Był jedną z najgorszych niemieckich bestii
Czeski zryw, czyli zamach na Heydricha
Czesi go zabili i rozpętali piekło
"Kat Pragi" był najwyższym rangą dygnitarzem III Rzeszy, który został zabity w zamachu przeprowadzonym przez członków ruchu oporu w czasie II wojny światowej. Dzięki spektakularnej akcji czeskich cichociemnych, nasi południowi sąsiedzi zaprzeczyli hitlerowskiej propagandzie głoszącej, że są szczęśliwi pod rządami Niemiec. Jednak ponieśli srogą karę za śmierć Reinharda Heydricha.
To był piękne przedpołudnie, 27 maja 1942 r. Słoneczna pogoda wprawiła Reinharda Heydricha w świetny nastrój. Protektor Czech i Moraw po zjedzeniu śniadania i krótkiej zabawie z córką wsiadł do czarnego mercedesa, za kierownicą którego siedział SS-Oberscharfuhrer Johannes Klein. Samochód miał otwarty dach, ponieważ Heydrich chciał się nacieszyć majową pogodą, a poza tym czuł się w Pradze wyjątkowo bezpiecznie.
Auto ruszyło w kierunku rezydencji protektora na Hradczanach. Dojeżdżając do ostrego zakrętu na ulicy Holesovice Klein mocno przyhamował i wtedy przed maską samochodu jak spod ziemi wyrósł młody mężczyzna z karabinem maszynowym. Kierowca krzyknął ostrzegawczo i razem z pasażerem pochylił się w obawie przed strzałami. Jednak żaden nie padł - broń zamachowca zacięła się.
Heydrich wstał, wyszarpnął z kabury pistolet i zaczął strzelać. Po chwili dołączył do niego Klein. Wtedy przy tylnym kole mercedesa wybuchł granat rzucony przez drugiego z zamachowców, którego Niemcy nie zauważyli. Odłamki zraniły Heydricha w plecy, ale ten mimo wszystko wysiadł z samochodu i oddał strzały do napastnika. Po chwili jednak upadł na maskę auta. Zdezorientowani przechodnie nie wiedzieli, co robić. Protektor Czech i Moraw dopiero pół godziny później trafił do szpitala. Początkowo jego rany wydawały się niegroźne, jednak po kilkudziesięciu godzinach okazało się, że w śledzionie tkwiły metalowe odłamki oraz kawałki skóry i włosia z siedzenia mercedesa. 4 czerwca "Kat Pragi" umarł w wyniku zakażenia.