Breżniew grozi Polsce
Na arenie międzynarodowej Breżniew prowadził politykę imperialną, wysyłając wojska m.in. do Angoli, Mozambiku, Jemenu czy Etiopii. Jednocześnie w latach 70. doprowadził do względnego odprężenia w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi, czego przejawem były układy rozbrojeniowe z USA czy Konferencja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.
„Już w 1967 r. Breżniew pouczał uczestników konferencji partii komunistycznych w Karlovych Varach, że zimna wojna i groźba konfrontacji wojskowej w skali globalnej utrudnia działalność rewolucyjnych sił demokratycznych (...) i odwrotnie (...) w warunkach rozluźnionego napięcia międzynarodowego wskaźnik barometru politycznego przesuwa się na lewo”
– opisywał Jan Nowak-Jeziorański.
Jednocześnie przywódca rozwijał jednak potencjał militarny ZSRR – na progu lat 80. radziecki arsenał międzykontynentalnych rakiet balistycznych przewyższał już niemal o jedną trzecią amerykański, a Armia Czerwona dysponowała ponad dwukrotnie większą liczbą żołnierzy.
Koniec epoki odprężenia w stosunkach z Zachodem nastąpił w nocy z 24 na 25 grudnia 1979 r., kiedy to sowieckie wojska powietrzno-desantowe opanowały strategiczne afgańskie lotniska w Kabulu i Bagramie. Radziecka interwencja, której celem było ratowanie wpływów miejscowych komunistów, przerodziła się w 9-letnią wojnę – jeden z najkrwawszych konfliktów drugiej połowy XX wieku. Kosztowała życie blisko 1,5 mln Afgańczyków i około 30 tys. Rosjan.
Jesienią 1980 r. Breżniew groził także zbrojną odpowiedzią na wydarzenia w Polsce, gdzie trwał „karnawał Solidarności”. W grudniu 1980 r. wywiad amerykański donosił o koncentracji 18 dywizji radzieckich na granicy z naszym krajem. Jednak do interwencji nie doszło. Dlaczego? Historycy do dziś nie są zgodni w odpowiedziach na to pytanie. Według jednych Breżniew przestraszył się ostrzeżeń amerykańskiego prezydenta Jimmy’ego Cartera, według innych dał się przekonać przywódcom PZPR, którzy tłumaczyli mu, że w Polsce nie ma „zagrożenia socjalizmu”, a w przypadku zbrojnej akcji Armii Czerwonej należy się liczyć z silnym oporem ze strony społeczeństwa, także militarnym.
Breżniew odczuwał również presję ze strony Watykanu i Jana Pawła II. Radziecki przywódca w ogóle obawiał się działalności polskiego papieża i według niektórych włoskich śledczych badających sprawę zamachu z 13 maja 1981 r., to właśnie I sekretarz KPZR miał osobiście wydać rozkaz zamordowania głowy Kościoła.