Czy odstrzał żubrów jest konieczny? Marcin Dorociński wśród walczących o życie zwierząt
W Puszczy Boreckiej i Knyszyńskiej zdecydowano niedawno o odstrzale aż 30 żubrów. Mają to zrobić odpłatnie myśliwi. Ile będą musieli zapłacić?
O tej kontrowersyjnej decyzji opowiedzieli dziennikarz Adam Wajrak, biolog prof. Rafał Kowalczyk oraz aktor i ambasador WWF Marcin Dorociński. Dlaczego ich zdaniem podjęto decyzję o odstrzale i co mogą zrobić obrońcy zwierząt, aby ochronić żubry?
- Powód tej decyzji jest bardzo prosty: chodzi o pieniądze – mówi wprost Adam Wajrak. – Żubry, bardzo zagrożony gatunek, są tak naprawdę symbolem ochrony przyrody w Polsce. Tam [w Puszczach Boreckiej i Knyszyńkiej] zarządzają nimi Lasy Państwowe i przez wiele lat brałem to za dobrą monetę. Ale przyjrzałem się kilku sytuacjom i zobaczyłem, że strzelamy do zdrowych zwierząt – dodaje.
Mówi się, że odstrzał dorodnego byka kosztuje ok. 36 tys. zł, ale jak zauważa dziennikarz, był świadkiem, gdy suma zapłacona przez myśliwego sięgnęła nawet 70 tys. zł. Jego zdaniem jednak, mimo że mowa o wielkich pieniądzach, wciąż stać nas na utrzymywanie żubrów. – Lasy Państwowe mają 8 miliardów zł przychodu – dodaje.
- W Puszczy Białowieskiej żyje 600 żubrów i w ostatnim roku odstrzeliliśmy trzy z nich, były to zwierzęta chore. Poza tym nie odstrzeliwali ich myśliwy dla pieniędzy, tylko wyspecjalizowani pracownicy parku – porównuje sytuację Rafał Kowalczyk, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży. – Tylko w przypadku, gdy zwierzę jest chore lub poturbowane w wypadkach, zarządca populacji powinien mieć możliwość odstrzału zwierzęcia. Ale zastrzelenie 10 czy 15 proc. populacji puszczy ma już znamiona użytkowania łowieckiego.
W akcję ochrony żubrów włączył się także m.in. aktor Marcin Dorociński, który apeluje o podpisywanie petycji przeciwko ich odstrzałowi. Dokument dostępny jest na stronie Greenpeace Polska.
