Trwa ładowanie...
02-04-2008 14:28

Jestem potomkiem wikingów

Jestem potomkiem wikingówŹródło: KiF
d30tlai
d30tlai

Rozmowa z Marcinem Jabłońskim, najcięższym polskim kulturystą

Nawet wśród kulturystów wagi ciężkiej wyróżniasz się wyjątkowo „masywną” sylwetką. To zasługa genetyki czy ciężkich treningów?

Chyba jednak bardziej genetyki. Grube kości to raz, a oprócz tego mam grupę krwi B, która daje mi szybką przemianę materii. Jeżeli tylko przestrzegam diety, uzyskanie dużej masy mięśniowej nie sprawia mi problemu.

Niektórzy mówią, że teoria o wpływie grupy krwi na przemianę materii nie ma pokrycia w faktach.

d30tlai

Jeśli zamyka się oczy na fakty, to można mówić wszystko. Ja, jako doradca żywieniowy i trener osobisty, mam możliwość obserwowania, jak reagują na identyczne bodźce treningowe osoby z różną grupą krwi. Otóż to nie może być przypadek, że najsłabiej reagują ludzie z grupą krwi A. Oni słabo przyswajają białko. Jeśli zwiększają ilość białka w diecie, to zaczynają się szybko otłuszczać. Gdy ograniczają białko – masa mięśniowa rośnie z trudem, natomiast podwyższa się poziom kortyzolu. To jest naturalna reakcja organizmu na przeciążenia treningowe, które przekraczają jego możliwości adaptacyjne.

Czy to jest niebezpieczne?

Kortyzol to naturalny hormon, wydzielający się w korze nadnerczy podczas pracy. Niebezpieczne jest lekceważenie objawów związanych z jego nadmiernym gromadzeniem się w organizmie. Kortyzol to hormon stresu, działa katabolicznie. Powoduje m.in. obrzęki wokół stawów skokowych, łydek i talii. Gdy pojawiają się takie objawy, to należy przynajmniej na tydzień zmniejszyć natężenie treningów. Zrobić sobie taki „tydzień regeneracyjny”.

Z tego, co mówisz, wynika, że osoby z innymi grupami krwi wydzielają mniej kortyzolu podczas treningu.

d30tlai

Dokładnie tak. To wynika z przystosowań genetycznych, sięgających kilkudziesięciu tysięcy lat. Naukowcy badający grupy krwi już dawno zauważyli, że w populacjach mieszkających w różnych strefach klimatycznych lub na różnych kontynentach przeważają inne grupy krwi. W ten sposób powstała teoria, że ludzie z grupą krwi O, to potomkowie tych populacji, których głównym źródłem pożywienia było polowanie, czyli myślistwo. Ci ludzie świetnie przyswajają białko i nie mają problemów z powiększaniem masy mięśniowej.

Z kolei grupa krwi A, to potomkowie rolników, odżywiających się głównie pokarmami roślinnymi. Ci ludzie podświadomie unikają jedzenia czerwonego mięsa, ponieważ z doświadczenia wiedzą, że taki pokarm zalega im długo w przewodzie pokarmowym. Z kolei ludzie z grupą krwi B, to potomkowie koczowników i pasterzy, przystosowani do trawienia mleka i jego przetworów. Jest jeszcze grupa krwi AB, która pojawiła się najpóźniej w wyniku jakiejś ewolucji. Ta grupa ma swoje dodatnie i ujemne strony. Na przykład ludzie z grupą AB wydzielają mało kwasów żołądkowych, a więc również nie powinni jeść za dużo czerwonego mięsa. Oczywiście to co teraz mówię, jest tylko telegraficznym skrótem, z którego nie można wyciągać wniosków na temat zalecanej diety. Ponieważ prawidłowo wyważona dieta zależy również od wielu innych czynników: trybu życia, wieku, poziomu aktywności fizycznej, zaobserwowanych niedoborów itd. Aby prawidłowo ustawić komuś dietę, naprawdę trzeba się na tym znać.

d30tlai

Mam grupę krwi B. Co ciekawe, gdy 11 lat temu w Toruniu zostałem mistrzem Polski, do tych spraw nie przykładałem jeszcze tak dużej wagi. Ale obecnie mam 35 lat i dopiero teraz mogę powiedzieć, że nabrałem doświadczenia w tych sprawach.

