Człowiek o dwóch obliczach
Jako amerykański agent Jerzy Pawłowski przyczynił się podobno do ujawnienia pięciu agentów KGB w strukturach NATO. Jednym z nich okazał się księgowy w centrali CIA. Sportowiec był wówczas u szczytu kariery. W 1973 r. wybrano go prezesem Polskiego Związku Szermierczego. W międzyczasie ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim i rozpoczął pracę jako adiunkt w Wojskowej Akademii Politycznej.
Potrafił korzystać z uroków życia. Plotkowano o jego wystawnym życiu, brylowaniu na bankietach, przepuszczaniu fortuny w pokera. - Lubiłem grywać w kasynach, ale grałem dopóty, dopóki wygrywałem. Bilans ogólny musiał być dodatni. Brałem ze sobą tylko 100 dolarów. Wygrywałem ich pieniędzmi. Może dlatego od towarzyszy z SB dostałem ksywę operacyjną "Gracz" - opowiadał w "Rzeczpospolitej".
Operacja "Gracz" zakończyła się aresztowaniem sportowca w kwietniu 1975 r. Rok później sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego skazał Jerzego Pawłowskiego na 25 lat więzienia, utratę praw publicznych na 10 lat i zdegradował do stopnia szeregowca.
"Nie może nie wywoływać odrazy fakt, że Jerzy Pawłowski reprezentując nasze barwy narodowe na wielu imprezach sportowych, jednocześnie zdradzał Polskę, sprzedając za nędzne, judaszowskie srebrniki, jej tajemnice. Pawłowski prowadził podwójne życie. Był człowiekiem o dwóch obliczach - istniał inny Pawłowski - karierowicz, bezkrytyczny wielbiciel Zachodu, samolub, dorobkiewicz - Pawłowski, dla którego dobrem najwyższym są pieniądze" - grzmiał "Żołnierz Wolności".