Ilona Felicjańska: jestem kopana, bita i wręcz czuję się, jakby ktoś pluł na mnie
WP.PL: Zapewne odsunęło się od ciebie wiele osób. Jak sobie z tym poradziłaś? Ilona Felicjańska: Nigdy nie przypuszczałam, że będę w takim dołku i tak złym stanie psychicznym. Był moment, w którym przestało mi się chcieć żyć. Z drugiej strony pomyślałam, że mam cudowne dzieci i to jest ważne. To jest trochę tak, że nasze problemy są dla nas największe.
Ja wiem, że moje problemy były bardzo duże, ale być może po to miałam fundację, po to miałam kontakt z chorymi dziećmi, gdzie ta tragedia rodziców jest faktycznie ogromna... To mnie dużo nauczyło i pomogło nabrać dystansu. Ci ludzie każdego dnia borykają się z poważnymi chorobami swoich dzieci i to jest rzeczywiście ogromna tragedia. Moje dzieci są zdrowe i za to dziękuję.
Te spotkania z chorymi dziećmi dały mi kopa i siłę do radzenia sobie z własnymi problemami. Najtrudniejsze są jednak chwile, gdy odwracają się bliskie ci osoby, które mówią do ciebie "siostro", a później zapominają o tobie. Pojawili się na szczęście nowi ludzie, którzy powiedzieli, że jestem warta tego, żeby żyć dalej, bo jeszcze sporo mam do zrobienia.
Produkcja