Ile wtedy ważyłeś?

W Toruniu ważyłem 114 kg przy wzroście 180 cm.

A ile teraz ważysz?

Obecnie [początek marca – przyp. red.] ważę 128,5 kg, ale w końcu kwietnia, do mistrzostw Polski w Płońsku, zejdę z wagą do około 120 kg.

d30tlai

Startowałeś również w zeszłym roku w Warszawie, ale nie był to zbyt udany występ…

Z przykrością to wspominam, ponieważ w zeszłym roku byłem naprawdę w dobrej formie. Głupio to mówić, ale spóźniłem się na start. Tamtego dnia, w sobotę, od rana nagrywaliśmy muzykę do mojego układu. To było w Izabelinie, w studio należącym do mojego znajomego. Dopiero gdy muzyka była gotowa, zorientowaliśmy się, że jest już bardzo późno. Wskoczyliśmy do Forda i z szaleńczą prędkością pojechaliśmy na Bemowo, gdzie odbywały się zawody. Gdy wbiegłem do szatni, koledzy stali już w kolejce do wyjścia na salę. Ledwo zdążyłem zrobić sto pompek, aby choć trochę „podpompować” mięśnie. W czasie pozowania dosłownie spłynąłem potem, woda lała się ze mnie strumieniem. Sędziowie słusznie uznali, że byłem nieprzygotowany do startu.

W tym roku będzie inaczej?

d30tlai

Na pewno. Muzykę mam już przygotowaną, a przez ostatnie pół roku naprawdę ostro trenowałem, aby usunąć pewne mankamenty sylwetki. Na przykład poprawiłem mięśnie ramion, dwugłowy uda oraz środek pleców. Pomaga mi w tym Marcin Łopucki, który również wystartuje na mistrzostwach Polski.

Dopingujecie się nawzajem?

Właśnie tak. Chwilami Marcin mnie zadziwia. Gdy robimy pompki na poręczach, to obciążamy się dodatkowo pasem, na którym wisi 80 kg. Otóż on robi z takim obciążeniem 12 pompek, a ja tylko 9.

d30tlai

Może dlatego, że jest lżejszy?

Raczej nie, ponieważ te trzy pompki więcej to jest „udźwig” większy o ponad pół tony, natomiast różnica na wadze wynosi tylko dwadzieścia parę kilo. Po prostu różni ludzie mają różną gęstość tkanki mięśniowej, a więc i różną siłę przy podobnej wadze. Na tym właśnie polega genetyka.

Zobacz również

* * *Klonowanie - świat mutantów nadchodzi * *Z małym Wackiem tez można żyć * *Kulturystyka za kratami * *Czy umięśnione kobiety są sexy *
Wasze treningi naprawdę są takie ciężkie, jak o nich opowiadają ci, którzy was obserwują?

Jeśli chodzi o maksymalne obciążenia, to ja już się z tego wyleczyłem. Dziesięć lat temu robiłem przysiady (do kąta prostego) z ciężarem 300 kg. Ze sztangą 250 kg robiłem po 11 powtórzeń w seriach. Po wykonaniu takiej serii regularnie wymiotowałem. To jest znany objaw, nic groźnego. Otóż skończyłem z takimi obciążeniami, ponieważ mam swój wiek i zacząłem dbać o stawy. Teraz robimy z Marcinem przysiady ze sztangą do 200 kg, po 8 powtórzeń w seriach. Trenujemy pięć razy w tygodniu po dwie godziny. Dwa treningi poświęcamy na mięśnie nóg, dwa na mięśnie pleców i ramion, jeden na pozostałe grupy mięśniowe. Przyjęliśmy zasadę, że jeden trening w tygodniu jest na maksa. Taki, żeby aż ciemniało w oczach po wykonaniu kolejnej serii.

A czym zajmujesz się przez resztę dnia?

