Trwa ładowanie...
07-01-2008 12:05

Gentleman roku 2007

Gentleman roku 2007Źródło: Gentleman
djz2o78
djz2o78

Z Krzysztofem Hołowczycem, Gentlemanem Roku 2007 rozmawia: Klaudia Kloczkowska i Mirosław Wdzięczkowski

Taki po prostu jestem – porządny, poukładany, przyzwoity. To, co stworzyłem jest dla mnie najważniejsze. Kocham, jestem kochany i to jest moje „mistrzostwo świata”. Nie boję się błędów, bo otaczają mnie ludzie, którzy mnie znają, rozumieją i jeśli zdarzy mi się jakaś „wpadka” na pewno mi wybaczą. Walczę o sprawy, które są dla mnie istotne. Jeśli uda mi się je zrealizować to moja osoba może w tym wszystkim zanikać, ludzie mogą o mnie zapomnieć”.

*Zawsze był pan piękny, młody i uwielbiany przez kobiety? * Na początku należałoby się zastanowić czy na pewno tak jest. Owszem, zabiegam o to, by być kochanym przez moją żonę i córki, bo to ich miłość i podziw są dla mnie najważniejsze. Świadomość, że należy zabiegać o to uczucie powoduje, że jest ono wciąż żywe, nie wypala się. Nigdy nie jest tak, że dwoje nawet świetnie dobranych ludzi po prostu się kocha i są szczęśliwi. O to trzeba dbać, pielęgnować te piękne chwile po to, żeby trwały. Dla mnie to, że moja rodzina dobrze funkcjonuje jest najwyższą wartością.

Wspólne śniadania, rozmowy z moją żoną i córkami, to coś niezwykle cennego. Kocham, czuję się kochany i to jest moje „mistrzostwo świata”. Mężczyzna, żeby dobrze funkcjonować bardzo potrzebuje tej świadomości, bo dopiero wtedy może być tym bajkowym rycerzem, który walczy i stawia czoła życiu. Dzięki temu mogę doznawać prawdziwie męskich emocji, na granicy życia i śmierci, bo spełnienie w życiu osobistym daje mi poczucie bezpieczeństwa. Facet, który tego nie ma zawsze będzie miał jakiś wewnętrzny problem, wciąż będzie trochę na ślepo do czegoś dążył i wiecznie nie będzie czuł się spełniony.

djz2o78

*Czy ten rycerz potrafi rozmawiać o problemach? * Na pewno nie unikam takich rozmów, chociaż są problemy, których nie da się rozwiązać od razu. Na nierozwiązane sprawy traci się zbyt wiele energii i czasu, dlatego staram się znajdywać rozwiązania na bieżąco, choć przyznaję, że często są to trudne rozmowy.

*Rozmawia pan z córkami? * Tak.

*Często? * Bardzo często.

*O czym? * Zabrzmi ogólnie i może trochę bezbarwnie, ale po prostu o życiu. O ich zainteresowaniach, pasjach, kłopotach, tym, co im się podoba, a czego nie lubią. Także o tym, co się dzieje w sferze ich uczuć. Na szczęście, ja i moja żona dobrze podzieliliśmy między siebie obowiązki rodziców: żona zajmuje się sprawami codziennymi, a tata jest od tych poważniejszych, większych problemów, rozwiązań ostatecznych, czyli na przykład wyboru szkoły, dalszej drogi. Jest moją dumą to, że córki bardzo liczą się z moim zdaniem.

djz2o78

*W jakim wieku są córki? * Karolina ma 22 lata, Alicja 13, a trzecia urodzi się w kwietniu.

Zobacz również

*Legenda DakaruLegenda Dakaru*

*Powrót króla - Nissan GT-R R35Powrót króla - Nissan GT-R R35*

Ferrari F430 F1
*Miejskie terenówki - TOP 10 SUV'ówMiejskie terenówki - TOP 10 SUV'ów*

*Jakie to uczucie dla faceta po czterdziestce, po raz kolejny zostać ojcem? * Niezwykłe. Przyznam, że prawie cztery lata przekonywałem żonę, że to już ostatni moment dla nas by mieć kolejne dziecko, bo później będziemy na to po prostu za starzy. To nie było łatwe, ale w pewnym momencie zorientowaliśmy się, że w naszym domu zaczyna się robić coraz bardziej pusto. Starsza córka ma już własne życie, młodsza zaczyna coraz więcej czasu poświęcać na rozwój własnych zainteresowań. Nie ma już w domu tego charakterystycznego gwaru, który wnosi energię i życie.

djz2o78

Dlatego zdecydowaliśmy się na trzecie dziecko. Przyznam, że już się nie mogę doczekać, kiedy to maleństwo pojawi się na świecie. Ten wspinający się mały szkrab, który właśnie wstał z łóżeczka i wchodzi na ciebie, pierwszy raz wypowiedziane słowo „ tata”, przewijanie, karmienie. Najpierw patrzysz, jak pluje jedzonkiem, a później dostrzegasz jak ten mały człowiek się rozwija, staje się coraz starszy i mądrzejszy. To jest cudowne uczucie! Jestem przekonany, że będzie to dla nas wspaniały okres.

*Czyli wiemy już, kto będzie oczkiem w głowie tatusia… * Nie, to nie tak. Jestem sprawiedliwym ojcem, moje dziewczynki mają ogromne poczucie sprawiedliwości, i to do tego stopnia, że jak wchodzą w świat, to są niejednokrotnie przerażone tym, że życie może być tak niesprawiedliwe. Rzeczywiście, w ludziach gdzieś po drodze ginie poczucie obowiązku, sprawiedliwości, uczciwości, czyli to, co moje córki wyniosły z domu. Ale nie martwię się o nie pod tym względem, bo najważniejsze jest to, że są podporą dla siebie nawzajem. Kochają się i jedna za drugą po szłaby w ogień, a ja, gdy na to patrzę, to wiem, że są bezpieczne i wiem, że to po części także mój sukces.

*I będzie pan próbował do momentu, w którym wreszcie pojawi się chłopiec? * Jeśli to jednak będzie chłopiec to będę bardzo szczęśliwy, ale nie mam takiego założenia, że w rodzinie koniecznie musi pojawić się męski potomek. Doświadczenia z córkami przekonują mnie, że wychowywanie dziewczynek to dla mężczyzny niezwykłe wyzwanie. Dom, drzewo, syn? Jest dom, jest drzewo i dwie wspaniałe córki jak na tą chwilę.

djz2o78

*I jak to jest z tymi córkami, okres dojrzewania w przypadku dziewczynek to chyba trudne doświadczenie dla ojca? * Pierwsza córka jest już po okresie dojrzewania, czyli tej całej burzy hormonów, druga natomiast jest idealnie w tym momencie. Rzeczywiście, ja i żona tego procesu uczyliśmy się na starszej córce, Karolinie. To duży szok dla rodziców. Postrzegamy siebie jaką fajną, dobrze funkcjonującą rodzinę, a tu nagle pojawia się bunt, proces negacji, zaprzeczanie temu, że wszystko jest w porządku. To martwi, bo przecież staramy się, chcemy jak najlepiej, dbamy, opiekujemy się.

Zobacz również

*Legenda DakaruLegenda Dakaru*

djz2o78

*Powrót króla - Nissan GT-R R35Powrót króla - Nissan GT-R R35*

Ferrari F430 F1
*Miejskie terenówki - TOP 10 SUV'ówMiejskie terenówki - TOP 10 SUV'ów*

*Top 10 sportu i luksusuTop 10 sportu i luksusu*

*Jak pan sobie z tym poradził: wybrał pan dyscyplinę czy raczej bezstresowe wychowanie? * Raczej to drugie, czyli jak najmniej stresu, a więcej odpowiedzialności, wynikającej z tego, że dziecko samo musi dojść do konkretnego wniosku. Moja córka jest dumna z tego, że aby przekonać tatę musi zastosować dobre argumenty.

djz2o78

Taką znaleźliśmy receptę i najwyraźniej się sprawdziła, bo teraz, kiedy już dorosła i czasem o tym rozmawiamy, to przyznaje, że wiele słów, które padło z jej strony było głupich, wręcz niepotrzebnych i twierdzi, że podziwia nas za to, że wytrzymaliśmy z nią w tym trudnym czasie. I to jest właśnie najcenniejsze, usłyszeć to stwierdzenie po latach, bo oznacza to, że sobie poradziliśmy, niczego nie zaniedbaliśmy i po prostu dobrze ją wychowaliśmy.

