LudzieKocha hazard, kobiety i swojego pudla. To nie baron narkotykowy, a przyszły król

Kocha hazard, kobiety i swojego pudla. To nie baron narkotykowy, a przyszły król

Kocha hazard, kobiety i swojego pudla. To nie baron narkotykowy, a przyszły król
Źródło zdjęć: © Getty Images
Magdalena Drozdek

14.10.2016 | aktual.: 14.10.2016 13:06

O królu Tajlandii mówiono w skrócie tak: Jego Wspaniałość, Wielki Pan, Siła Ziemi, Nieporównywalna Moc, Syn Mahidola, Potomek Boga Wisznu, Wielki Król Syjamu, Jego Królewskość. W państwie traktowany był jako bóstwo. Kiedy zmarł, oczy całego świata skierowały się na jego syna Mahę, który odziedziczył tron.

Uważa się, że następcy tronu łatwego życia nie mają. W końcu jeszcze korony nie dostali, ale cały czas muszą pamiętać, że nie tylko media, ale i dwór, śledzą każdy ich krok. Książę William przyjął na przykład dość zachowawczy styl – odwiedza sierocińce i szkoły, łowi ryby w Kanadzie, czasem opowie coś wzruszającego o swojej służbie w RAF. Z kolei na drugim końcu świata Maha Vajiralongkorn, następca króla Tajlandii, jest uosobieniem skandali. Trzykrotnie żonaty książę podejrzewany jest o to, że ma AIDS. Uzależniony jest od hazardu i drogich samochodów, których na zagranicznych wyjazdach musi pilnować sztab ochroniarzy, bo książę ma potężne długi. A to tylko niewielki wycinek z jego bogatej biografii.

To on wkrótce zastąpi zmarłego 13 października króla Bhumibola Adulyadeja.

1 / 6

Jak zastąpić kogoś, kto chodził po wodzie?

Obraz
© Getty Images

O pogarszającym się stanie zdrowia 88-letniego Bhumibola Adulyadeja mówiono przynajmniej od dwóch lat. W szpitalu spędzał więcej czasu niż w swojej posiadłości. Mało powiedzieć, że był w kraju uwielbiany. Kiedy podano wiadomość o jego śmierci, miliony Tajów pogrążyły się w rozpaczy. Premier ogłosił nawet roczną żałobę, by móc należycie oddać hołd zmarłemu władcy.

Trudno się dziwić. Bhumibol objął tron w najbardziej przełomowym momencie w historii Tajlandii. To on wyprowadził państwo z ogromnego kryzysu, jakim były działania wojenne drugiej połowy XX wieku. Tajlandia była wyjątkowo biednym, zacofanym krajem, gdzie życie toczyło się tylko na wsiach i w świątyniach. Bankructwo czaiło się gdzieś za rogiem. Z roku na rok król zdobywał coraz większe uznanie w społeczeństwie. Finansował kolejne szkoły i fabryki. Otworzył Tajlandię na świat i nowoczesność. Wkrótce mówiono o nim jako bogu, bez którego nie ma życia.

2 / 6

Wszystko, żeby się chronić

Obraz
© Getty Images

Życie w dobrobycie miało jednak swoje minusy. Król przekonał się, że społeczeństwo nigdy nie będzie zadowolone. Oczekiwania Tajów rosły i to w takim tempie, że tylko wojsko potrafiło nad tym zapanować. Wojskowa junta do dziś ma ogromny wpływ na politykę państwa. Bhumibol wprowadził też prawo lèse-majesté, traktujące obrazę majestatu jako zdradę państwa.

Absurdy zaczęły się mnożyć. W 2002 roku król wydał książkę o swojej ukochanej suczce Thong Daeng. – Jest skromna i wie, jak się zachować. Zawsze siada poniżej króla – pisał we wstępie. Opowieść o nie byle jakim, bo królewskim psie, rozchodziła się w kraju jak ciepłe bułki (sprzedano jej więcej niż egzemplarzy „Harry’ego Pottera”). Pech chciał, że pewien Taj postanowił skomentować książkę władcy w niewybrednych słowach. Kilka dni po premierze został skazany na 37 lat pozbawienia wolności.

Pewnej kobiecie grozi z kolei15 lat za kratami, bo nie zgłosiła na policję komentarza o monarchii, który jej syn umieścił w sieci. Studentów ściga się za występowanie w przedstawieniach, w których doszukuje się aluzji do obecnego rządu, na ścianach ubikacji też lepiej nie pisać o królu. Lèse-majesté działa jednak nie tylko w obronie samego króla i jego psa, ale także w przypadku jego rodziny. To właśnie dzięki tym zapisom Maha Vajiralongkorn może robić co tylko mu się podoba.

