W jego domu seks nigdy nie był tabu
Mimo popularności i tytułów naukowych woda sodowa nie uderzyła mu do głowy. Osoby z Sieradza twierdzą, że nie połknął kija od szczotki, co nie jest takie oczywiste w przypadku przedstawicieli elit intelektualnych.
Ważne miejsce w życiu profesora zawsze zajmowała rodzina, która dostarcza mu energii. Chętnie wspomina o swoich rodzicach – ojcu, który był nauczycielem języka polskiego i matce, która opiekowała się domowym ogniskiem.
Sam dwukrotnie żonaty, doczekał się czworga dzieci. Co ciekawe, jego syn Michał poszedł w ślady ojca i już dziś należy do najbardziej wziętych seksuologów w Polsce. W wywiadach potwierdza, że tata jest człowiekiem niezwykle ciepłym, który mimo nawału obowiązków zawsze starał się znajdować czas dla najbliższych. Było zatem i miejsce na wspólne beztroskie zabawy żołnierzykami z ojcem naukowcem, i na rozmowy o sprawach poważniejszych. Jak wspomniał Michał Lew-Starowicz w wywiadzie dla czasopisma „Gala”, podczas dyskusji na „te tematy” nigdy nie było owijania w bawełnę czy opowieści o bocianach, które przynoszą dzieci. Przyznał, że pierwszą rozmowę ocierającą się o te kwestie odbył z ojcem już w wieku czterech lat.