Gra sterowana moczem
Korzystanie z pisuarów w toaletach publicznych jednych krępuje, drugich przyprawia o rozbawienie (wynikające z obserwacji swoich współtowarzyszy w oddawaniu moczu), ale znaczącą większość po prostu nudzi. Szczególnie jeśli toaleta jest zadbana i nie ma co liczyć na inspirującą lekturę ściennych zapisków.
Jest jednak inny sposób na nudę w toalecie. Elektroniczny. Pomysłodawcami są oczywiście Japończycy, którzy mogą nie wiedzieć, co to są i do czego służą zapałki, ale z elektroniką są za pan brat. Już niedługo, korzystając z pisuaru, będzie sobie można pograć w grę komputerową umieszczoną nad muszlą.
14.01.2011 | aktual.: 12.09.2012 10:13
Jak to możliwe, skoro ręce są w trakcie korzystania z toalety zazwyczaj zajęte czym innym? Doceńcie kreatywność japońskich uczonych: gry będą sterowane... strumieniem moczu. W muszli umieszczone będą specjalne czujniki, które zmierzą siłę strumienia, a następnie przełożą ją na czynności w grze. Zdumiewające, prawda?
[
]( #opinions )
Prototyp gry obejmuje cztery proste warianty, ale na początek to i tak niczym "Super Mario" z kasety na Commodora. Osoba, która zdecyduje się na urozmaicenie sobie czasu oddawania moczu w publicznej toalecie (na jednej z czterech stacji tokijskiego metra), będzie mogła skorzystać z czterech rodzajów "urynowej" gry.
Pierwszy wariant umożliwi pomiar ilościowy oddanego moczu. Przyznacie, że niezbyt to rozrywkowe. Pozostałe są jednak dużo bardziej interesujące:
ZOBACZ TAKŻE:
Opcja druga - "Graffiti Eraser"- to gra pozwalająca na stworzenie na ekranie komputera obrazu graffiti (o ile siła strumienia będzie wystarczająca). Trzeci rodzaj gry wykorzystującej ciśnienie ludzkiego moczu umożliwia "podwianie" sukienki panienki na monitorze, jeśli struga będzie odpowiednio silna.
Ostatnia gra wprowadza element współzawodnictwa. Użytkownik może porównać siłę strumienia swojego moczu z poprzednimi osobami, które korzystały z danego pisuaru. Dla szczególnie dumnych ze swoich osiągnięć istnieje możliwość zapisania swoich "osiągów" na pendrive.
[
]( #opinions )
Całe kuriozalne przedsięwzięcie nie służy jednak tylko i wyłącznie rozrywce (dodajmy, że nieco prymitywnej) korzystających z toalety - firma, która wpadła na pomysł wprowadzenia takich gier już zaciera ręce na myśl o zyskach z reklam, jakie będą się wyświetlać na ekranach monitorów w przerwach między kolejnymi "sesjami". Żyła złota? Chyba raczej struga.
KP/Pfi