Sposób na "drugie życie"
Fama niesie, że w jednej serii podciągasz się na drążku dwanaście razy i to w szerokim chwycie!
Zwykle robię to dziesięć razy, ale czasem wyjdzie mi dwanaście.
09.06.2008 | aktual.: 09.06.2008 14:31
To chyba „dużo za dużo” jak na dziewczynę, która nie terminuje u kowala?
Bo ja wiem? Faktem jest, że początkujący kulturyści mają poważne trudności, żeby w ogóle dojść do dziesiątki, czasem nawet do piątki, ale ja przecież uprawiam sport od dziecka.
Kulturystykę też?
Nie. Za to wiele innych dyscyplin, owszem. W podstawówce chodziłam do klasy sportowej, a to już powinno mówić samo za siebie.
Rzeczywiście mówi. Tyle że dość ogólnie, a my tu rejestrujemy szczegóły – niech wielkie chłopy wiedzą, jaka jesteś bomba!
Bomba to jeszcze nie, być może trochę później, ale w sportowym życiorysie mam sporty walki, siatkówkę, koszykówkę i pływanie, a w liceum byłam nawet kapitanem drużyny.
W tej sytuacji chyba już niewiele czasu zostawało na naukę?
Prawdę mówiąc, to do liceum nie poszłam wcale po to, aby zdać maturę, ale po to, żeby grać w kosza. A że przy okazji matura dobrze mi się udała, to już jest inna sprawa.
I co z nią zrobiłaś, kiedy już wszystko dobrze się skończyło?
Poszłam do Szkoły Medycznej, ale na samym początku przeżyłam szok, gdy zobaczyłam, jaka beznadziejna jest tam sala gimnastyczna. Z wrażenia aż się popłakałam.
Jak z tego widać, życie nie pieści, a przynajmniej nie codziennie. Znalazłaś w końcu coś dla siebie?
Pływanie. Kocham pływać! „Robię” 50 długości basenu bez odpoczynku, co w sumie daje 2000 metrów.
Do tej pory mówiło się raczej o wszechstronnym człowieku-orkiestrze, od dziś niech to będzie kobieta-orkiestra. Też człowiek, ale jeszcze kobieta! Co motywowało cię do treningów aż tak bardzo?
Zawsze siedział we mnie jakiś diabeł, którego musiałam temperować, gdy za bardzo fikał.
Rozumiem, że jak już się wyfikał, to siedział cicho?
Nie na długo, bo wkrótce wszystko zaczynało się od nowa. Nie potrafiłam zbyt długo usiedzieć w jednym miejscu. Dobrze, że przynajmniej miałam dobrych nauczycieli. Mój wychowawca w liceum, który jednocześnie prowadził zajęcia sportowe, mawiał: „Dopóki nie poprawisz stopnia z klasówki, nie masz wstępu na trening”. No i nie było wyjścia, diabeł musiał odczekać.
Zobacz również
* * Z małym Wackiem tez można żyć * *Kulturystyka za kratami * *Ptaszek, który ćwierka tyłem * *Klonowanie - świat mutantów nadchodzi * *Łaskawca z niego! Do ćwiczeń siłowych też cię namówił?
Nie, to się stało po pewnych zawodach kulturystycznych, jakie odbyły się w Piotrkowie, gdzie mieszkam. Poszłam tam jako widz, chciałam zobaczyć fitneski. Akurat startowała Ewelina Barej, a kolega, który siedział obok mnie, bardzo się nią zachwycił. Co chwila powtarzał: „Zobacz, jakie ona ma plecy!”
Niczego więcej nie wypatrzył?
Przynajmniej o niczym więcej nie mówił. Przygasł dopiero wtedy, gdy powiedziałam, że ja też mam takie plecy, jak przeciągam się o poranku. Jak to mówią – słowo się rzekło... Właśnie. A poza tym coś trzeba było ze sobą zrobić. I tak zaczęłam chodzić na treningi do klubu kulturystycznego, a z czasem nawet brałam udział w pokazach.
To już wygląda na połknięcie bakcyla. Nie czujesz się „zarażona”?
