Dziecko umarło z wycieńczenia bo...
08.03.2010 12:54, aktual.: 08.03.2010 14:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Każdy normalny facet uwielbia spędzać czas przed komputerem lub konsolą. Jeżeli jednak absorbuje Cię to do tego stopnia, że Twoje zwiotczałe mięśnie w niczym nie przypominają bicepsów Twojego ulubionego bohatera gier akcji, a w wirtualnym ogródku roślinki rosną niemal tak dobrze jak grzyb w Twojej lodówce, może powinieneś zastanowić się, czy aby nie za bardzo przeniosłeś się z rzeczywistości do wirtualnego świata.
Jeśli zauważasz u siebie tego typu symptomy, zobacz, czym może się to skończyć w najbardziej skrajnej formie!
I bynajmniej nie będzie mowy o, nomen omen, postrzelonych nastolatkach, które wierzą, że mają ileś tam żyć, a skok z kilku pięter zabiera najwyżej kilkanaście PŻ.
Zarzuty o spowodowanie śmierci swojego kilkumiesięcznego dziecka postawiono pewnemu małżeństwu z Korei Południowej. Wszystko przez to, że zamiast zaopiekować się niemowlęciem, spędzili razem ponad 12-godzinną sesję w kawiarence internetowej, karmiąc swoje wirtualne dziecko-avatar, co miało zwiększyć ich prestiż w grze opierającej się na formule Second Life. W tym samym czasie ich rzeczywiste dziecko umierało z braku pożywienia i odwodnienia w ich mieszkaniu, pozostawione samo sobie.
ZOBACZ TAKŻE:
Kiedy 41-letni Kim Yoo-Chul i 25-letnia Choi-Mi-Sun wrócili po 12 godzinach gry w środku nocy do domu, okazało się, że dziecko jest martwe. Kiedy powiadamiali policję byli do tego stopnia odrealnieni, że fakt, że dziewczynka mogła umrzeć z odwodnienia nie przyszedł im do głowy.
Po przybyciu na miejsce policja stwierdziła, że zmarłe dziecko było od dłuższego czasu zaniedbywane i postawiła małżeństwu zarzuty spowodowania jego śmierci. "Rodzice" przyznali się, że swoje niemowlę karmili zepsutym mlekiem w proszku i często dawali klapsy, bo niemowlę przeszkadzało im w wychowywaniu wirtualnego dziecka, absorbując ich uwagę i wymagając czasu.
Wcześniej, przez kilka miesięcy dzieckiem opiekowali się dziadkowie, jednak później wróciło ono rodziców. Wystarczyły zaledwie dwa tygodnie pod ich "staranną opieką", by zmarło z wycieńczenia.
ZOBACZ TAKŻE:
Korea Południowa bije rekordy pod względem ilości osób uzależnionych od Internetu i komputerów, a najlepsi gracze gier online osiągają tam status celebrities. Kompletny brak kontaktu z rzeczywistością i brak dystansu do wirtualnego świata nie po raz pierwszy okazał się tam tragiczny w skutkach. Kilka miesięcy temu, głośna była sprawa pewnego 28-letniego Koreańczyka, który zmarł po tym, jak urządził sobie 50-godzinny maraton gry w swoją ulubioną strzelankę. Gra zaabsorbowała go do tego stopnia, że podczas tego czasu niczego nie pił i nie jadł.
Innym alarmującym przypadkiem było zabójstwo dokonane przez mężczyznę, który pojechał na drugi koniec miasta i zabił gracza, który w wirtualnym świecie zabił postać, której stworzeniu mężczyzna poświęcił mnóstwo czasu i sił twórczych.
Ten ostatni przypadek nasuwa nam na myśl skojarzenie z pewnym naszym rodakiem, zapalonym graczem Quake'a, którego nagranie z jednej z sesji krążyło swego czasu w Internecie. Na szczęście jedyną ofiarą "sportowej złości" maniaka był jego komputer.