Trwa ładowanie...

Kochanie, możesz mnie bić, ale tylko raz w tygodniu!

Niektórzy mężczyźni przedkładają kobiety o ognistym temperamencie tygrysic nad mdłe i landrynkowe lalunie, które boją się burzy. Nic dziwnego, te pierwsze to niemal synonim niewyczerpanego źródła namiętnego seksu i życia pełnego adrenaliny (ach, te latające w powietrzu talerze podczas domowych kłótni). Co jednak, gdy kobieta nie dość, że mogłaby temperamentem obdzielić stado dzikich kotów, jest Twoją żoną i trenuje od dziecka kung-fu?

Kochanie, możesz mnie bić, ale tylko raz w tygodniu!Źródło: Jupiterimages
d3lkraf
d3lkraf

Niektórzy mężczyźni przedkładają kobiety o ognistym temperamencie tygrysic nad mdłe i landrynkowe lalunie, które boją się burzy. Nic dziwnego, te pierwsze to niemal synonim niewyczerpanego źródła namiętnego seksu i życia pełnego adrenaliny (ach, te latające w powietrzu talerze podczas domowych kłótni). Co jednak, gdy kobieta nie dość, że mogłaby temperamentem obdzielić stado dzikich kotów, jest Twoją żoną i trenuje od dziecka kung-fu?

Przekonał się o tym pewien 32-letni Chińczyk. Pan Zhang mógł się bowiem pochwalić posiadaniem takiej właśnie żony (i to z własnego wyboru). Jak sam mówi o swojej umiłowanej połowicy, jej doskonała znajomość sztuk walki, a także „silny i niezależny temperament uwiodły” go.

Nie sądził chyba jednak, że połączenie tych dwóch cech to istna mieszanka wybuchowa: już podczas pierwszych 6 miesięcy małżeństwa każda, nawet najdrobniejsza sprzeczka pary kończyła się wzajemnymi rękoczynami. A że pan Zhang z kung-fu (tym bardziej trenowanym od dzieciństwa) nie ma nic wspólnego, łatwo sobie wyobrazić, kto w tych domowych pojedynkach był górą, a jakże żałosny widok przedstawiała strona przegrana.

„Zanim się pobraliśmy, czesała się tak, że wyglądała jak prawdziwa tygrysica. Podczas kłótni, powiedziałem o kilka słów za dużo i niestety miałem okazję doświadczyć na sobie pełni jej talentów w sztukach walki” - wyznał pobity mąż.

[

]( http://jegoego.pl/ ){:external} Chińczyk również nie należy do mięczaków, więc próbował nie pozostawać dłużny żonie i uderzyć ją w usta, ale przepadł już na przedpolu. Mimo że nie chce „być stroną przegraną w każdej kłótni” , każde starcie kończy się o jednak „siniakami i zadrapaniami na całym moim ciele” – dodaje .

d3lkraf

Do incydentów dochodziło nawet 3 razy w tygodniu! Ognista kotka okazała się jednak mieć gołębie serce: _ „Nie chcę go bić, ale kłótnie są nieuniknione, a wtedy nie mogę się powstrzymać” _ - stwierdziła. To dopiero wrażliwa kobieca dusza!

By powstrzymać nadpobudliwą, ukochaną żonę (której intencje, jak widać, były jak najlepsze) pan Zhang zdecydował się na drastyczny krok – umowę prawną, w której małżonkowie ustalili, że jeśli gorąca żoneczka będzie bić męża częściej niż raz w tygodniu, będzie musiała wrócić na 3 dni do domu swoich rodziców. (Po co? Na wychowanie już za późno).

Para jest jednak dobrej myśli: „Myślę, że teraz, kiedy mamy taką umowę, uda mi się uniknąć stosowania przemocy” – stwierdziła znawczyni kung-fu. Widok męża z podbitym okiem ranił boleśnie jej serce. Z kolei pan Zhang złożył znaczącą deklarację: „Mimo tych wszystkich pobić, kocham ją”.

d3lkraf

I jak tu nie wierzyć w miłość? Miejmy nadzieję, że przetrwa nawet to jedno dozwolone mordobicie na tydzień…

[

]( http://jegoego.pl/ ){:external}

d3lkraf
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3lkraf