*Jakie argumenty działają na pana najskuteczniej? * Proste, logiczne, mądre. Takie, które są do przyjęcia dla zwykłego faceta. Staram się jednak przy tym nie pomijać wątku uczuciowego.

*I jak pan patrzy na mężczyzn, którymi się interesują, to…? * Dla Alicji to już jest właśnie ten czas: plakaty na ścianach w pokoju, na tapecie w komputerze, ale to przecież naturalne i cieszę się, bo to sygnał, że moje dziecko dobrze się rozwija. Nie dramatyzuję, że będzie to mój konkurent i zastąpi mnie w jej życiu. W przypadku Karoliny jest już za późno na to, żebym ją w jakikolwiek sposób ukierunkowywał.

Miałem na to czas do momentu, kiedy skończyła osiem lat, teraz jest już suwerennym, ukształtowanym człowiekiem, a jej decyzje utwierdzają mnie w przekonaniu, że dobrze spisałem się w roli ojca wtedy, kiedy kształtował się jej charakter. To raczej moja żona mocniej się w to angażuje, próbuje sugerować, radzić. Ja mam do tego duży dystans.

*W młodości trochę pan szalał, zapuścił włosy, słuchał wywrotowej muzyki…? * Myślę, że od dziecka byłem zaprojektowany na to, żeby być sportowcem. Rywalizacja, ściganie się ze wszystkimi, udowadnianie, że jestem najlepszy, nie ważne nawet, w jakiej dziedzinie. Byłem świetnym uczniem, dostałem się do najlepszego liceum w Olsztynie, bez egzaminów. Bardzo lubiłem matematykę, geografię, od początku fascynowały mnie podróże, ale przyznam, że byłem raczej wszechstronnie uzdolniony. Dobrze recytowałem, śpiewałem…

*Był pan solistą w szkolnym chórze? * Byłem. Pamiętam, że na Dożynkach śpiewałem „O Warmio, moja miła”. Później się tego wstydziłem, bo wydawało mi się to bardzo niemęskie. Teraz jednak miło to wspominam, i chociaż ciągle powtarzam, że dla mnie jeszcze nie czas na bujany fotel, to jak już ta chwila nadejdzie, jako dziadek posadzę wnuki na kolanach i myślę, że będę mógł im wiele opowiedzieć.

Zobacz również

*Legenda DakaruLegenda Dakaru*

*Powrót króla - Nissan GT-R R35Powrót króla - Nissan GT-R R35*

Ferrari F430 F1
*Miejskie terenówki - TOP 10 SUV'ówMiejskie terenówki - TOP 10 SUV'ów*

*Top 10 sportu i luksusuTop 10 sportu i luksusu*

*Że zawsze był pan grzeczny i poukładany? * Jestem jedynakiem wychowanym w porządnym domu, dlatego zawsze starałem się działać przyzwoicie i zgodnie z zasadami. Jednak, jak patrzę na siebie z boku, to obok tego grzecznego, roześmianego chłopaka, którym jestem funkcjonuje jeszcze natura łobuza żądnego wrażeń, który w młodości pędził na tylnym kole motocykla i chciał pokazać wszystkim, że jest najlepszy i niczego się nie boi. Dlatego ciężko mi jednoznacznie stwierdzić, jaki jestem, bo to, jaką przybieram „formę” zależy od sytuacji.

*Którąś z córek ciągnie do szybkich samochodów? * Karolina lubi szybko jeździć. Myślę, że pociąga ją ta część sportów motorowych, wiem jednak, że nie będzie chciała startować. Woli być w samym środku wydarzeń, obserwować '6Ae i czuć tę adrenalinę, ale jednak z boku, nie na własnej skórze.

*Czyli na Dakar jej pan nie puści? * Kwestia kobiet w Dakarze to delikatna sprawa. Nie chciałbym jej rozwijać, bo i tak wszystko zależy od czynników indywidualnych. Wystarczy, że powiem, że jest to przeżycie naprawdę ekstremalne, zwłaszcza pod względem warunków bytowych. Dni spędzone w samochodzie, bez prysznica i toalety, w piasku, brudzie, na ziemi, totalnym smrodzie.

