Bieganie kontra siłownia - co lepsze?
26.04.2013 | aktual.: 27.12.2016 15:11
Zalety treningu w plenerze!
Wbrew pozorom wybór nie sprowadza się tylko do rodzaju aktywności fizycznej. Wolisz czuć na plecach powiew wiatru, czy oddech 200-kilogramowego kolegi?
Myśleliśmy, że to już nigdy się nie stanie, a jednak. Nadeszła wiosna, która zaskakująco szybko może przeistoczyć się w lato. Co to oznacza? Na ulice wylali się rowerzyści i biegacze, którzy szlifują kondycję i korzystają z dobrodziejstw outdooru. To wcale nie oznacza, że siłownie nagle opustoszały. Niektórzy nieszczęśnicy wciąż jeszcze wolą wylewać pot w czterech ścianach...
Bieganie w plenerze wybrali m.in.: Tomasz Lis, Kamil Dąbrowa, Maciej Dowbor, Marcin Dorociński, Łukasz Grass, Bartłomiej Topa, Piotr Adamczyk, Tomek Karolak, Beata Sadowska i Marek Krajewski. Czemu ludzie z pierwszych stron gazet postawili na buty do biegania?
Powodów jest wiele, a o wszystkich dowiesz się z naszej galerii. Zapraszamy do lektury!
Dotleń organizm
Godzinka biegania w plenerze (najlepiej po lesie lub brzegiem morza), to dość, by w pełni doświadczyć na własnej skórze uzdrawiającej mocy świeżego powietrza. Na szczęście Polska to wciąż jeszcze kraj stosunkowo mało zanieczyszczony, stąd w przeciwieństwie do Azjatów, my nie potrzebujemy tlenu w puszkach - wystarczy trochę ruchu, by naładować energią nasze ciało.
Dotlenienie organizmu to rzecz niezwykle ważna - nie dość, że poprawia się nasze samopoczucie, to w dodatku lepiej śpimy. I tu zarysowuje się przewaga biegania w plenerze nad ćwiczeniami na siłowni. W klubie fitness wyciśniemy dziesiątki kilogramów, wyrzeźbimy mięśnie, jednak wszystko to w oparach potu i w takt nie zawsze dobrze dobranej muzyki. Czy nie szkoda na to zdrowia?
Zrób sobie przerwę
Przerwa na krótką przebieżkę to sprawdzony i często wykorzystywany sposób (przez biznesmenów i osoby działające w dużym stresie) na oczyszczenie umysłu i zebranie sił przed kolejnym wyzwaniem. Dla ludzi pracujących umysłowo to więcej niż "fanaberia", to niemalże zabieg higieniczny, któremu powinni się poddawać jak najczęściej, jeśli chcą ochronić się przed np. otyłością i związanymi z nią chorobami układu krążenia.
Bieganie jak narkotyk
Z bieganiem przeważnie jest tak, że najtrudniej zacząć. Pierwszy miesiąc to męczarnia. Drugi czasem też. Efekty przychodzą powoli, pojawiają się zakwasy, a człowiek zaczyna się zastanawiać, gdzie ta obiecywana przyjemność, o której wszyscy tak mówią? Czym oni się zachwycają? Ale nie wolno się zrażać. Mięśnie przywykną do wysiłku, a płuca nauczą się oddychać, wtedy pojawi się frajda.
Poznaj swoją nową miłość
Kiedy bieganie przestanie być "męczarnią", stanie się waszą nową miłością. To głównie zasługa trzech czynników:
1. Pokochacie swoją nową, lepszą kondycję, dzięki której będziecie w stanie przenosić góry. Zgubicie przy okazji kilka lat.
2. Pokochacie to, co dzieje się z waszym ciałem. Zgubicie kilka kilo.
3. Odczujecie niesamowite działanie endorfin, które wydzielają się podczas treningu, poprawiając wasze samopoczucie. To antidotum na stres.
Już teraz was ostrzegamy, bieganie uzależnia!
Moc różnorodności
Ktoś mógłby powiedzieć, że wszystko to (zwiększenie kondycji, utratę wagi, zastrzyk endorfin), można uzyskać również dzięki siłowni. Owszem, jednak siłownia to jedna wielka powtarzalność. Można starać się urozmaicać treningi, próbować ratować się oglądaniem teledysków wyświetlanych na monitorach nad bieżniami, jednak nie zmienia to faktu, że klient siłowni przypomina zaprogramowanego robota, pracującego przy taśmie produkcyjnej.
Nuda i powtarzalność? Skończ z tym!
Bieganie w plenerze to jedna wielka niewiadoma. Możemy dowolnie wybierać trasy, modyfikować je w czasie biegu, podziwiać widoki, oglądać dziewczyny, czy myśleć o niebieskich migdałach (umysł podatny jest na tego rodzaju medytacyjne wędrówki) - jeśli jesteśmy dość kreatywni, każda przebieżka będzie inna niż poprzednia.
Odetnij się
Kolejną wielką zaletą biegania w plenerze jest fakt, że nikt cię nie obserwuje, nie taksuje, nie śmieje się pod nosem, jeśli masz słabą technikę, czy fałdki tłuszczu przebijają ci się przez zapoconą koszulką - a jak odkryli naukowcy, to właśnie te powody powstrzymują znaczną grupę ludzi przed "uderzeniem na siłownię". Owszem, jeśli biegasz w miejscach publicznych, a jesteś np. szczególnie otyły, może na twojej drodze pojawić się ktoś, kto wytknie cię palcem, jednak wystarczy, że zmienisz trasę i pewnie już nigdy go nie spotkasz.
Rusz w drogę!
Uciec, ale dokąd? Cały dzień siedzimy w pracy, po czym wracamy i kładziemy się spać. Praktycznie nie musimy już nawet wychodzić z domu, by zrobić zakupy - wszystko przecież można zamówić przez internet. Bieganie natomiast mobilizuje, sprawia, że znowu chce się nam wychodzić z domu. Dzięki niemu przełamujemy monotonię dnia. I już samo to powinno być wystarczającą zachętą, aby założyć szorty i ruszyć w drogę!
MW/Ijuh, facet.wp.pl