Arnold Rothstein – żydowski gangster wszech czasów
29.08.2016 | aktual.: 29.08.2016 13:37
„To był najinteligentniejszy facet, jakiego znałem” – mawiał Meyer Lansky, współtwórca jednej z najpotężniejszych amerykańskich grup przestępczych. Zarówno dla niego, jak i wielu innych słynnych gangsterów z lat 20., Arnold Rothstein uchodził za duchowego przywódcę, jednak dopiero następcy wcielili w życie jego ideę utworzenia mafijnego syndykatu „ponad podziałami narodowościowymi”.
Legendą stał się już za życia. Gdy w 1925 r. ukazała się głośna powieść Francisa Scotta Fitzgeralda „Wielki Gatsby”, dla nikogo nie było tajemnicą, że pierwowzorem postaci Meyera Wolfsheima, tajemniczego wspólnika tytułowego bohatera, jest właśnie Arnold Rothstein. Nowojorski gangster do dziś pobudza wyobraźnię nie tylko pisarzy, ale i scenarzystów filmowych, o czym mogli przekonać się niedawno widzowie świetnego serialu „Zakazane imperium”.
ZOBACZ TEŻ:
W gorącej wodzie kąpany
Urodził się 17 stycznia 1882 r. na Manhattanie, w rodzinie bogatego żydowskiego przedsiębiorcy Abrahama Rothsteina, który kilka lat wcześniej przybył do Stanów Zjednoczonych, uciekając z ojczystej Rosji przed antysemickimi pogromami. Ojciec Arnolda zaczynał od sprzedaży szytych w domu czapek, ale szybko został jednym z największych nowojorskich producentów odzieży bawełnianej, bardzo szanowanym w środowisku żydowskim. Zyskał przydomek „Abe Sprawiedliwy”, ponieważ często zwracano się do niego, by rozstrzygał rozmaite spory.
Arnold miał starszego brata, o którego przez całe dzieciństwo był zazdrosny, żyjąc w przekonaniu, że Harry jest faworyzowany przez rodziców. A to przecież on zawsze chciał być w centrum zainteresowania, dlatego wszelkie frustracje wyładowywał w gronie kolegów. Był jednak szanowany przez rówieśników za mistrzostwo w grze w kości, jej zasad nauczył się ponoć od ojca. „Grałem, od kiedy pamiętam, ponieważ zawsze kochałem emocje. Kiedy gram, nic innego nie ma znaczenia” – mówił po latach.
ZOBACZ TEŻ:
Po szczeblach kariery
Choć w szkole osiągał spore sukcesy, zwłaszcza w matematyce, szybko odkrył, że nie chce iść śladem brata, który świetnie się uczył i został rabinem. Arnold wolał zarabiać duże pieniądze. W wieku 17 lat opuścił dom, by zająć się… sprzedażą kapeluszy, ale przede wszystkim nielegalnym udzielaniem krótkoterminowych pożyczek.
Kilka lat później stać go już było na otwarcie salonu gier hazardowych w The Tenderloin, czyli okolicy Times Square, słynnego dziś placu na Manhattanie, który na początku XX wieku był znany przede wszystkim z wszechobecnych szulerni i burdeli.
ZOBACZ TEŻ:
Afera, która wstrząsnęła światem sportu
Arnold Rothstein świetnie czuł się w takim otoczeniu, ponieważ dzięki niebywałej inteligencji umiał skutecznie balansować na styku świata przestępczego i urzędniczego. Nieprzypadkowo nazywano go „The Fixer”, czyli „gość, który wszystko może załatwić”. Z niebywałą łatwością potrafił korumpować przedstawicieli administracji publicznej oraz służb porządkowych. Wielu urzędników czy policjantów nieoficjalnie dla niego pracowało.