3 / 6

Skandalista z doświadczeniem

Obraz
© Getty Images

Od kilkunastu dobrych lat w kraju krążą plotki o przyszłym władcy. W przeciwieństwie do ojca nie cieszy się jednak tak dobrą reputacją. Elity nie wyobrażają sobie, by w przyszłości rządził nimi mężczyzna, który nie potrafi zarządzać pieniędzmi, a skandale są u niego na porządku dziennym.

W latach 70. król ogłosił, że jego następcą ma być Maha Vajiralongkorn. Miał wtedy 20 lat i dopiero co skończył naukę w Australii. Z pozoru jego biografia prezentuje się dobrze: został oficerem w tajskiej armii, szkolił się razem z wojskami amerykańskimi, brytyjskimi i australijskimi, uzyskał kwalifikację pilota wojskowego i pilota helikoptera. Brał udział w operacji wojskowej przeciw Komunistycznej Partii Tajlandii w latach 70. oraz operacjach przygranicznych w czasie rządów w Kambodży Czerwonych Khmerów. W czasie służby w wojsku na rok przerwał szkolenie, by udać się do klasztoru buddyjskiego, zgodnie z tajskim zwyczajem.

4 / 6

Trzy żony Mahy i wyklęte dzieci

Obraz
© Getty Images

Vajiralongkorn był trzykrotnie żonaty. W 1977 ożenił się z księżniczką Soamsavali, z którą miał jedną córkę. O udanym małżeństwie nie było mowy, więc zainteresował się kolejną kobietą. Nie miał jeszcze rozwodu, gdy związał się z Sucharinee Polpraseth, z którą miał czterech synów i jedną córkę. Rozwód uzyskał dopiero w lipcu 1993 i w kwietniu 1994 oficjalnie poślubił Sucharinee. Ich małżeństwo zakończyło się po dwóch latach. Maha oskarżył żonę o cudzołóstwo i wygnał dzieci z kraju.

Książę bez kobiety żyć nie mógł, więc ożenił się jeszcze raz. Srirasmi Suwadee była ukrywana przed poddanymi przez kilka lat. O ślubie oficjalnie poinformowano, dopiero gdy na świecie pojawił się kolejny potomek Mahy. Właśnie wtedy zaczęła się seria skandali z udziałem księcia. Wyciekło m.in. nagranie z imprezy urodzinowej, jakie Maha i Srirasmi zorganizowali białemu pudelkowi księcia. Wideo pokazywało ubraną jedynie w rajstopy partnerkę następcy tronu, która wiła się i jadła z podłogi jak pies. Dwa lata temu została pozbawiona wszystkich tytułów – monarcha podejrzewał ją i jej rodzinę o korupcję. Książę rozwiódł się z nią, po czym została wygnana. Dziś Maha żyje z nową kochanką.

5 / 6

Z Fu-Fu i w kusej bluzce

Obraz
© Getty Images

Ostatnio świat obiegły zdjęcia z ich wizyty w Monachium. Na lotnisku salutują mu żołnierze, a on wita ich w opadających jeansach, sandałach (skarpetek zabrakło) i w kusym podkoszulku dla pięciolatka, który odsłonił tatuaże na plecach. Więcej materiału ma na sobie jego kochanka. Podczas tej wizyty nie mogło zabraknąć u jego boku także białego pudla Fu-Fu. 63-letni książę był nie do poznania w takim stroju, więc spokojnie mógł oddać się swojej największej pasji, czyli wydawaniu pieniędzy.

Powodem przylotu był zakup zabytkowej posiadłości - willi Stolberg na jeziorem Sternberg, wycenianej na 10 mln euro. Jak ustalili zagraniczni dziennikarze, niemiecka posiadłość to prezent dla 32-letniej kochanki. Kiedy para oddawała się przyjemnościom, 20 ochroniarzy pilnowało, by nikt nie ukradł samochodu księcia. Maha ma potężne długi nie tylko w swojej ojczyźnie.

6 / 6

Czarna owca w rodzinie

Obraz
© Getty Images

- Tajowie nie znoszą księcia. Junta wojskowa nie ma do niego zaufania. Książę był blisko z Thaksinem Shinawatrą, największym wrogiem wojskowych, liderem ludowej opozycji, którego rząd junta obaliła w 2014 roku. Shinawatra spłacał jego gigantyczne długi hazardowe – tłumaczył Shawn W. Crispin w jednym z wywiadów.

Nieprzewidywalny Maha zdaniem wielu nie nadaje się na króla. W końcu jak zaufać komuś, kto swojemu pudlowi nadał tytuł starszego kapitana sił powietrznych na specjalnym posiedzeniu? Wszyscy modlą się, by władzę w państwie objęła jednak starsza córka Bhumibola, księżniczka Sirindhorn. Jednak Tajlandią rządzą od wieków mężczyźni i nie ma zapisów, które umożliwiałyby kobiecie objęcie tronu. Jak będą wyglądać rządy Mahy? Na to trzeba jeszcze poczekać. Syn zmarłego króla poprosił o kilka miesięcy, by odbyć żałobę po ojcu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)