Gra w kotka i myszkę
Heydrich szybko zyskał przydomek "Kata Pragi". W ciągu kilkumiesięcznych rządów zapadło pół tysiąca wyroków śmierci, a dwa tysiące osób zgładzono w obozach koncentracyjnych. W kazamatach gestapo poddawano torturom Czechów, którzy mieli czelność sprzeciwiać się niemieckim władzom. Brutalna polityka protektora szybko zaczęła przynosić sukcesy III Rzeszy. Miejscowe fabryki "wyrabiały" jedną trzecią produkcji całego niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Zastraszeni Czesi ograniczyli również akty dywersji i sabotażu.
"Heydrich manewruje z powodzeniem. Gra z Czechami w kotka i myszkę, a oni łykają wszystko, co im powie. Udaje mu się polityka przymusowej germanizacji wobec sporej części Czechów. Słowianie - jak sam podkreśla - nie mogą być edukowani w taki sam sposób jak Niemcy. Należy albo ich łamać, albo stale uginać im karki. Jemu udaje się ta druga metoda, w mgnieniu oka i z sukcesem" - notował w pamiętnikach zachwycony Joseph Goebbels, niemiecki minister propagandy.
Heydrich czuł się w Pradze jak król i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Podczas pobytu w skarbcu na Hradczanach protektor miał założyć na głowę koronę świętego Wacława. Prawdopodobnie nie słyszał opowieści o klątwie, według której ten, kto samozwańczo sięgnie po królewskie insygnia, umrze w ciągu kilku miesięcy.