Po południu pracuję jako trener w klubie „Aplauz” w Warszawie na Bemowie. Mam tam również wyznaczone godziny, podczas których udzielam konsultacji w sprawach diety i suplementacji. Oprócz tego studiuję terapię naturalną i psychologię psychotroniczną na prywatnej uczelni, która ma swoją filię w Warszawie. Dodatkowo przygotowuję moją żonę Renatę do startu na mistrzostwach Polski, gdzie zadebiutuje w fitness sylwetkowym. Dbam też o to, aby nasza 14–letnia córka Klaudia nie zrezygnowała całkiem z uprawiania sportu, odkąd zrezygnowała z uprawiania gimnastyki artystycznej z powodu kontuzji kolana.

Czy to prawda, że jako konsultant potrafisz samym ustawieniem odpowiedniej diety wyleczyć chorą wątrobę?

Chorą to może nie, ale przeciążoną, zanieczyszczoną, źle funkcjonującą – na pewno tak. Nasze wątroby wyraźnie nie są przystosowane do nowoczesnego życia, do przerabiania i unieszkodliwiania wszystkich tych szkodliwych substancji, jakie przyjmujemy z pożywieniem i wchłaniamy z zanieczyszczonego środowiska. Czasem wystarczy, że zajrzę komuś w oczy, ocenię wygląd i kolor jego skóry, obejrzę jego paznokcie, aby stwierdzić, że ma niedobory różnych witamin, a jego wątroba pracuje dosłownie na ostatnich rezerwach.

Większość ludzi w Polsce źle się odżywia: jedzą dużo smażonego mięsa, frytki ociekające tłuszczem, konserwy, utwardzone tłuszcze roślinne, mało warzyw i owoców. A jeżeli już, to zanieczyszczone pestycydami i nawozami sztucznymi. Jeśli ktoś ma obrzęki pod oczami, nie można wykluczyć, że ma nadciśnienie. Powoduje to między innymi jedzenie zbyt słonych potraw. Gdy ktoś przychodzi do mnie na konsultację, w pierwszej kolejności zawsze pytam go o grupę krwi.

Ja wprawdzie nie mam obrzęków pod oczami, ale poziom trójglicerydów we krwi dwa razy powyżej normy.

A Rh minus.

No właśnie, wszystko się zgadza. Z tą grupą, jak już mówiłem, słabo przerabiasz białko i tłuszcze, a przecież nie da się usunąć ich całkowicie z jadłospisu. Ja bym doradzał w takim wypadku codziennie wypijać kieliszek czerwonego wytrawnego wina, witaminę C rano, żeby troszkę obniżyć (wysoki u tej grupy) poziom kortyzolu. A na rozrzedzenie krwi – kilka razy dziennie picie herbatki z liści miłorzębu japońskiego. Czerwone mięso w ogóle wykluczyć z jadłospisu. I za dwa miesiące zrobić sobie powtórne badanie krwi, aby stwierdzić, czy coś się zmieniło.

Jeżeli to wszystko prawda, to jaki sens ma uprawianie kulturystyki przez ludzi z grupą krwi A?

Po amatorsku, dla własnej satysfakcji i zdrowia – jak najbardziej tak. Ale i ze świadomością, że z tą grupą krwi raczej nie ma co liczyć na zwycięstwa w prestiżowych zawodach. W USA wykonano kiedyś badanie po tym kątem i okazało się, że wśród zawodowych kulturystów nie ma zawodników z grupą A.

A jak to wygląda w Polsce?

O ile wiem, u nas jeszcze nikt tego nie badał.

A więc mam świetny pomysł: podczas mistrzostw Polski w Płońsku przeprowadzę małą ankietę wśród finalistów i finalistek. Będę zadawał tylko jedno pytanie; jaką ma pan/pani grupę krwi? Może uznają mnie za dziwaka, ale czego się nie robi dla wiedzy!

Mogę się założyć o duże pieniądze, że najwięcej będzie ludzi z grupą B i O.

Zakład stoi.

Maciej Piotrowski

d30tlai
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d30tlai