Czuję, ale leków żadnych nie biorę.
Jak często ćwiczysz?
Sześć razy w tygodniu.
O, infekcja ma charakter przewlekły! Tego już nie da się wyleczyć.
Raczej nie, nawet się nie staram, bo polubiłam swoją infekcję. Dzień zaczynam o 6 rano, bo muszę mieć czas, żeby przygotować sobie jedzenie do pracy, potem mam jeszcze pół godziny na rowerek, a o siedemnastej zaczyna się mój trening. Dwie godziny z głowy.
Nigdy nie odpuszczasz?
Jeżeli już muszę, to mam potem okropne wyrzuty sumienia. Po prostu mam bzika na punkcie sylwetki.
Niektórzy mówią, że nie jest to szkodliwy rodzaj bzika...
Masz rację, bo tak naprawdę to jest sposób na drugie życie. Podkreślam: drugie życie!
Ładnie powiedziane. Da się to jakoś uzasadnić?
No tak, bo na jedno życie składa się praca i wszystkie sprawy osobiste, a drugie tworzy się w powietrzu, którym oddycham na treningu i które przekształca moją sylwetkę w taką, jaka mi się marzy. Czyż nie jest to druga ja?
Ba, jestem pod wrażeniem! I co dalej z tym przekształcaniem?
Ćwiczę, zmieniam się i czekam na więcej. Każda zmiana jest dla mnie inspiracją do osiągania czegoś więcej.
Nie zejdziesz „na złą drogę”?
Że niby któregoś dnia przestanę? A w życiu! Jestem ambitna, a poza tym bardzo cierpliwa i wiem, że ta cierpliwość ułatwi mi w końcu osiągnięcie sukcesu.
Czy ta cierpliwość to cecha wrodzona?
Myślę, że nie do końca. Ot, pół na pół. W moim zawodzie liczą się ułamki milimetra, więc naprawdę trzeba mieć dużo cierpliwości, żeby dopasować jedno do drugiego, a w trakcie takiego działania ta cierpliwość jeszcze bardziej się wykształca.
Zobacz również
* * Z małym Wackiem tez można żyć * *Kulturystyka za kratami * *Ptaszek, który ćwierka tyłem * *Klonowanie - świat mutantów nadchodzi * *Jesteś przekonana, że fitness to sport lepszy od koszykówki czy siatkówki?
Wcale tak nie myślę, bo tamte dyscypliny mają jakąś akcję, a tutaj nic się nie dzieje.
Tym bardziej ciekawi mnie, jak to znosisz?
Już mówiłam, że to infekcja. Wciągnęłam się i nie ma siły, która by mnie stamtąd wyrwała. A poza tym jest to jedyny sport, który kształtuje ciało.
A co na to koledzy, koleżanki?
Podziwiają mój zapał. Pytają, kiedy przywiozę jakiś medal albo puchar.
To się dobrze złożyło, bo jako finalistka mistrzostw Polski, wracasz z pucharem. Gdyby sędziowie byli tylko trochę łaskawsi i przyznali ci jedno miejsce wyżej, doszedłby jeszcze medal.
Mam czas. Samo zdobywanie cieszy mnie bardziej niż zdobycie, więc cierpliwie odczekam na swój dzień.
Czy są jakieś szczególne kryteria urody kobiecej, które sobie cenisz?
Cenię kobiety, które potrafią zadbać o siebie, czyli udoskonalić to wszystko, w co je natura wyposażyła. Uważam, że nie ma kobiet brzydkich, są tylko mniej lub bardziej interesujące, a każda sobie na taką lub inną opinię sama zapracowuje.
A jak oceniasz siebie na tle tej ostatniej wypowiedzi?
Zmierzam ku lepszej sylwetce i bardzo to sobie cenię, ale tak w ogóle to nic bym u siebie nie zmieniła. Akceptuję siebie w stu procentach.
Zobacz również
* * *Z małym Wackiem tez można żyć * *Kulturystyka za kratami * *Ptaszek, który ćwierka tyłem * *Klonowanie - świat mutantów nadchodzi * Ewa Umięcka