Ich zdaniem Punkt G jest jak Atlantyda
* O zgrozo! Tyle się o nim mówiło, tyle się go szukało, a kiedy już został odnaleziony – okazuje się że go nie ma! W największym jak dotąd studium dotyczącym tego zagadnienia badacze z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego dowodzą, że kobiecy punkt G nie istnieje!*
15.01.2010 | aktual.: 15.01.2010 16:53
Brytyjscy badacze przebadali bardzo dokładnie i skrupulatnie ponad 1800 kobiet. I okazało się, że nie natrafili na jakikolwiek trop punktu Gräfenberga, o czym z niejakim smutkiem informują na łamach „Journal of Sexual Medicine”. Ich zdaniem punkt G to miejsce równie mityczne co Atlantyda – twór kobiecej wyobraźni podsycanej przez media i opinie różnej maści fachowców i seksuologów.
Zanim jednak zaczniemy załamywać ręce, trzeba wyjaśnić jeszcze parę faktów. Otóż naukowcy swoje badania przeprowadzili w sposób wręcz – nie bójmy się tego tak nazwać – kretyński. Otóż badali pary bliźniaczek jedno- i dwujajowych, pytając je, czy mają punkt G!
Chodziło o to, by ustalić, czy będzie on występował częściej u obu identycznych genetycznie bliźniaczek jednojajowych, niż u dwujajowych. Ponieważ okazało się, że subiektywne odczucie posiadania punktu G w obu grupach występuje równie często badacze uznali, że znalezienie realnych śladów jego istnienia jest niemożliwe.
Na publikację tych smutnych wyników jako jedna z pierwszych żywo zareagowała dr Beverley Whipple, która w latach 80. wraz z Johnem Perrym opublikowała bestsellerową książkę "Punkt G" (The G-Spot).
[
]( http://jegoego.pl/ ){:external} Pani doktor uważa, że naukowcy kompletnie zignorowali doświadczenia lesbijek oraz kobiet biseksualnych. Nie wzięli też pod uwagę efektów uprawiania seksu różnymi partnerami, którzy stosują przecież inne techniki pieszczot itp. Jednym słowem – kompletnie spartolili swoją robotę.
Nas jednak szczerze mówiąc wcale to nie dziwi. Po pierwsze – co naszym zdaniem jest w tym przypadku kluczowe – badania przeprowadzono wyłącznie na Brytyjkach. No a przecież wiadomo jak to jest z Brytyjkami, ich temperamentem i fizycznymi walorami.
W dodatku – badaczami byli równie zimnokrwiści i zasadniczy Brytyjczycy! Potomkowie pewnego mitycznego króla, który też bezskutecznie szukał całe życie jednego cudownego naczynia. Jak więc w takich warunkach punkt G miał zostać odnaleziony?!
Dlatego apelujemy: drodzy brytyjscy naukowcy, oraz wy wszyscy wciąż poszukujący. Nie traćcie nadziei. Przecież „nie o to chodzi by złapać króliczka, ale by gonić go”. Trzeba szukać, szukać i jeszcze raz szukać! A oświecenie pewnego dnia nadejdzie. My dla przykładu potrafimy punkt G wskazać zawsze i o każdej porze. Nawet wyrwani z głębokiego snu w samym środku nocy.
(menonwaves)
[
]( http://jegoego.pl/ ){:external}