Nie wiem czy kobieta, która przecież inaczej patrzy na sprawy higieny niż przygotowany do ciężkiego boju facet byłaby w stanie to zaakceptować i przetrwać. Moje ulubione stwierdzenie z Dakaru: „Czujesz jak śmierdzę? –Nie, ale czuję jak ja śmierdzę!”

*Wielu jednak zamieniłoby swój przytulny dom na dwa tygodnie na Dakarze. * To jest właśnie specyfika Dakaru. Kiedy się stamtąd wraca, człowiek myśli, że więcej tam nie pojedzie, bo przecież jest normalną, inteligentną osobą, a warunki Dakaru potrafią upodlić i całkowicie poniżyć. Jednak mija miesiąc, dwa, a my myślimy o kolejnym starcie.

*A jak się panu współpracuje z psychologiem sportowym? * Ostatnio rozpocząłem współpracę z Darkiem Nowickim, jednym z najlepszych w Polsce psychologów sportowych. Bardzo cenię sobie to doświadczenie, bo wiele się nauczyłem. Na przykład technik relaksacyjnych, które w krótkim czasie pozwalają nabrać sił i energii przed kolejnym startem, a także sztuki motywacji, bo inaczej należy przygotowywać się do krótkich rajdów, podczas których trzeba się spiąć, gdy decydują sekundy, a zupełnie inaczej do Dakaru, gdzie liczy się wielogodzinna koncentracja, na niższym poziomie, ale stała. Przyznam, że nie jestem zbyt podatny na „podchodzenie mnie” psychologicznie, ale praca z psychologiem sportowym, teraz, kiedy wszyscy dochodzimy do bardzo wysokiego pułapu przygotowań może się tylko opłacić, bo dzięki swojej psychice można sobie łatwiej poradzić.

Zobacz również

*Legenda DakaruLegenda Dakaru*

*Powrót króla - Nissan GT-R R35Powrót króla - Nissan GT-R R35*

Ferrari F430 F1
*Miejskie terenówki - TOP 10 SUV'ówMiejskie terenówki - TOP 10 SUV'ów*

*Top 10 sportu i luksusuTop 10 sportu i luksusu*

*Jakie są najtrudniejsze momenty w tym sporcie? * Najtrudniejsze jest podejmowanie decyzji, które zmieniają życie. Tak, jak to było wtedy, kiedy zdobyłem Mistrzostwo Polski i zdecydowałem się na udział w Mistrzostwach Europy. Wtedy to była abstrakcja. Wszyscy uważali, że porywam się z motyką na słońce. Z perspektywy czasu wiem, że były to dobre decyzje i uważam, że zawsze trzeba mierzyć wysoko. Trzeba porywać się na najwyższe szczyty.

*A propos szczytów, wygrana w wyborach do Parlamentu Europejskiego to jeden z nich? * Przyznam, że na początku przyświecała mi idea wspierania Platformy Obywatelskiej na Warmii i Mazurach, bo wyniki poprzednich wyborów nie napawały optymizmem. To, co jest dla mnie najważniejsze, to fakt, że podczas kampanii nie powiedziałem niczego jak polityk. Nie obiecywałem „szklanych domów”, powszechnego dobrobytu i szczęśliwości. Byłem szczery, oświadczyłem, że moim celem wciąż pozostaje walka o bezpieczeństwo na polskich drogach.

Okazało się, że ludzie odpowiedzieli na to hasło, zająłem drugie miejsce. Teraz zostałem wywołany do tablicy, bo profesor Barbara Kudrycka, która w wyborach zajęła pierwsze miejsce została powołana do rządu, a ja, zgodnie z procedurą przejmuję jej obowiązki w Parlamencie Europejskim. Będę miał harówę przez półtora roku.

*W której frakcji pan będzie? * W Europejskiej Partii Ludowej, tak jak moja poprzedniczka.

*Nie w Zielonych? * Absolutnie, przecież to lewica, „komuchy”.

