Dymek z tlenkiem węgla
Wśród wielbicieli fajki wodnej panuje przekonanie, że taka forma przyswajania dymu tytoniowego jest zdrowsza niż palenie papierosów. Czy tak jest rzeczywiście?
Autorzy raportu Światowej Organizacji Zdrowia z 2005 r. alarmowali, że podczas jednej "sesji sziszowej" wdychamy tyle dymu, jakbyśmy wypalali w tym czasie 100 papierosów. Oczywiście nie jest to równoznaczne z wchłanianiem równie dużej ilości szkodliwych substancji - niektóre badania wykazały bowiem, że podgrzewanie tytoniu w fajce wodnej nie uwalnia tak wielu toksyn, co spalanie go w papierosie.
Dużo bardziej niebezpieczne dla zdrowia jest wysokie stężenie tlenku węgla. Według brytyjskich naukowców jedna sesja z sziszą podnosi je co najmniej cztery do pięciu razy bardziej, niż wypalenie zwykłego papierosa. Warto pamiętać, że tlenek węgla redukuje zdolność krwi do transportu tlenu w organizmie. To właśnie ta substancja odpowiada za ból głowy, którym często kończy się przesiadywanie w zadymionych pomieszczeniach. Duże stężenie tego gazu może prowadzić do utraty przytomności, a skrajnych przypadkach nawet uszkodzenia mózgu.
Inną konsekwencją wspólnego palenia sziszy i wdychania dymu z przekazywanego po kolei ustnika bywa zwiększone ryzyko zarażenia się gruźlicą czy opryszczką.
Rafał Natorski