Największe osiągnięcie
Nigdy nie chciał być muzykiem, ale już od dziecka wydawało się, że jego los jest przesądzony. Wychował się w Lublinie, gdzie ukończył Państwową Szkołę Muzyczną. Potem były studia na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej - tym razem niezwiązane z muzyką, a z prawem. Tylko że bycie statecznym prawnikiem nie było dla niego i studiów nawet nie ukończył. Za to na zajęciach poznał kilku przyjaciół, z którymi postanowił założyć zespół.
- Muzyka nie była dla mnie przyjemnością, bo rodzice bardzo mnie zmuszali do ćwiczeń. System kształcenia był okropny. Wszyscy rywalizowali ze sobą. Ale wróciłem do tego, bo na studiach miałem kolegów, którzy grali na gitarach, ale nie mieli gdzie robić prób. Więc ich zaprosiłem do siebie, bo byłem jedynakiem, a rodziców często nie było w domu. I jak oni tak przychodzili i narzekali, że nie mają wokalisty, to im czasem podśpiewywałem - mówił dla "Gali".
Był 1969 rok. W Budce Suflera był od początku wokalistą. Po sześciu latach z mało znanej, lokalnej grupy, stali się jednym z najbardziej rozpoznawalnych głosów młodego pokolenia.