*Chyba się panu wybitnie dostało od komunistów? * Moja rodzina bardzo cierpiała przez ten system. Mieliśmy duży majątek, sporo ziemi i to wszystko zginęło wraz z przejściem tej „czerwonej zarazy”. Z rąk Armii Czerwonej zginął mój dziadek. Zresztą, uważam, że nie można okłamywać ludzi twierdząc, że wszyscy jesteśmy równi, mamy takie same żołądki i wszystkim należy się tyle samo. Wierzę w swoje ręce, swoją pracę i siłę. Jestem zwolennikiem polityki liberalnej, nieco surowszej w kategoriach polityki społecznej. Nie popieram na przykład francuskiego socjalizmu, bardziej uczciwy wydaje mi się kapitalizm amerykański.

Jest krwiożerczy, ale tam, jeśli coś potrafisz to zarabiasz. Wstajesz rano i masz potężną motywację. Uczmy się od młodych ludzi, którzy za granicą robią wielkie kariery, a to najlepszy dowód na to, że jesteśmy mądrym Narodem, szybko się uczymy, przystosowujemy do nowych warunków. Nasze największe problemy to przede wszystkim nieumiejętność rozwiązywania spraw bieżących, ciągłe zwlekanie i przeświadczenie, że wciąż jesteśmy zaściankiem Europy. To nieprawda, jednostkowo jesteśmy przecież wspaniałym społeczeństwem, najwyższy czas, żebyśmy zrozumieli, że żeby sprawnie i wspólnie działać wcale nie potrzebujemy wroga.

Zobacz również

*Legenda DakaruLegenda Dakaru*

*Powrót króla - Nissan GT-R R35Powrót króla - Nissan GT-R R35*

Ferrari F430 F1
*Miejskie terenówki - TOP 10 SUV'ówMiejskie terenówki - TOP 10 SUV'ów*

*Top 10 sportu i luksusuTop 10 sportu i luksusu*

*Fani cenią pana przede wszystkim za odwagę i konsekwencję, natomiast wyborcy za uczciwość. * Odwaga i konsekwencja kosztują. Być może inaczej by na to spojrzeli, gdyby wiedzieli jak ciężko, w praktyce, jest być odważnym. Natomiast uczciwy jestem i jest dla mnie bardzo ważne, żeby to, o czym mówię miało pokrycie. Tego uczę moje dzieci, tego wymagam od moich pracowników. Nawet najcięższe problemy trzeba przestawiać uczciwie, bo tylko wtedy jest szansa na całkowite i szybsze ich rozwiązanie. Zdaję sobie sprawę z tego, że moje zasady są w tych czasach trochę niepopularne.

Kiedy mówię, że jestem patriotą, że na dźwięk „Mazurka Dąbrowskiego” mam odruch stawania na baczność, a moim marzeniem jest stanąć na pierwszym stopniu podium w biało – czerwonym dresie i usłyszeć hymn, to młodzi ludzie uśmiechają się pod nosem i myślą, że to jakieś górnolotne bzdury albo Hołek się zestarzał. A dla mnie to bardzo ważne i mocno wierzę w to, że tak jak potrafimy przeciwstawić się wrogowi, zorganizować powstanie, tak wspólnie wybudujemy w tym kraju autostrady.

*A co z działalnością fundacji? * Moja obecność w Parlamencie Europejskim poszerzy jedynie zakres możliwości. Moje działania będą kontynuacją tego, co w ramach fundacji zaplanowaliśmy na kolejne lata. Mam nadzieję, że funkcja europosła pozwoli mi przyspieszyć realizację niektórych celów. Będę miał możliwość podglądania rozwiązań w innych krajach Unii, dyskutowania o bieżących i ważnych w zakresie bezpieczeństwa na drogach sprawach Polski.

Możemy się wiele nauczyć, bo nie chodzi tu przecież tylko o pozyskanie środków na budowę autostrad, chociaż to priorytet związany z organizacją Euro 2012, ale i o pieniądze na poprawę systemu kształcenia młodych kierowców, zmianę i unowocześnienie pracy policji drogowej. To zadania na najbliższe pięć, dziesięć lat, ale możliwe do wykonania, w co mocno wierzę i dlatego zdecydowałem się zaangażować w działalność polityczną, choć poprawniej byłoby nazwać ją prospołeczną, bo nie czuję się politykiem i raczej nigdy nim nie będę.

