do wyjazdu jednak nie doszło, bo we wrześniu bokser nałożył mundur i ruszył bronić ojczyzny. Sportowiec służył w 36. Pułku Piechoty, ale jego jednostka została rozbita przez Niemców pod Wieluniem. Czortek w cywilnym ubraniu wrócił do Warszawy.
Szybko musiał jednak opuścić stolicę, gdy okazało się, że jest na liście Polaków poszukiwanych przez gestapo. Ukrywał się u znajomych pod Grójcem. Zajmował się drobnym handlem, podczas jednej z wypraw po towar wpadł na niemiecki patrol. Podczas ucieczki otrzymał postrzał w łydkę. Z powodu uszkodzonego ścięgna do końca życia lekko utykał na nogę.
Pobity esesman
W 1943 r. Antoni Czortek wrócił do Warszawy. Znów nie dopisało mu szczęście. Podczas kontroli dokumentów (bokser posługiwał się fałszywym nazwiskiem Antoni Kamiński) niemiecki żandarm rozpoznał w nim świetnego polskiego boksera. Sportowiec trafił do katowni gestapo w alei Szucha. Nie chciał jednak przyznać się do swojej tożsamości. Do czasu, gdy jeden z oprawców przyniósł przedwojenną gazetę ze zdjęciem mistrza.
Pod koniec 1943 r. Czortek znalazł się w transporcie do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, gdzie otrzymał numer 139 559. Oprócz wspomnianej już walki z Arouchem, stoczył jeszcze kilkanaście innych pojedynków, których stawką bywały większe racje żywnościowe, a często także życie.
Do historii przeszły jego zmagania z piekielnie silnym esesmanem Walterem, odbywające się na prawdziwym ringu ustawionym między obozowymi barakami. Walkę oceniało trzech sędziów.
Niemiec ledwo dotrwał do końcowego gongu. Już po pierwszym ciosie Czortka wylądował na deskach, później także był straszliwie obijany przez Polaka. Gdy sędziowie ogłosili zwycięstwo „Kajtka”, zapanowała euforia, a inni więźniowe zanieśli go na ramionach do baraku, śpiewając „Mazurka Dąbrowskiego”.
Czortek boksował też po przeniesieniu do obozu Mauthausen-Gusen, który wiosną 1945 r. został wyzwolony przez wojska amerykańskie.
Po wojnie wrócił do Warszawy i wznowił karierę sportową, jednak w 1947 r. nieoczekiwanie przegrał walkę o mistrzostwo kraju z mało znanym pięściarzem z Częstochowy. „Po tej porażce wstydziłem się wracać do Warszawy. I wtedy przyszła niespodziewana oferta z Radomia. Kierownik sekcji bokserskiej Radomiaka zaproponował przeprowadzkę. Żona, rodowita warszawianka, płakała rzęsistymi łzami. Ale tutejsi działacze obiecywali dwa pokoje z kuchnią i to zdecydowało. Choć w końcu dali mi tylko jeden pokój” – wspominał.
W 1949 r. ponownie zdobył tytuł mistrza Polski, a następnie został trenerem sekcji pięściarskich, najpierw w Radomiaku, a następnie w Lotniczym KS Czarni Radom oraz Broni Radom, szkoląc m.in. przyszłego mistrza olimpijskiego Kazimierza Paździora. Później pracował jako taksówkarz, prowadząc bardzo skromne życie i mieszkając przez blisko pół wieku w pokoju z kuchnią.
Ostatnie lata spędził w domu opieki. Antoni Czortek zmarł 15 stycznia 2004 r. w Radomiu.
*Pisząc materiał, korzystałem z książki Zbigniewa Puszko „Honorowi obywatele Radomia”