Rothstein szybko odkrył, że ogromne pieniądze można zarabiać na zamiłowaniu Amerykanów do sportu, zwłaszcza baseballu. Był uważany za jednego z głównych organizatorów afery, która do historii przeszła jako „Black Sox Scandal”. Ósemka graczy Chicago White Sox została oskarżona o celowe przegrywanie meczów podczas World Series w 1919 r. z Cincinnati Reds, w zamian za pieniądze od hazardzistów. Rothstein miał zarobić na tym blisko 300 tys. dolarów, co było wówczas oszałamiającą kwotą. Jednak gangsterowi nigdy nie udowodniono udziału w tym skandalu.
Jeszcze więcej, bo aż pół miliona dolarów, przyniósł mu fortel ze sztucznie wywindowaną wysokością zakładów na konia Sporting Blood, który wystartował w wyścigu w 1921 r.
ZOBACZ TEŻ:
Na zakazach zbił majątek
Arnold Rothstein jeszcze przed trzydziestką został milionerem, a w połowie lat 20. uchodził za najbogatszego przestępcę w Stanach Zjednoczonych, z majątkiem szacowanym na ponad 10 mln dolarów. Ogromne zyski zawdzięczał przede wszystkim wprowadzonej przez amerykański rząd prohibicji, czyli zakazowi sprzedaży, produkcji oraz transportu alkoholu. Doprowadziła ona do rozprzestrzenienia się organizacji przestępczych i rozkwitu podziemnego handlu. Rothstein sprowadzał whisky bezpośrednio z Anglii. Kutry rozładowywano na plaży w Montauk, a potem sznur ciężarówek z towarem, swobodnie mijający patrole skorumpowanych policjantów, kierował się prosto do Nowego Jorku.
ZOBACZ TEŻ:
Gangesterka ponad podziałami
Rothstein zawsze działał w białych rękawiczkach, zwykle przez pośredników i gości od „mokrej roboty”. Dzięki przebiegłości i sprytowi nigdy nie stanął przed obliczem wymiaru sprawiedliwości. Cieszył się za to ogromnym autorytetem w amerykańskim świecie przestępczym, który był wówczas zdominowany przez gangsterów pochodzenia włoskiego. Jednak Żyd z Nowego Jorku marzył o stworzeniu mafijnego syndykatu „ponad podziałami narodowościowymi”. Dlatego w jego otoczeniu pojawiali się zarówno „Sycylijczycy” – Johnny Torrio, Al Capone czy Charles „Lucky” Luciano, jak i Żydzi, z grona których wyróżniał się Meyer Lansky, jeden z najsłynniejszych gangsterów polskiego pochodzenia.
ZOBACZ TEŻ:
Uczył zbirów dobrych manier
„To on nauczył mnie jak się elegancko ubierać, jak zachowywać się przy stole czy korzystać z noża i widelca” – opowiadał o Rothsteinie Charles Luciano, uważany za twórcę nowoczesnej przestępczości zorganizowanej w Stanach Zjednoczonych, czyli tzw. Narodowego Syndykatu, którego pomysłodawcą był jednak jego mistrz.
ZOBACZ TEŻ:
Pokerowy maraton
Arnold Rothstein nie zdążył zrealizować śmiałych planów, ponieważ zgubiła go miłość do hazardu. Z upływem lat grał o coraz większe stawki – we wrześniu 1928 r. wziął udział w partii pokera trwającej niemal trzy doby. Przegrał blisko 300 tys. dolarów, ale oświadczył, że gra była ustawiona i odmówił uregulowania długu.
Dwa miesiące później został postrzelony w Manhattan's Park Central Hotel. Zmarł następnego dnia w nowojorskim szpitalu, nie zdradzając przesłuchującym go policjantom, kto był zamachowcem. O zabójstwo podejrzewano uczestników wrześniowego maratonu pokerowego, znanych hazardzistów Niggera Nate Raymonda i Titanica Thompsona, ale niczego im nie udowodniono.
Niewykluczone, że za zabójstwem Rothsteina stali jego współpracownicy – Luciano i Lansky. Niebawem to oni wcielili w życie ideę mafijnego syndykatu, a Meyer stał się mózgiem całego przedsięwzięcia.