*Nie chwyta pan przypadkiem zbyt wielu srok za ogon? * Nie mam takiego poczucia. Jak na razie absorbują mnie dwie dziedziny, czyli działalność na rzecz bezpieczeństwa, do której czuję się powołany, bo na tym się znam, a moje doświadczenia staram się przełożyć na zrobienie czegoś dobrego w tym zakresie i, oczywiście, nadal jestem aktywnym sportowcem.

Zobacz również

*Legenda DakaruLegenda Dakaru*

*Powrót króla - Nissan GT-R R35Powrót króla - Nissan GT-R R35*

Ferrari F430 F1
*Miejskie terenówki - TOP 10 SUV'ówMiejskie terenówki - TOP 10 SUV'ów*

*Top 10 sportu i luksusuTop 10 sportu i luksusu*

*Media pana uwielbiają, spływa na pana wiele zaszczytnych tytułów, teraz na przykład został pan Gentlemanem Roku. Nie czuje się pan trochę więźniem własnego wizerunku? * Najważniejsze, żeby nie uwierzyć w to, że jest się najlepszym, wspaniałym, nieskazitelnym. Twardo stąpam po ziemi, zdaję sobie sprawę z własnych wad, a popularność traktuję jak narzędzie, które wykorzystuję do realizacji wyższych celów. Inna sprawa, że jestem bardzo otwartym człowiekiem, lubię rozmawiać z ludźmi, także z dziennikarzami. Znam i doceniam rolę mediów, zarówno w promowaniu sportów motorowych, jak i realizacji zadań mojej fundacji, dlatego od samego początku bardzo świadomie z nimi współpracuję. A wizerunek? Myślę, że po prostu taki jestem – porządny, poukładany, przyzwoity. Za to cenią mnie inni, dzięki temu, chyba, także mi ufają.

*Ufają panu także marki komercyjne, otrzymuje pan sporo propozycji reklamowych. Dlaczego wybrał pan markę Atlantic? * Atlantic to jedna z najbardziej znanych szwajcarskich marek zegarków. To prawie 120 lat tradycji, której można zaufać i z którą chcę się identyfikować. Bardzo trafnie jej ducha oddaje hasło- „Zaufanie, które zbudował czas”. Bardzo celne w przypadku tych niezwykłych zegarków.

*A czy któryś z tych zegarków zamierza pan wypróbować podczas Dakaru? * Tak, mam taki specjalny, „dakarowy”. Przystosowany do ekstremalnych warunków, Seashark. Z parametrów technicznych wynika, że na pewno świetnie sprawdzi się podczas tego ciężkiego rajdu.

*Boimy się trochę o pana. Zbudował pan swój wizerunek na czymś bardzo mocnym, ale jednocześnie niezwykle kruchym – na przyzwoitości. Nie boi się pan, że tak całkiem po ludzku popełni pan błąd, media to panu wywloką, a ludzie nie wybaczą… * Nie boję się. Błędy to ludzka rzecz i jeśli mi się zdarzy, to mam gdzie się schować i przed kim wygadać. Otaczają mnie ludzie, którzy mnie znają, rozumieją i jeśli zdarzy mi się jakaś „wpadka” na pewno mi wybaczą. Nie walczę o wizerunek, ale o sprawy, które są dla mnie istotne. Jeśli uda mi się je zrealizować to moja osoba może w tym wszystkim zanikać, ludzie mogą o mnie zapomnieć.

Nie mam z tym problemu. Po latach doświadczenia wiem, że nie sztuką jest zdobywać i kolekcjonować puchary, ważniejsze, żeby pozostawić po sobie coś bardziej trwałego, jakąś wartość, coś, co zapisze się w świadomości ludzi. Ocenę siebie i swoich działań, ponieważ jestem wierzący, pozostawiam Sile Wyższej.

*I historii… * I historii, jeśli ktoś woli.

Zobacz również

*Legenda DakaruLegenda Dakaru*

*Powrót króla - Nissan GT-R R35Powrót króla - Nissan GT-R R35*

Ferrari F430 F1
*Miejskie terenówki - TOP 10 SUV'ówMiejskie terenówki - TOP 10 SUV'ów*

*Top 10 sportu i luksusuTop 10 sportu i luksusu*

djz2o78
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
djz2o78