Czy nauczyłeś już swoje dziecko się bić?
Maciej Orłoś, ojciec trzech synów i córki, oraz Małgorzata Ohme, mama córki i syna, rozmawiali w studio Telewizji WP o ogólnopolskiej kampanii „Naucz swoje dziecko bić się” z zaproszonymi gośćmi: współtwórcą akcji i mistrzem świata w kickboxingu Piotrem Bąkowskim oraz Dorotą Makaruk, psycholog i psychoterapeutką.
23.01.2017 16:17
Jak zwróciła uwagę Małgorzata Ohme, kampania ma bardzo kontrowersyjną nazwę.
– Zależało nam na tym, aby przyciągnąć uwagę rodziców. Mówią: „Ale jak to? Moje dziecko ma się z kimś bić?!”. A tak naprawdę chodzi nam o to, by podkreślić, że słabość przyciąga agresję – zauważa Piotr Bąkowski. – Jeśli ktoś jest wylękniony, wówczas potencjalny agresor, a zazwyczaj są to ludzie szukający łatwej „zdobyczy”, ukierunkuje się właśnie na niego.
Na czym więc dokładnie polega akcja „Naucz swoje dziecko bić się”?
– Nasza kampania opiera się na zajęciach sportowych, treningach sztuk walki. Człowiek, który trenuje, jest przyzwyczajony do tego, że ktoś chce go złapać, uderzyć. Uczy się prawidłowo blokować ciosy, ma otwarte oczy, nie odwraca się , więc jest obyty i przygotowany techniczne. Ale jest jeszcze druga sprawa – dla mnie ważniejsza, czyli rozwój wewnętrzny. Człowiek, który podejmuje wyzwania sportowe, jest pewny siebie, zdyscyplinowany, ma na koncie i sukcesy, i porażki, wierzy w swoje możliwości i umiejętności – dodaje mistrz w kickboxingu.
Jednak, jak wiadomo, sport to nie ulica. Jest duża różnica pomiędzy zdrową rywalizacją rówieśników a grupą wyrostków, którzy chcą skrzywdzić dziecko. Jak, jednak zauważa Piotr Bąkowski, osoby trenujące mają w sobie pewność siebie, która odstrasza agresorów. W jego ocenie 10 razy częściej zaczepiane są osoby wypłoszone i wyraźnie bojące się silniejszych.
– Nie wiem, czy każde dziecko powinno się bić, pewnie wielu psychologów będzie miało inne zdanie, ale ja popieram tę akcję – mówi Dorota Makaruk, psycholog i psychoterapeuta. – Oczywiście, że jej tytuł jest kontrowersyjny, ale taki też i był cel. Chodzi w niej jednak głównie o sport, który hartuje i kształtuje charakter. Dziecko ma autorytet w postaci trenera i potrafi funkcjonować w grupie. To wszystko buduje pewność siebie u dziecka, a co za tym idzie – także lepsze relacje społeczne, przez co są mniejsze szanse, że stanie się ofiarą.
Jednocześnie psycholog zwraca uwagę, że dzieci nie mogą stanowić samoobrony dla siebie. Powinny uprawiać sport, mogą się uczyć sztuk walki, ale za ich bezpieczeństwo muszą odpowiadać dorośli. –Dziecko 7-, 10- czy nawet 15-letnie nie może mieć poczucia, że musi się samo bronić – zauważa.