HobbyKierunek przygoda: w górach Rumunii

Kierunek przygoda: w górach Rumunii

Niesamowite widoki, przepyszne jedzenie i… święty spokój. Właśnie dlatego warto wybrać się w Góry Rodniańskie. A przy okazji można zwiedzić m.in. Wesoły Cmentarz.

Kierunek przygoda: w górach Rumunii
Źródło zdjęć: © Jakub Czajkowski

15.08.2016 16:01

Od kilku lat jesienią jeżdżę na północ Rumunii, w Góry Rodniańskie. To najwyższe pasmo Karpat Wschodnich. Ze względu na polodowcową rzeźbę, często nazywane Alpami Rodniańskimi. O tej porze roku panuje tam wyjątkowa cisza i spokój, a pogoda sprzyja zdobywaniu szczytów i podziwianiu wspaniałych widoków.

Góry te przypominają Tatry Zachodnie. W krajobrazie dominują rozległe wysokogórskie łąki, jednak kilka szczytów, wśród nich najwyższy Pietrosul (2303 m n.p.m.), ma skalisty charakter. Tuż obok, na wschodzie, rozciąga się niższe i łagodne pasmo Gór Suhard. Razem stanowią idealny cel na kilkudniową wędrówkę. Trasa ich głównym grzbietem w wielu miejscach oznaczona jest czerwonymi znakami. Spoglądając we wszystkie kierunki świata, zobaczymy ciągnące sie po horyzont góry. Ich niższe partie pokryte są przez gęste lasy, zamieszkałe przez duże drapieżniki: rysie, wilki i niedźwiedzie.

Obraz
© Jakub Czajkowski

Planując wyprawę w Góry Rodniańskie, najlepiej nastawić się na wędrówkę z namiotem. To popularny sposób uprawiania turystyki w Karpatach Wschodnich. Jesienią noce na tej wysokości bywają chłodne, dlatego należy wziąć ze sobą też ciepłe ubrania i dobry śpiwór. W zamian możemy cieszyć się magicznymi wschodami i zachodami słońca oraz nocnym niebem z milionami gwiazd na wyciągnięcie ręki. W góry trzeba zabrać także prowiant na kilka dni i kuchenkę turystyczną.

Podczas wędrówki raczej nie zobaczymy wielu turystów. Możemy za to liczyć na spotkanie z pasterzami. W Rumunii wysokogórskie hale wciąż służą intensywnemu wypasowi owiec. Dzwonki i beczenie zwierząt to stałe dźwięki w tamtejszych stronach. Musimy tylko uważać na psy pilnujące stad. Są świetnie wyuczone swojej pracy i raczej nie przepuszczą obcych. Dlatego słysząc szczekanie, najlepiej od razu wołać pasterzy – po ich przyjściu psiaki łagodnieją, a my po zaproszeniu do bacówki mamy szansę na spróbowanie wyśmienitych serów. Z reguły znajdzie się też coś mocniejszego, również wyrabianego na miejscu...

Obraz
© W pasterskim szałasie / Jakub Czajkowski

Po zakończeniu trekkingu warto zostać jeszcze kilka dni w Rumunii. Góry Rodniańskie leżą na granicy Siedmiogrodu i Maramureszu, zwanego też często żywym skansenem. Wielukulturowa historia na każdym kroku przeplata się tu ze współczesnością. Obszar słynie z wciąż praktykowanych dawnych zwyczajów, barwnych tradycyjnych strojów i żwawej muzyki oraz wspaniałej kuchni. Koniecznie trzeba zobaczyć wpisane na listę UNESCO marmaroskie drewniane cerkwie. Lokalną atrakcją turystyczną jest też ewenement na skalę światową - Wesoły Cmentarz we wsi Sapanta (dlaczego wesoły? Zdjęcie poniżej wiele wyjaśnia). W malowniczych wioskach w dolinach zachowało się wiele drewnianych chat i bogato zdobionych bram. Wciąż codziennym widokiem są tam zaprzężone w konie wozy wypełnione sianem.

Obraz
© Wesoły Cmentarz / wikimedia commons

Do Maramureszu można dojechać z Polski w ciągu jednego dnia. Znajdujący się w Karpatach Marmaroskich szczyt Hnitessa był kiedyś najdalej na południe wysuniętym szczytem Rzeczpospolitej. Można dotrzeć do jego podnóży ostatnią w Europie wciąż działającą leśną kolejką wąstkotorową Mocanita. Wyrusza ona z miasteczka Viseu de Sus i przewozi pracowników leśnych oraz turystów w głąb gór.

Wbrew pozorom Rumunia to nie tylko opowieści o Draculi. To przede wszystkim niezwykły klimat rumuńskich Karpat, który podkreślają zachwycające krajobrazy, dzika przyroda i autentyczny folklor.

O autorze:
Jakub Czajkowski
www.jakubczajkowski.com
Geograf z wykształcenia, podróżnik z zawodu. Organizuje i pilotuje wyprawy przygodowe, trekkingowe, konne i rowerowe w różne miejsca na ziemi. Kilkakrotnie podróżował konno po Mongolii i wędrował po górskich pustkowiach Azji Środkowej - w Pamirze i Tien-szanie. Przemierzał szlaki Tybetu, Indochin i syberyjską tajgę. Wielokrotnie organizował też trekkingi górskie w różnych pasmach Karpat. Pasjonuje się fotografią, dziką przyrodą i aktywnym wypoczynkiem, najlepiej na dystansie 100 km, z mapą i kompasem w dłoni.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)