Kazimierz Marcinkiewicz dla WP: "trzeba mieć charakter, ambicje, a polskim politykom brakuje jaj"

Dopytaliśmy byłego premiera, Kazimierza Marcinkiewicza, o co chodzi ze zdjęciem, które opublikował na swoim facebookowym profilu.

Paweł Jaśkowski, Facet WP: Jaki sport wywiał pana na plażę? O jakich zawodach wspomina pan w swoim wpisie na Facebooku?
Kazimierz Marcinkiewicz: Przygodę z triathlonem rozpocząłem w ubiegłym roku. Ukończyłem Sprint Ironman w Gdyni. Pokochałem ten sport ze względu na jego różnorodność. Postanowiłem piąć się w górę. W tym roku startuję w ćwiartce (0,95 km pływania, 45 km jazdy rowerem, 10,55 km biegu – przyp. red.) i olimpijce (1,5 km pływania, 40 km jazdy rowerem, 10 km biegu – przyp. red.). W przyszłym roku w połówce, a za dwa lata robię całego Ironmana (3,8 km pływania, 180 km jazdy rowerem, 42 km biegu – przyp. red.)

*Widzę podobieństwa między tym zdjęciem, a wizerunkiem kreowanym przez Władimira Putina…czy szykuje się pan do wyborów, będzie pan walczył z niedźwiedziami, pływał łodzią podwodną? *
Nie jestem osobą publiczną i mam tylko prywatne konto na Facebooku. A wyzwania lubię i mam nadzieję, że jeszcze wiele takich wyzwań pokonam, bo to wydłuża zdrowie i witalność, a przede wszystkim dobre samopoczucie. I najważniejsze, dla mnie Ironman to walka z samym sobą.

To nagły zryw czy miał pan do tej pory do czynienia ze sportem?
Zawsze uprawiałem jakiś sport. W młodości siatkówkę i kajakarstwo. Byłem też ratownikiem wodnym. Później grałem w piłkę i tenisa. Po 40-tce nauczyłem się jeździć na nartach. Dziś trenuję 1-2 godziny 5 razy w tygodniu. Od jesieni podwoję intensywność treningów.

Czy wysportowany polityk to lepszy polityk?
Polityk powinien mieć poczucie służby i być dobrym człowiekiem. Mało takich w polskiej polityce. Wśród triathlonistów spotykam samych porządnych i ambitnych ludzi.

W takim razie Sejm powinno się uzupełniać ludźmi uprawiającymi triathlon?
Żeby uprawiać triatlhon, trzeba mieć charakter, ambicje, pasje. Właśnie tego brakuje polskim politykom. Są oderwani od życia i bez jaj. Tak, w polskiej polityce brakuje ludzi uprawiających sport czy mających pasje.

Czyli zamiast biegania, zostało im ubieganie się o stołki? W tym są chyba mocni i nawet ciosy poniżej pasa nie są im obce? No i wygląda, jakby wciąż byli na dopingu.
Tak, władza jest dopingiem, ale dopinguje tylko do osiągania władzy. Trudno porównywać jednak politykę ze sportem. Sport rozwija a polityka zwija, nawet mądrych ludzi

Zawsze trenuje pan w tak pięknych okolicznościach?
Trenuję w Warszawie. Warszawa jest coraz bardziej przyjazna sportowcom, choć dobrych torów treningowych na rower nie ma.

Treningi odbywają się pod okiem trenera czy jest pan samoukiem?
Mam w rodzinie trenera, który ustawia mi treningi. Poza tym dużo czytam i oglądam, bo ten sport stał się moja pasja, a zawsze staram się być profesjonalistą.

Jakaś dieta, suplementacja?
Dieta w moim wieku jest niezbędna do aktywnego życia. Nie jadam smażonych potraw, ograniczam sól, nie używam cukru, jem dużo warzyw i ryb, nie jadam wyrobów mięsnych, tylko wołowinę i dziczyznę. Nie stosuję suplementów, jadam naturalnie. Na przykład potas w bananach czy pomidorach, magnez w gorzkiej czekoladzie. Nauczyłem się jeść śniadania i minimum 3 posiłki dziennie.

Czyli na takiej diecie da się przeżyć, w przeciwieństwie do tej poselskiej, na którą niektórzy narzekają?
Kocham jeść, wiec jadam tylko smacznie i zapewniam, że dużo taniej niż politycy. Zdrowe jedzenie i zdrowe życie to prosta droga do szczęścia. Polscy politycy na swojej diecie nie są szczęśliwi tylko żarłoczni i zachłanni. Tacy nikogo nie uszczęśliwią.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl