Charakterystyka zawodników turniejowych 9. KSW
Daniel Dowda
None
Styl się nie zmieni
Przygodę z MMA zaczął trenując brazylijskie jiu jitsu w klubie Berserkers Koszalin.
Następnie przeniósł się do Szczecina gdzie ćwiczył w „Gold Team”, pod czujnym okiem Mariusza Linke. Swoją pierwszą walkę stoczył w Poznaniu, na gali zorganizowanej w miejscowym klubie „Pulsar”.
Wtedy pokonał w pierwszej rundzie – przez balachę – zawodnika z Bytomia, Artura Kadłubka. Mowa o Danielu „Kociao” Dowcie, wicemistrzu pierwszych eliminacji do „Konfrontacji Sztuk Walki”. Jego efektowne kombinacje ciosów oraz techniki parterowe podczas wrocławskiej gali na długo zapadną w pamięci wszystkich. W drodze do finału nie dawał swoim rywalom najmniejszych szans, deklasując każdego. Dopiero Jan Błachowicz sprostał jego umiejętnością. Wiele osób związanych z mieszanymi sportami walki porównuje Dowdę do Mameda Khalidowa. – Nie wiem skąd te porównania do zawodnika z Olsztyna. Może przez kolor skóry i moje czarne, kręcone włosy – żartuje. – Khalidow jest wielkim wojownikiem, więc takie stwierdzenie to dla mnie wyróżnieniem – dodaje zawodnik.
Mają rację wszyscy ci, którzy tak twierdzą. Mnóstwo niekonwencjonalnych rzutów, chwytów oraz mocne kopnięcia to styl walki bardzo przypominający naturalizowanego Czeczena.
Przyglądając się wszystkim pojedynką Daniela już dziś można stwierdzić, że tak samo będzie się bić podczas majowej imprezy. – Wszyscy wiedzą jak walczę i doskonale zdają sobie sprawę, że moim atutem jest parter. Co do stylu, na pewno go nie zmienię – wyznaje. „Kociao”, – taki pseudonim otrzymał od Linke – na co dzień jest skromną osobą, która twardo stąpa po ziemi. O swoich szansach podczas dziewiątej gali nie chce rozmawiać. – Nie będę spekulować przed walką. Czas na komentarze przyjdzie po turnieju – stwierdził Dowda.
Osobiście nie faworyzuje nikogo. Uważa, że każdy ma takie same szansę na wywalczenie mistrzowskiego pasa. Prócz walk o stawkę, Dowdzie dużo czasu zajmuje trenowanie z młodymi adeptami MMA. Razem z Michałem Materlą, Karolem Bedorfem oraz Michałem Wójcikiem są mentorami w szczecińskim „Top Team”. Zbyt wiele czasu prywatnego nie ma. Po zajęciach z młodzieżą przychodzi czas na własne ćwiczenia. W uzyskaniu jak najlepszej formy pomagają jemu klubowi koledzy, którzy liczą, że będzie drugim – po Materli – triumfatorem „Konfrontacji Sztuk Walki” z Pomorza. Czy tak rzeczywiście będzie? Trudno spekulować. Pozostaje tylko czekać, aż zabrzmi pierwszy gong i wszystko się wyjaśni.
Artur Przybysz
Zobacz również
* Jak pokonać zazdrość Jak pokonać zazdrość*
* Pies na viagrę Pies na viagrę*